Nie wiem czy ze mnie jakiś prorok czy inszy Wernyhora ale co napiszę to po jakimś czasie się sprawdza – no przynajmniej spora część moich przewidywań. I mamy następny kwiatek, tak obiecywane zabezpieczenie naszych pieniędzy – tych co miały trafić do Otwartych Funduszy Emerytalnych, a wylądują w ZUS-się już okazuje się nieaktualne. To co miało nie generować zadłużenia na przyszłe lata i być lepszym (według rządu) zabezpieczeniem naszych przyszłych emerytur już zaczyna być rozparcelowywane. Pierwszy krok uczyniła w tym kierunku oczywiście pani minister Fedak, planując przekazanie ok. miliarda złotych z naszego przyszłego funduszu emerytalnego na zwiększenie zasiłków na dzieci. Nie mam nic przeciwko większym wypłatom dla rodzin, jest (a właściwie powinien to być) jeden z elementów polityki prorodzinnej państwa, jednak źródło pochodzenia tych pieniędzy jest zdecydowanie niewłaściwe.
Ruszenie naszych składek spowoduje zwiększenie zadłużenia państwa wobec przyszłych emerytów, czyli zamiast ratować Polskę przed przyszłym bankructwem (zobowiązania państwa wobec przyszłych emerytów są nie do udźwignięcia przez naszą gospodarkę) tylko te bankructwo czynią bardziej prawdopodobnym. Jednocześnie trzeba brać pod uwagę fakt, że jak już raz coś z woreczka się wyjmie to i inni sięgną po środki, ostatecznie nie można dopuścić aby tyle pieniędzy leżało „odłogiem” – a kraj potrzebuje! I nic to, że za lat kilkanaście te pieniądze trzeba będzie gdzieś znaleźć aby móc się wywiązać ze swoich zobowiązań wobec emerytów, to dopiero za jakiś czas, a ewentualna wdzięczność rodziców uraczonych zwiększonym zasiłkiem na dzieci jest już teraz.
Można zauważyć pewną prawidłowość związaną z finansami naszego kraju (to samo tyczy się również służby zdrowia), rzuca się jakiś pomysł, potem często następuje dementi, tłumaczenia że to nie tak i że to tylko luźny projekt, poczym po jakiś czasie jesteśmy zaskakiwani projektem ustawy czy też decyzją rządu. Tak było m.in. z przekazywaniem części składek z OFE do ZUS-u czy też np. ze zwiększeniem VAT-u. Dlatego można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że „luźny” pomysł minister Fedak stanie się rzeczywistością i że za nią pójdą inni, w sposób jak najbardziej słuszny i mądry wydając NASZE pieniądze i doprowadzając nasz kraj do przyszłej, ekonomicznej zapaści.
Rząd Donalda Tuska zachowuje się jak rodzina, która ma kilka kart kredytowych i mając ciągły na nich debet, spłaca jedną kartę środkami z drugiej. Niby w banku wszystko jest OK. ale ciągle zwiększają się odsetki i opłaty, pieniądze krążą ale jest ich coraz mniej, aż wreszcie nie ma czym pokryć debetu. A wtedy …
To pisałem w sierpniu ubiegłego roku na temat bezpieczeństwa naszych pieniędzy wobec nowego (wówczas) pomysłu pani minister Fedak.
Inne tematy w dziale Polityka