Można próbować przeszkadzać.
Jest to jedna z metod. Przeszkadzać bez przerwy i ciągle od nowa. Poddawać wszystko w wątpliwość. Zadawać na przykład pytania, czy kampania przedwyborcza w ramach partii politycznej jest... kampanią przedwyborczą. Bo może w okresie przed wyborami prowadzenie kampanii wyborczej nie jest zgodne z prawem...
Można próbować ośmieszać. Na przykład prawybory w jednej z partii próbować można przedstawiać, jako... widowisko. Tak, jakby okres przed wyborami z żałobą kojarzyć się powinien. Robić to należy zwłaszcza wtedy i często, gdy w swej własnej partii o żadnych prawyborach mowy być w ogóle nie może. We własnej partii prawybory ujawniłyby, może, jak bardzo partia ta w stanie rozkładu się właśnie znajduje. I jak wielkie niezdecydowanie panuje w niej co do kwestii, czy naprawdę ten, który oficjalnie o reelekcję się ubiegać winien, ma właściwe poparcie. A skoro już w samej partii wątpliwości co do tego i to poważne istnieją, to jak tu mówić o poważnych szansach na reelekcję.
Prawybory wewnątrzpartyjne trzeba więc ze wszech sił ośmieszyć. Amerykańskie modele demokracji wewnątrzpartyjnej dobre są może, ale w USA. U nas wódz, czasem w dwójcy swej jedyny, w lustrzanym jak kropla wody odbiciu, decyduje, kto i kiedy. Wódz rację ma, a dwór wodza niech w trakcie kampanii wyborczej (której zdaniem wodza jeszcze wcale przecież nie ma) wyborcy w głowach zamąci. I na przeciwniku politycznym, co to jakieś tam prawybory wewnątrzpartyjne wszystkim prezentuje, przysłowiowej suchej nitki niech nie zostawi.
Gdy pomysłów własnych, a zwłaszcza już dwóch kontrkandydatów oraz programów brak, na przeciwniku skupić się trzeba. Dyskusje jałowe rozpocząć należy, o formach i kształtach wyimaginowanych koalicji publicznie rozprawiając. Najpierw się za jedną ich wersją, później za drugą opowiadając. By na końcu do żadnej z możliwychwersji, czysto teoretycznie, odległych i nierealnych koalicji, swej przychylności nie ukazać. A może jednak zamieszać się uda...
Przeszkadzać, narzekać, poddawać w wątpliwość przecież trzeba. A może się jednak uda. Przegrać z honorem.
Grzegorz Ziętkiewicz
Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka