Prezes PiS występując w radiowej "Trójce" nie powiedział zasadniczo niczego nowego. Właściwie tylko dodał do tego, co mówił już w przeszłości, hipotezę o... zamachu.
O zmowie z Putinem, odpowiedzialności moralnej Tuska, wojnie z prezydentem, zaniedbaniach rządu i rozdzieleniu delegacji wyjeżdżających do Katynia, Jarosław Kaczyński mówił już uprzednio. I również wówczas domagał się ustąpienia premiera z urzędu. I wielu innych osób.
Szczęśliwiej byłoby, gdyby powtarzających się "rewelacji" Kaczyńskiego nie komentował ze strony PO akurat poseł Niesiołowski. Obawiam się bowiem, że obrzucanie się polityków epitetami, na temat "kto tu jest chory" i czy aby na pewno, nie przysparza żadnej ze stron popularności. Co najwyżej jest strzałem do własnej bramki. I to już nie tylko dlatego, że zaraz w chwilę później poseł Niesiołowski postanowił udowodnić, jak doskonale ma się w Polsce demokracja, porównując sytuację u nas do tej w... islamskim Iranie. Odnieść można wrażenie, że Niesiołowski nie zawsze i nie do końca rozumie to, co sam mówi.
"Rewelacje" Kaczyńskiego powtarzane są przez prezesa nieprzypadkowo. Prezes PiS przyjął wyraźnie, jako swoją własną, starą goebbelsowską metodę. Metoda to dawno sprawdzona. Im częściej powtarzana będzie, nieważna jaka, rewelacja, tym bardziej jej treść zapadnie w pamięć. I oto właśnie chodzi.
Zapalając kilka dni temu znicz przed Pałacem Prezydenckim, prezes mówił o ofiarach katastrofy lotniczej, jako o... poległych. Ale polec można jedynie na polu walki w wyniku działań wojennych, najlepiej rzecz jasna na polu chwały. Nawet zmarli w wyniku katastrofy lub zamachu bombowego są "tylko" ofiarami lub po prostu zabitymi. Na pewno nie poległymi. Słowo "polegli" wybrane zostało przez prezesa z premedytacją. Nad słownictwem wystąpień prezesa pracuje, jak widać, wykwalifikowany team doradców i nie jest to już quasi-liberalna ekipa Kluzik- Rostkowskiej lub Poncyljusza.
Prezes umiejętnie manipuluje, i nie od dzisiaj, opinią publiczną. Powtarzając swoje "racje" i "prawdy" pracuje wytrwale nad ich utrwalaniem. Naiwny słuchacz, widz, więc wyborca zada sobie co najwyżej pytanie, czy w owych "prawdach" nie jest zawarta, jednak, jakaś część tak zwanej prawdy obiektywnej. Skoro prezes mówi o nich po raz kolejny.... Przecież, pomyśli mniej wyrobiona politycznie część elektoratu, to niemożliwe, by prezes tylko kłamał. I o to właśnie chodzi.
Kaczyński będzie więc mówił jeszcze długo.
Kłamać, kłamać, coś zawsze z tego zostanie.
Z chorobą nie ma to nic wspólnego.
Niestety.
Grzegorz Ziętkiewicz
Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka