Grudeq Grudeq
131
BLOG

Polska, państwo antypaństwowe

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 16

Są szczęśliwe państwa na tym świecie, których obywatele są dumni ze swojego państwa. Brytyjczycy, Francuzi, Szwedzi, Amerykanie… są dumni z tego jacy są. Kochają swoją historię. Zawsze maksymalizują w niej czyny dobre i chwalebne, a starają się zakrywać albo bagatelizować czyny podłe i nikczemne. Wiedzą, że aby coś dostać od państwa, trzeba wcześniej temu państwu coś dać. Tylko Polacy innego politycznego są chowu. Oczywiście napisano setki prac już w tym temacie. Winę za to antypaństwowe myślenie ponoszą zabory, upadek autorytetu państwa w wieku XVIII, okupacje II Wojny Światowej oraz PRL. Jednak po wyborczej porażce Prawa i Sprawiedliwości wydaje się, że nadal nie potrafimy się, zwłaszcza nasze elity wyzbyć myślenia antypaństwowego.

 

            Przeglądając Wileńskie „Słowo” z lat 20-tych XX wieku natrafiłem na dyskusję w sprawie przeprowadzania prowokacji policyjnych na uczelniach. Na ówczesnym Uniwersytecie Stefana Batorego masowo postawały, z racji bliskości granicy bolszewickiej, organizacje komunistyczne. Organizacje te mocno zakonspirowane, żywione materiałami przewożonymi zza linii traktatu Ryskiego dążyły do wywrócenie porządku Rzeczypospolitej i do wprowadzenia władzy komunistycznej. Policja Państwowa zwalczała takie organizacje poprzez wysyłanie swoich agentów w jej struktury, i rozpoznanie kto jest głównym motywatorem, a kto tylko dal się uwieść propagandzie, i tym samym ucinać głowę, a nie tylko stale odrastające macki komunistycznej hydry. Takie prowokacje w niesmak były jednemu z profesorów Wileńskiego Uniwersytetu, dla którego niedopuszczalnym było, że państwo Polskie, powstałe po 123 latach niewoli stosuje takie metody jakie stosowały policje polityczne państw zaborczych w walce z polskim ruchem niepodległościowym. Powiedzenie: „Profesorowie obradują, Ojczyzno jesteś zgubiona!” powstało nie na darmo. Profesor był chyba zbyt mocno wychowany na szklanych domach Żeromskiego i na wizji Polski – państwa idealnego, sprawiedliwego i dobrego dla wszystkich. Podczas gdy Polska przede wszystkim powinna być państwem normalnym. Dopuszczanie zaś do działalności wywrotowych organizacji komunistycznych było zaś krokiem zdecydowanie w drugą stronę. Walka z nimi zaś poprzez wykłady, ulotki etc. wysoce nieskuteczna.

 

            Zabory, okupacje, a zwłaszcza PRL wypaczyły pojęcie państwa. Wypaczyły tzn. że niby wszystko było w porządku a jednak nie. Szkoda, że PRL i Gomułka przywłaszczyli sobie słowo „wypaczenie”, bo chyba żadne inne nie oddaje doskonale misji, która czeka Polską elitę. Walka z wypaczeniami Państwa.

 

            Elity III RP, a wraz z nią zdecydowana większość społeczeństwa budowę demokratycznej Polski zrozumiały jako przeciwstawienie się jakimkolwiek rozwiązaniom jakie były w PRL. Skoro w PRL było tak, a PRL był państwem niedemokratycznym, to w III RP będzie całkowicie odwrotnie a prze to demokratycznie. Logika jest w tym przypadku zachowana, zdrowy rozsądek - nie bardzo. Zniesienie zapisów w Konstytucji o wprowadzeniu Stanu Wojennego, ponieważ wyglądał on w PRL tak, a nie inaczej nie jest działaniem demokratyzującym tylko anarchizującym. Podobnie jak zakaz używania siły, albo poważne ograniczenia w jej użyciu przez Policję, ponieważ w PRL była ona często nadużywana. Wydawanie przez sądy Rzeczypospolitej niskich wyroków, ponieważ w PRL były ona zawsze brane z końca widełek. Wszystko to nie prowadzi do demokratyzacji kraju, tylko do jego osłabienia.

           

            Przykład z profesorem USB, przypomina dzisiejsze dyskusje o tym czy prokuratora, policja lub CBA mają prawo do stosowania podsłuchów. Dla większości, ponieważ podsłuch kojarzy im się wyłącznie z reżimami totalitarnymi i PRLem jest to czynność niedopuszczalna. Moje pytanie zatem: jak udowodnić komuś, że mówił naprawdę tak, podczas gdy on ogłasza coś całkowicie przeciwnego, a wszystkie osoby jego wersję uznają za prawdziwą?

 

            Elity III RP za ideał demokratycznego państwa uznały taki, w którym instytucje państwowe są poważnie ograniczone. Wiadomo, PRL wszystko było scentralizowane, więc w naszej krainie II szklanych domów, zdecentralizujemy to wszystko i rozdzielimy pomiędzy obywateli. Idąc takim tropem rozumowania mieszkańcy Sahary są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, ponieważ ich życie nie jest regulowane przez przepisy państwowe, natomiast mieszkańcy napoleońskiej Francji byli najbardziej nieszczęśliwymi obywatelami, gdy ich życie co rusz było regulowane przez nowe pomysły geniusza z Korsyki. A jednak Francuzi chcieli ginąć za Cesarza, a mieszkańcy Sahary jakoś nie mają ochoty umierać za swoich kacyków.

 

            Porównując historie krajów zachodnich z naszymi krajami, zawsze uderza mnie brak w Rzeczypospolitej okresu silnej władzy. Anglia zbudowała swoją potęgę za panowania Elżbiety I, osoby apodyktycznej i nie liczącej się z prawami jednostki. Francja swoją potęgę budowała za niedemokratycznych Króli – Ludwika XIV, czy Cesarza Napoleona. Niemcy potęgę zawdzięczają doskonałemu graczowi politycznemu jakim był Otto von Bismarck. Polska nie miała okresu silnej władzy, lata 1926-1939 to zdecydowanie za krótki okres. PRL służył zaś głównie interesom radzieckim, a nie Polskim. Demokracja, o czym nasze elity zapominają powstaje wtedy, gdy państwo jest silne a jego obywatele bogaci. Państwo silne może oddawać kolejne części swojej władzy. Zaś bogaci obywatele mają wystarczającą wiedzę i czas na zajmowanie się polityką. Droga do demokracji, przewrotnie, wiedzie przez wzmocnienie państwa i jego wzbogacenia, a nie przez frazesy o potrzebie demokracji.

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka