Wszystko na tym świecie rzeczą względną i zmienną jest. Możemy stanąć nad jednym z brzegów Wołgi w jej dolnym biegu, i nie widząc drugiego brzegu rzeka wydaje nam się morzem. Bliżej. Możemy być na środku jeziora Śniardwy i mówić – morze, bo też nie widzimy brzegów. Jadąc z Wrocławia na południe, Ślęza wydaje nam się wyższa niż rysując się w oddali Karkonosze. Lektura mapy pokazuje nam jednak mylność tego osądu. Ślęza 756 m n. p. m. a Karkonosze to pasmo ze szczytami przekraczającymi 1000 m n. p. m. W geografii można znaleźć jeszcze wiele przykładów na zmienność wielu rzeczy. Prawdę zawsze podpowie nam dobry atlas geograficzny.
Względność występuje w matematyce, cyfra 10 jest większa od 1,2,3 do 9 ale mniejsza od 11 do ... Zawsze będzie jakaś cyfra od której znajdziemy większą albo mniejszą bo od 1 będą to ułamki, a od zera (nawet tego Millerowskiego) zawsze znajdziemy liczby ujemne.
Polityka jest rzeczą względną. Względną wobec czasu, historii, miejsca i ludzi. Stanisław August Poniatowski prowadząc politykę dążąca do utrzymania protekcji Rosyjskiej nad Rzeczypospolitą prowadził dobrą politykę. Gdyby taką politykę prowadził 100 lat wcześniej Jan Kazimierz Waza, byłaby to polityka zła i absurdalna. Ówczesna Rzeczypospolita była na tyle silnym krajem, iż sama mogła roztaczać protektorat nad państwem Moskiewskim.
De Gaulle godząc się na współpracę Francusko – Brytyjską w czasie II Wojny Światowej – projekty Unii między Londynem a Paryżem prowadził tak samo dobrą politykę dla Francji, jak w latach 60-tych kiedy mocno nie zgadzał się na przyjęcie Zjednoczonego Królestwa do wspólnot europejskich.
Stany Zjednoczone prowadzą politykę mocarstwową. Kiedyś ingerowali w interesy danego państwa posyłając na jego wody terytorialne kanonierkę, dzisiaj są to lotniskowce. Gdyby taką politykę zaczęła prowadzić, nagle Albania, chociażby nawet kupując używany lotniskowiec naraziła by się na zarzut śmieszności. Stąd też polityka Albanii zawsze dążyć będzie do krytyki takich „kanonierkowych” metod. Idę jednak o zakład, że gdyby nagle Albania stała się mocarstwem, nic przeciwko takiej polityce by nie miała. Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Po raz kolejny okazuje się, że w mądrościach ludowych mamy zawarte podstawowe prawa polityczne.
Względność występuje w geopolityce. Argentyna jest uważana za silny kraj, ma 40 mln mieszkańców i od niej w dużej mierze zależy polityka w całej Ameryce Południowej. Jednak gdyby przenieść ją do Europy, jej głos najprawdopodobniej zostałby zrównany z Polskim (sprowadzony do momentów kiedy należy siedzieć cicho), a gospodarczo stała by daleko w tyle za Niemcami, Wielką Brytanią, a nawet Belgią czy Holandią. I patrząc w odwrotną stronę gdyby Polskę przenieść np. na miejsce Jugosławii, nasza pozycja od razu uległa by wzmocnieniu, zniwelowano by to co zawsze obniża nasze znaczenie polityczne, czyli sąsiedztwo z silnymi Niemcami i Rosją.
