gschab gschab
361
BLOG

Komu szkodzi kilka głębszych lub więcej km/h

gschab gschab Polityka Obserwuj notkę 0

 

Kiedyś bycie „pod wpływem” stanowiło w sądzie okoliczność łagodzącą gdyż sprawca (nie dotyczyło to wypadków) miał ograniczona zdolność do oceny sytuacji, dziś wręcz przeciwnie, osoba pijana popełniająca przestępstwo lub wykroczenie traktowana jest surowiej. Picie alkoholu w pracy generalnie kończy się wyrzuceniem delikwenta z roboty.

Wyrok cypryjskiego sądu orzekający w sprawie dwóch posłów PiS, którzy mając promile w organizmie urządzili sobie rajd wózkiem golfowym jest jednym z nielicznych przykładów ekscesów naszych polityków, które zakończyły się karą. Wszyscy pamiętamy chorobę filipińską alba chorą goleń byłego prezydenta, głośno było o nocnych śpiewach chóralnych w hotelu sejmowym, że o odmowie dmuchania w balonik (posłowie zasłaniali się immunitetem) wielu polityków już nawet nie ma co wspominać.

Symptomatyczne jest to, że komentarze dotyczące np. śpiącego na trawie prze Sejmem posła były raczej pełne współczucia i delikatnego zażenowania niż oburzenia. Przysypiający na sali posiedzeń, bełkocący na mównicy czy chodzący zygzakami po korytarzach w trakcie obrad jakoś nie spotykają się z powszechnym potępieniem. Ot ciekawostka, medialny news, który szybka znika i nie przynosi żadnych konsekwencji, co najwyżej jakaś kara regulaminowa, nagana od komisji etyki poselskiej. Nikt nie rozpatruje tego w kategorii pracy, w której jak wiadomo, przebywanie pod wpływem alkoholu jest karalne. Nie można oczywiście wyrzucić posła z pracy ale zdecydowanie można w stosunku do niego zastosować jakieś sankcje, tak aby następnym razem tysiąc razy zastanowił się zanim sięgnie po kolejny kieliszek.

Oczywiście są stanowiska na których picie jest wręcz niezbędne były ambasador w Rosji pan Ciosek mówił, iż nie chciał już dalej pełnić tej funkcji gdyż wątroba mu nie wytrzymywała, no ale to specyfika tego kraju.

Oprócz picia zupełnie bez kary w naszym kraju – oczywiście bez kary dla polityków, jest jazda samochodem z prędkością zdecydowanie przekraczającą dopuszczalne normy. Każdy normalny człowiek (tzn. myślący w sposób logiczny) nie przyznałby się przed kamerami, że przejazd trasy mającej około 350 km zajął mu (w zależności od osoby) 2,5 czy 3 godziny. Jadąc polskimi, wspaniałymi drogami, a nie niemieckimi autostradami musiał na niektórych odcinkach – aby uzyskać taki czas przejazdu, gnać około 200 km/h. Każdy kto choć trochę jeździ wie jakie niebezpieczeństwo dla innych użytkowników dróg stanowi taki „wyścigowiec” ale jakoś mimo doniesień o brawurowej jeździe, brak konsekwencji czy kary.

Następnym „kwiatkiem” są zagraniczne delegacje i służbowe wyjazdy przedstawicieli państwowych spółek, o ile nie słychać o ekscesach szefostwa firm prywatnych, to ci jeżdżący za państwowe pieniądze nie żałują sobie. Ostatnio zrobiło się głośno o wyjeździe „wierchuszki” spółek węglowych do Australii. Jeżeli lubiący imprezy Australijczycy mieli już dosyć tego co wyrabiają Polacy to można sobie tylko wyobrazić co tam się działo. Gwarantuję, że ewentualna karą będzie ostrzegawcza rozmowa telefoniczna w stylu – „ Coś ty k…a Zenek och…jał, poj…..ło cię, u kangurów takie szopki odstawiasz do naszego ministra aż dotarło. Na przyszłość przybastuj trochę z chlaniem bo trzeba się będzie tłumaczyć”.

Jak wiadomo „wszystkie zwierzęta są równe ale są zwierzęta równiejsze”, te zdecydowanie równiejsze to nasi politycy i osoby z nimi związane, oprócz ewidentnych spraw kryminalnych lub spowodowania wypadku po alkoholu (oczywiście jeżeli będą na nim złapani) nic nie jest w stanie zakłócić ich dobrego samopoczucia i bezkarności. Jeżeli takie jest poszanowanie prawa u osób te prawo stanowiących, jak można oczekiwać jego poszanowania przez zwykłych obywateli. Myślę, że więcej niż wszystkie akcje trzeźwość zrobiłyby dla powstrzymania jazdy na podwójnym gazie informacje o skazaniu jeżdżących po pijanemu posłów, a może by tak który trafił na izbę wytrzeźwień – najlepiej z sejmowej sali lub został potraktowany jak każdy zwykły pracownik w takiej sytuacji.

No ale do tego trzeba by ograniczyć immunitet, a tego jakoś (mimo wielu deklaracji) nikt nie waży się robić. Wiadomo, że każda władza wiąże się przywilejami – taka kolej rzeczy, ale nie powinna wiązać się z bezkarności. Dopóki więc posłowi wolno będzie prawie wszystko, dopóty zawód ten będzie przez wielu traktowany jako świetna fucha, a nie jako bardzo ważna misja i ogromna odpowiedzialność.

 

Powyższy tekst nie odnosi się oczywiście do wszystkich polskich polityków, a jedynie opisuje pewne zjawisko – niestety nie tak rzadkie.  

gschab
O mnie gschab

Wielbiciel rocka, piosenek Jacka Kaczmarskiego i żeglarstwa. Sybaryta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka