Poznań jest najlepszym miastem w Polsce. Tak zgodnie o swoim mieście twierdzą rodowici Poznańczycy. Poznań posiada wszystkie te cechy, które prowadzą do dobrobytu, bogactwa a tym samym szczęśliwości narody i kraje. Jest to miasto gospodarne, zadbane, czyste. A mieszkańcy to osoby rzetelne, odpowiedzialne, uczciwie i punktualne. Pomyślmy jak dobrze byłoby dla Polski, gdybyśmy sobie przyswoili te Poznańskie cechy. Nie dziwi więc, że jako kielecki scyzoryk, chcąc nauczyć się osławionego „porzundku” wybrałem na studia Poznań, a nie dekadencki Kraków, nowobogacką Warszawę, czy poniemiecki Wrocław.
Muszę przyznać że Poznań faktycznie od samego początku mi zaimponował. Polubiłem to miasto i chcę wiązać z nim swoją przyszłość. Komunikacja miejska jest najlepszą ze wszystkich Polskich miast. O gospodarności Poznańczyków zawsze opowiadam historyjkę, jak jeden ze słuchaczy poznańskiego Radia Merkury proponował uczcić pamięć przedwojennego prezydenta Miasta Cyryla Ratajskiego nie wydając pieniądze na budowę pomnika, ale nazywając nowo wybudowany biurowiec jego imieniem. Czysta oszczędność, a pamięć zachowana. Atmosfera na meczach Lecha pierwszorzędna. Czystość na ulicach, rozwinięte samorządy osiedlowe. Nie dziwi więc tak wielka miłość Poznańczyków dla swojego grodu. A że miłość to uczucie piękne i warte pielęgnacji, całym sercem popieram Poznańczyków w miłości do ich miasta, i mam nadzieje że również mi przyznają prawo do bycia Poznańczykiem.
Jednak jest i druga strona tego medalu. Miłość jest ślepa i Poznańczycy mają skłonność do popadania w samouwielbienie. Zapominają o tym, że niektórzy też kochają inne miasta, i są też gotowi do obrony ich dobrego imienia. Zapominają też że mimo licznych plusów Poznań nie może konkurować z Krakowem o miano najbardziej kulturalnego miasta w Polsce, z Gdańskiem nie ma Poznań szans w konkurowaniu na historyczność miasta, z Wrocławiem aktualnie Poznań nie wygra w przyciąganiu zagranicznych inwestorów. Wygra Poznań na pewno w dziedzinie sportowej: modernizowany stadion Lecha, tereny regatowe na Malcie, wygra Poznań jako targowa stolica Polski, ale te pierwszy trzy dyscypliny niech sobie odpuści.
Klasyczny przykład. Poznań stara się o miano Europejskiej stolicy kulturalnej w roku 2016. Równocześnie starania o ten tytuł podjął także Lublin. Gdybym ja miał wybierać, wybrałbym Lublin, który swoją kandydaturę zbuduje wokół Unii Lubelskiej, jako przykładu złączenia, pokojowego dwóch państw, wschodu z zachodem. Poznań nie będzie miał aż tak wielkiego wydarzenia do kontry. Poznań to miasto rywalizacji Polaków z Niemcami. Lublin to miasto współżycia Polaków, Żydów, Rosjan, Ormian. Poznań znaczy bardzo dużo dla Polaków, jest to miasto w którym pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie rywalizować i wygrywać z Niemcami, ale dla całej Europy bardziej czytelny będzie Lublin. Dlatego Poznań w interesie całej Rzeczypospolitej powinien sobie odpuścić rywalizację o Europejską Stolicę Kulturalną.
Poznańczycy są jednak czasem tak zaślepieni w swojej wyższości nad resztą kraju, że jakiekolwiek swoje porażki zawsze są zwalane na Polskę B, czy na Warszawę. Wszak wiadomo iż Poznań dokłada do utrzymania wszystkich miast za kordonem, że od Konina Azja się zaczyna, i gdyby nie pomoc i pracowitość Wielkopolan ziemie te w ogóle nie przypominały by Europy. Więc pewnie jeżeli Rząd w Warszawie poprze kandydaturę Lublina zostanie to odczytane jako kolejny przejaw niechęci Warszawki do Poznania. To że Poznań jest czasem zbyt zadufany w sobie nikomu nad Wartą nie przyjdzie do głowy. A szkoda bo czasem najbardziej lubi się tych którzy są skromni i pracowici. Taki był Poznań XIX wieku, taki nie jest Poznań XXI wieku.
Inne tematy w dziale Polityka