Względność występuje też w ocenie działalności politycznej. Karol Wielki jest uważany za dobrego chrześcijańskiego władcę. Jednego z założycieli wspólnej uniwersalistycznej kultury europejskiej. Odmiennego zdania z pewnością byli by Sasowie, ale ich głos nie dotrwał do naszych czasów, ponieważ ich powstanie przeciwko władzy Karolińskiej zostało niesamowicie brutalnie stłumione. „My z Napoleonem, Napoleon z nami!” Napoleon, postać przyświecająca Polakom w wieku XIX w ich marzeniach o odzyskaniu niepodległości, wzór dobrego polityka etc. Trochę inne zdanie mieli o nim XIX wieczni Niemcy, którzy uważali go za wcielenie antychrysta (tak też twierdził sam Nostradamus, stawiając swojego rodaka obok Hitlera i... aż, mi taka myśl naszła czy naszym dziennikarzom nie wpadnie do głowy pomysł sprawdzenia przepowiedni Nostradamusa, i wyczytanie z nich, że kolejnym antychrystem będzie Jarosław Kaczyński). Revenu a nos moutons. Nie ma się co dziwić Niemcom niechęci do Napoleona. Jego armia w ciągu jednej kampanii zdemolowała, niepokonaną Armię Pruską, o której mówiono, iż państwa posiadają swoje wojska, natomiast Armia Pruska ma swoje państwo. Napoleon łamał często dawane słowo, decydował o kształcie i granicach poszczególnych państewek Niemieckich, decydował który z jego generałów, braci będzie władcą. Lata 1800-1812 to okres na którym przez terytorium niemieckie co chwile przewalały się jakieś armie, niosąc ze sobą spustoszenia, gwałty i zniszczenia.
Wiadomo kim dla całej Europy był Hitler i jego polityka, jednak Kozacy Dońscy, czy Chorwaci będą mieli w tym temacie inne zdanie. Z tej prostej przyczyny dla Kozaków hitlerowska napaść na ZSRR była końcem prześladowań ze strony Stalina, i nadzieją na stworzenie własnej państwowości. Z taką samą nadzieją na poczynania Hitlera patrzyli Chorwaci, licząc na uzyskanie, dzięki zaangażowaniu Berlina niezależności względem Jugosławii.
Aby dostrzec względność i zmienność w polityce potrzebne jest niestety minimum wykształcenia i zdrowego rozsądku. Przydaje się spokojna analiza dziejów historycznych. Atlas geograficzny też się przyda. Potrzebne są wszystkie te rzeczy których brakuje naszym dzisiejszym elitom i innym osobom uchodzącym za wykształcone. Rządzi hasło „Wybierzmy przyszłość”, ale jest on mocno fałszywe. Pewne rzeczy zostały zadecydowane w historii, dawno temu, i nie można o tym zapominać. To jest jak z człowiekiem. To co przeżył on w dzieciństwie, jakich rzeczy się nauczył, jakie doznania kształtowały jego psychikę ma niebagatelny wpływ na jego teraźniejszość a tym samym przyszłość. W blogu Michaela http://michael.salon24.pl/index.html ,w jednym z postów znalazłem inspirujący cytat, pochodzący z Orwella „Kto ma kontrolę nad przeszłością, ma kontrolę nad przyszłością a tym samym teraźniejszością”
Z przeszłości, naszej Historii płynie bardzo wiele wniosków, rad i wskazówek jak postępować. Z historii świata płynie informacja – ten świat się nie zmienia, zmienia się tylko opakowanie – konie zastąpiły samochody, domy z gliny płytowe blokowiska, Królów zastąpili prezydenci, ale ludzie nic się nie zmienili, nadal rozumiemy Antygonę, Illiadę, Troję, bo rządzą nami takie same popędy, jak wtedy. Miłość, nienawiść, lojalność, wierność, wiarołomstwo, zdrada, zazdrość.
Czemu więc nie wyciągamy wniosków z przeszłości? Tej dalszej i tej bliższej. Czemu nie pamiętamy, że Aleksander Kwaśniewski był kiedyś w PZPR, był do samego końca. I nie był tam dlatego, że wierzył w zwycięstwo sztandarów Marksa i Lenina – bo dziś na scenie politycznej byłby tam gdzie Piotr Ikonowicz, ale był tam ponieważ wyznawał, wyznaję zasadę „kasa, misiu, kasa”. Dlaczego nie pamiętamy iż wielu działaczy było w PZPR tylko dlatego że było to modne, dawało wpływy i pieniądze? i gdyby Te osoby żyły w II RP byłyby jak najzagorzalszymi zwolennikami Sanacji, a za zaborów ochoczo i chętnie służyły by poszczególnym dworom cesarskim. Dlaczego nie pamiętamy o tym że wielu zdrajców Rzeczypospolitej wywodziło się z osób uważanych za polityczne i intelektualne elity. Konfederacje Targowicką przeciwko Polsce zawiązali, osoby ze szczytu ówczesnej listy 100 najbogatszych Polaków. Czemu nie pamiętamy o tym?.
Elity do nauki historii, wykształcona część społeczeństwa do pracy na rzecz zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości w wyborach.
Inne tematy w dziale Polityka