Grudeq Grudeq
76
BLOG

Polityczne dziewictwo na przykładzie Łukasza Warzechy

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 7

            Odmawiam udziału w wojnie, raczył napisać dziś Łukasz Warzecha http://lukaszwarzecha.salon24.pl/34146,index.html . Ja więc odmawiam mu w takim razie posługiwania się tytułem publicysta i tytułem obywatela Rzeczypospolitej.

            Na naszej dzisiejszej scenie politycznej toczy się wojna o kształt Polski. Wojna która dotyczy każdego z nas, naszej przyszłości. Z jednej strony mamy PiS który chce dokonać głębokich zmian. Z drugiej strony coraz wyraźniej rysuje się koalicji PO – LiD. Koalicji dążącej do utrzymania statusu quo w obecnym układzie sił politycznych i społecznych. Nie można wobec tej wojny przechodzić obojętnym. Nie można się nie opowiedzieć po którejś ze stron.

            Łukasz Warzecha pisze:

 Wiele z tych argumentów podzielam, zwłaszcza jeśli chodzi o diagnozę sytuacji. Mimo wszystko nie zgadzam się z wnioskami. Nie czuję się żołnierzem żadnej ze stron tego konfliktu i nie chcę nim być. Nie chcę się podporządkować logice konfliktu, która faktycznie wymaga opowiedzenia się po jednej ze stron. Argumentacja, wywodząca się z takiej logiki, często pojawia się na Salonie. Komentatorzy piszą pod moimi tekstami: „Chce pan, żeby znowu było tak, jak z Millera? Pewnie bardziej się panu podobał Geremek i towarzysze" itd. w ten deseń. Kontekst jest ważny - sam o tym pisałem wiele razy - ale nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy się godzić na „mniejsze zło". Skoro nie przyjmuję logiki konfliktu i wojny, to nie przyjmuję także tego typu spojrzenia, bo ono jest uprawnione tylko w takich okolicznościach. Gdy na szali jest przetrwanie narodu albo państwa, można się zgodzić na bardzo wiele, także na lidera, który będzie się posługiwał nieeleganckimi metodami. W ten sposób chce przedstawiać sytuację Jarosław Kaczyński, być może właśnie licząc, że więcej osób podporządkuje się temu sposobowi myślenia. Jeśli natomiast takiego niebezpieczeństwa nie ma, mamy prawo mówić: ci są trochę lepsi od tamtych, ale też źli. Nie satysfakcjonują nas. Nie chcemy ich. Chcemy innej władzy. Nawet jeżeli taka jeszcze w ogóle nie zaczęła się wykluwać. 

Ja widzę wiele powodów dla których mielibyśmy godzić się na mniejsze zło, chociażby dlatego że godząc się na nie unikamy jeszcze większego zła, czyli w gruncie rzeczy wybieramy dobro. Wszystko zależy od nazewnictwa, wystarczy odwołać się do teorii szklanek półpełnych i półpustych. Panie Łukaszu 21 października będzie się decydować przetrwanie narodu. Czy będziemy krajem który ma swoje szanse by cicho siedzieć, czy będziemy krajem z którym w polityce europejskiej się liczy. Czy będziemy krajem plasującym się w czołówce krajów o największej korupcji, czy też nie. Czy będziemy się pogrążać w zgubnym wykształciuchostwie elit, czy też uda nam się stworzyć prawdziwie wolne, pracowite i propaństwowe elity.

Kończy pan, zwrotem o potrzebnie innej władzy, tylko nie raczy pan pokazywać gdzie ona jest i jaka jest. Brytyjski system parlamentarny polega nie tylko na krytyce, ale gabinet cieni jest po to aby pokazywać alternatywne rozwiązanie. Gdzie też one są?

 …jest przekonanie nas wszystkich, że poza jedną lub drugą nie ma alternatywy. Jacek Żakowski będzie twierdził, że PiS trzeba jak najszybciej odsunąć od władzy, bo stanowi zagrożenie dla demokracji. To oczywista bzdura. Nie poddam się panikarskiemu tonowi Żakowskiego. 

A ja mówię, że się pan poddasz. Założymy się?

