Zabawność życia polega na tym że oprócz wiedzy co należy uczynić, trzeba wiedzieć także kiedy to uczynić. Flirtując z kobietą trzeba wiedzieć jak ją zaciekawić, jak wzmocnić to zainteresowanie, jak ją później zaskoczyć, jak zacząć się z nią przekomarzać, jak upozorować odwrót, by w końcu przejść do zdecydowanego ataku. Trzeba to wszystko wiedzieć, ale też kluczowe jest wyczucie momentu w którym dany manewr należy przeprowadzić.
Tej pięknej cechy – wyczucia czasu nie posiada stety/niestety PO. Ot przykład. Dwa lata temu porażkę PO wytłumaczono tym, że partia ta za wcześnie zobowiązała się do koalicji z PiS, i tym samym pozbawiła się pola manewru. Dlatego nie chcąc tym razem popełnić tego błędu PO zdecydowanie odmawia odpowiedz na pytanie: z kim po wyborach. Odrzucam teorie że PO zdobędzie razem z PSLem większość miejsc w Sejmie. Oczywiście teoretycznie jest to możliwe. Ale pamiętam jak we wszystkich eliminacjach do ME czy MŚ w latach 90-tych Polscy piłkarze zawsze do ostatniej kolejki eliminacji mieli szanse na awans: pod warunkiem że wygrają na wyjeździe z Anglią, przy równoczesnej trzybramkowej porażce Niemców u siebie z Albania, no i przy założeniu że Szwecja zremisuje z Łotwą powyżej 3 bramek, bo jeśli mniej to wtedy Anglia musiałaby.... Więc teoretycznie to PO może mieć większość, ale polityka to jednak sztuka rzeczy realnych, a nie wishfull thinking.
Więc teraz PO gdy trzeba się jasno zadeklarować kluczy, kluczy. I w dniu wyborów wielu z wyborców PO o sympatiach lewicowych odda głos na LiD bo będzie miał pewność że jego głos nie będzie w koalicji z PiSem. Z kolei ten wyborca PO z rodowodem prawicowym odda głos na PiS aby nie wspierać swym głosem LiDu. I może się raptem okazać na finiszu, że Filipińczyk okaże się przyczajonym smokiem, ukrytym tygrysem i zajmie w sondażu PKW miejsce drugie. A ten sondaż jest najważniejszy. I po tej porażce PO komentarz będzie taki, błędem PO w kampanii 2007 był brak jasnego określenie się co do koalicji.
Donald Tusk za bardzo chyba się skupia na prowadzeniu samochodu w czasie swoich wojaży bo nie dostrzega tego co dzieje się w Polsce. PiS buduje partię wszechogarniająca „wszystkie stany”. I to nie w rozumieniu PZPR ale w rozumieniu wielkich partii zachodnich – Republikanów w USA. PO jest też partią wszechogarniająca, ale nie ma w niej takiego spoiwa niwelującego wzajemne sprzeczności w programie, jakim w PiSie zasada państwa solidarnego. PiS ma program i dla lekarzy i dla pielęgniarek i dla urzędników i dla kierowców i jest to program spójny – wszyscy chcemy więcej zarabiąć, ale musimy też płacić podatki. Program PO jest też dla wszystkich tylko jak jest to program dla lekarzy, to zapomina o pacjentach, jak dla pacjentów to nie uznaje istnienia lekarzy. PiS mówi jest jedno ciastko i trzeba je solidarnie podzielić. PO mówi o tym, że trzeba i zjeść ciasteczko i nie zjeść. Liczę że na zwolenników PO spadnie jakiś duch święty i zmusi ich do logicznego zestawienia tego co mówi PO.
Czy Polska potrzebuje programu liberalnego? Liberalizm gospodarczy wymyślili Anglicy w XVIII w. kiedy byli wystarczająca potęgą morską i handlową, i tym hasłem otwierali sobie rynki innych państw, mówiąc: zobaczcie się my jesteśmy za wolnym handlem, możecie handlować na naszym rynku, no ale w ramach rewanżu my wchodzimy na wasz. Oczywiście żadne produkty nie mogły wówczas konkurować z przeżywająca rewolucję przemysłową Anglią. A kiedy zaczęły brytyjczycy wymyślili nalepki ze słowem Made in... Polska jest zbyt słaba dziś na liberalizm. No ale PO mocno się w nim upiera, przynajmniej z nazwy, bo w deklaracjach Przewodniczącego, to już się pogubiłem.
PO jest skazana na PiS. Jeżeli powstanie w Polsce dwubiegunowa scena polityczna to raczej w oparciu o podział na postkomunę i postsolidarność. Scenę polityczną II Rzeczypospolitej kształtował podział na tych za Piłsudskim i tych za Dmowskim, i tak w obu grupach byli liberałowie gospodarczy, etatyści państwowi. Ale Platforma po zerwaniu rozmów koalicyjnych z PiSem w 2005 roku, upozorowała odwrót by znaleźć lepsze miejsce do ataku i tak cofa się, i szuka miejsca do ataku. I z jednej strony nacierają po głosy PO PiS i LiD, a z drugiej jest przepaść.
Gomułka powiedział kiedyś, że za Sanacji Polska stanęła nad przepaścią, a za jego rządów uczyniła krok naprzód. PO obywatelska stanęła nad krawędzią mówiąc jesteśmy partią liberalną i uczyniła krok naprzód – chcąc go wprowadzić w życie.
Inne tematy w dziale Polityka