Bardzo lubiłem Kazimierza Kutza. Dobry reżyser. Poruszał arcyciekawą tematykę Śląska, tej fantastycznej polsko – niemieckiej przestrzeni. A tu w rozmowie w TVN24 w towarzystwie prof. Andrzeja Zybertowicza wyszło całe jego wykształciuchostwo. Wyszło, że jest to człowiek, który może i nawet wszystko wie, ale nic nie rozumie. Konferencja prokuratorów Warszawskich pokazała wszystkim posiadającym taka rzecz jak mózg, że ten niby wymyślony przez Kaczyńskich „układ” faktycznie istnieje, i to sięga piekielnie daleko. Komendant Główny Policji Państwowej wykonuje polecenia płynące od człowieka przedstawiającego się jako człowiek od śrub w samochodzie? Czy potrzeba więcej jakiś dowodów?
Kazimierz Kutz pozbawił siebie mojego szacunku dla niego. Tak mocno ceniłem go za „Pułkownika Kwiatkowskiego”. I wydaje mi się że dzisiaj zrozumiałem i film i reżysera. Kutz okazał się być człowiekiem o bardzo niskiej przenikliwości, za to ogromnej naiwności, głupocie. W telewizyjnym studiu bronił dziś Układu, układu który istnieje, a w linii prostej jest kontynuacją tego co w Polsce rozpoczęło się 17 września 1939 roku. Próbuje sobie odpowiedzieć dlaczego?
Strzela sobie pan reżyser senator gol samobójczy mówiąc o tym co pokazywali prokuratorzy „A co to obchodzi tych biednych ludzi”. Panie Senatorze, właśnie to bardzo obchodzi. Bo przez to, że państwo działa tak jak działa, że Krauze ma w swej kieszenie prokuratorów, policjantów, ba! nawet Ministra Rzeczypospolitej powoduje, że urzędnik państwowy zarabia arcymałe pieniądze (ulgi dla tych najbogatszych,, bo jak im ich nie damy to uciekną ze swoimi podatkami na Jamajkę czy do innego raju podatkowego). Interesuje, bo codziennie urzędnik państwowy dostrzega w przepisach prawnych idiotyzmy, pokonsturowane na użytek ograbiania skarbu państwa. I urzędnika szlak trafia kiedy podpowie staruszce, aby podpisała się na piśmie, za swojego męża, który został w domu i zapomniał o jednym podpisie na wzorze pisma w sprawie przyznania zapomogi na cele rodzinne, a przez brak tego podpisu pismo jest nieważne, to temu urzędnikowi grozi postępowanie, a media mają pożywkę o niekompetenecji, nieuczciwości urzędników. Przy takich elitach pan Rysio może ze spokojem odkręcać śruby w coraz to nowych samochodach. Pan Kutz filmu o tym nie nakręci.
Nie mogę, ale zabrałbym Kutzowi Pułkownika Kwiatkowskiego. Zwłaszcza tą, jednak smutną końcówkę. Ona chyba trochę tłumaczy Kutza, jako człowieka, który jest w układzie komunistycznym ponieważ nie wierzy w jego zlikwidowanie. Koniec „Pułkownika” powinien być bardziej optymistyczny, bardziej amerykański. Kwiatkowskiemu udaje się przedostać przez Czechosłowację do zachodnich stref okupacyjnych. Film może też być bardziej fantastyczno-marzycielski. Pułkownik zbiera jeszcze większy oddział, chowa się w lasach, a wkrótce wybucha wojna zachodu z Sowietami, i Polska zostaje wyzwolona. Generał Anders wraca na białym koniu. Czy Polska nie może być krajem ze swoimi marzeniami?
Kutz wybrał jednak kapitulanctwo. Okazał sie być takim "Zawróconym" czyli wpętanym w działalność opozycyjną przez czysty przypadek. Czy mieszkańcy Górnego Śląska dadzą się na to jeszcze raz nabrać? Wybory pokażą.
W Polsce mamy jedną bardzo poważna wadę. Jeżeli ktoś popełnił kiedyś jakiś czyn wielki, chwalebny. Ta osoba od razu staję się Bożyszczem, idolem, chodzącym wprost Ideałem. Nie można tej osoby krytykować za jakiekolwiek posunięcia, nawet błędne. Nie, bo nie. Tzw. łatka Autorytetu. Szkoda że ten autorytet zwalnia także z odpowiedzialności i chociaż posiadania minimum inteligencji. Jasno sobie trzeba powiedzieć wprost, że Kutz bredził. To że bredził nie znaczy, iż nie kręcił dobrych filmów i był złym reżyserem. Ale to też nie znaczy, że skoro kręcił dobre filmy to znaczy, że we wszystkich wypowiadanych sprawach ma rację. Taki ciąg logiczny tu nie występuje.
Na miejscu pana Prezydenta RP zaprosiłbym pana reżysera do pałacu prezydenckiego. Wręczył bym mu, nowo ustanowiony order Rzeczypospolitej dla Wybitnych Artystów. Order który w swym statucie zabronił by jego noszenia z pełnieniem funkcji politycznych. I mianował Pana Reżysera Attache Kulturalnym w USA, jednocześnie przydzielając mu kogoś sensownego do tej funkcji. Tak aby wilk był syty i owca cała. W USA Kutz byłby szczęśliwy, że doceniono jego pracę dla Rzeczypospolitej, a jednocześnie nie ogłupiał by społeczeństwa w kraju. Najlepszą taktyką czasem na przeciwnika jest jego absolutne zaskoczenie.
A zaskoczeń we wrześniu spodziewamy się jeszcze wielu.
Inne tematy w dziale Polityka