PiS będzie twierdził, że bez niego osuniemy się w ramiona Rywinów i Kwaśniewskich i dlatego musimy akceptować różne nieładne gierki, agresywny styl oraz przymierza z Rydzykiem, Lepperem i kim tam jeszcze, bo nie ma realnej alternatywy. Platforma uderza w równie patetyczny ton, kreując się na zbawczynię Polski spod jarzma zamordystów w rodzaju Zbigniewa Ziobry i, ustami Donalda Tuska, bredząc o cywilizacyjnym wyborze między Wschodem a Zachodem. Mam z tego rozumieć, że jeżeli nie odpowiada mi partia Kaczyńskiego, nie ma wyboru poza PO. Odmawiam takiego spojrzenia.

            Odmawia pan takiego spojrzenia, ale jakie pan spojrzenie proponuje? Nie ma innego spojrzenia od tego jakie proponują dziś bracia Kaczyńscy albo ich oponenci. Konflikt polityczny w Polsce nie jest już konfliktem udawanym, między partiami postsolidarnościowymi, postkomunistycznymi. Jest zasadniczym konfliktem między ludźmi chcącymi pracować dla dobra Rzeczypospolitej a ludźmi pracującymi tylko i wyłącznie dla siebie. To jest prawdziwy konflikt dobra i zła, i nie ma w nim miejsca na półzła czy półdobra.

 Ktoś zaraz zarzuci mi, że w takim razie nie jestem realistą, bo realne możliwości wyboru są takie, jakie są. OK, niech będzie; może właśnie dlatego od dawna nie głosuję w wyborach parlamentarnych. 

Jesteś pan romantyk albo kosmita albo rozkapryszona księżniczka. Tacy ludzie nie raz już Polskę zgubili. W Belgijskim rozumieniu demokracji byłby pan przestępcą. Dla mnie nie zasługuje pan na bycie obywatelem RP. Polska stoi przed realnymi wyborami, realnymi potrzebami i problemami, a pan nie pomagasz tych wyborów przezwyciężać. Może jakieś dziennikarstwo podróżnicze dla odmiany?

 …Swoją rolę, jako publicysty i komentatora, widzę inaczej: mam mówić o tym, że może być jeszcze inaczej, a nie miotać się między wyborem jednego lub drugiego rozwiązania, bardzo dalekiego od doskonałości. 

Teraz mam pewność – Kosmita. Spece od kosmitów też mówią, że może być inaczej że na Marsie jest życie, a wkrótce nawiedzą nas kosmitki z Wenus. Tylko polityka jest rzeczą realną, dzieje się w oparciu o realne rzeczy, a nie o mrzonki. Czy kapitan w czasie sztormu może opowiadać o tym, że gdyby była ładna pogoda to on by statek poprowadził tak. Nie! Kapitan ma statek przez sztorm przeprowadzić. Publicysta ma pokazać jak polityk ma iść w sytuacji w której polityk jest, a nie w której polityk mógłby być.

 I jeszcze kwestia estetyki. Estetyka i forma dla konserwatystów zawsze były istotne. Jedna z najważniejszych konserwatywnych dewiz brzmi: cel nie uświęca środków.Jeśli nie zwraca się uwagi na formę i na środki, jakimi się realizuje cel, to skutki będą widoczne w treści tego, co się robi. Obserwując poczynania Jarosława Kaczyńskiego i jego partii, widzę, że ta konserwatywna dewiza jest im całkowicie obca. 

Pierwsze słyszę, wydawało mi się że konserwatyści mają za zasadę conservatio est continua creatio. Zresztą myli pan tu pojęcie ideologii z pojęciem skuteczności politycznej. A skuteczność jest najważniejsza w polityce. Taleyrand był politykiem konserwatywnym, niesamowicie skutecznym, przy czym łamał wszelkie zasady. Neville Chambarlein przywiązywał wielką wagę do formy i estetyki – koniec znamy. Romantycy wierzą w estetykę i formę. Realiści w inteligencję i skuteczność. Polska potrzebuje dziś realistów.

 

Panie Łukaszu, zbliża się wojna. Obie strony mocno się okopują a pan latasz jak to dziecko na linii strzału. Nie warto umierać, zwłaszcza za „dziewictwo polityczne” to nie jest szczególna duma. Warto mieć poglądy i za dobre poglądy umierać.

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka