gschab gschab
227
BLOG

Pozorne oszczędności obciążają gminy

gschab gschab Polityka Obserwuj notkę 0

Wiadomo już, że wyborcze hasło o polityce i budowaniu dróg lekko się zmieniło – polityka została, a drogi odjechały w „siną dal”. Wiadomo, że nie jest to dobre, ostatecznie każdy kto porusza się po Polsce samochodem wie jaki jest stan naszych szos i jak brakuje porządnych, dwupasmowych dróg i obwodnic. Sytuacja niezbyt miła ale teoretycznie nie niesie ze sobą jakichś nadmiernych zagrożeń, ostatecznie nie likwiduje się dróg istniejących jedynie nie buduje się nowych czyli „jedynie” brak rozwoju ale nie recesja.

Niestety jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach i to co z punktu widzenia rządu i gospodarki całego kraju wygląda na oszczędności może mieć katastrofalne skutki dla sytuacji finansowej małych gmin. Jak wiadomo aby wybudować drogę należy najpierw uregulować wszystkie sprawy związane z własnością gruntów, „spacyfikować” ewentualne protesty itd. Tereny przez które ma przebiegać droga krajowa są najpierw przygotowywane przez lokalne samorządy, czasem są wykupywane, a potem mają być odsprzedane właścicielowi budowanej drogi. Cały proces trwa czasem nawet parę lat zanim dojdzie do budowy. W tegorocznych gminnych budżetach dosyć znacząca pozycją była sprzedaż gruntów pod planowane drogi. Te – wcześniej wydawałoby się pewne pieniądze, stanowiły istotny element planowania działań wielu gmin. Obecnie okazało się, że nie ma na co liczyć, grunty przygotowane, koszty poniesione, a pieniądze które miały gminy otrzymać zostały wstrzymane.

O ile dla dużej i bogatej gminy jest to strata ale jednak taka, z którą jakoś sobie można poradzić, to przy gminach niewielkich lub biednych są to ogromne pieniądze. Kilka (czasem kilkanaście) milionów złotych, które nie wpłyną do budżetu samorządu może stanowić o przyszłości wielu innych gminnych inwestycji, utrzymaniu szkół itd.

Wiadomo również, że przy budowach część zatrudnionych osób to miejscowi, którzy zarabiając pieniądze zwiększają lokalną siłę nabywczą co powoduje zwiększony obrót w sklepach etc. etc. i generalnie wpływa na stan lokalnej gospodarki.

Do dziś nie wiadomo co przygotowywana wcześniej dokumentacją, firmami które przygotowywały się do przetargów (kilka przetargów już nawet się odbyło), to wszystko sa koszty, które mogą się jeszcze zwiększyć gdy przedsiębiorcy, którzy zainwestowali np. w sprzęt, zażądają zwrotu poniesionych nakładów. Bez sądu się nie obejdzie i (przynajmniej część) pozywający mogą liczyć na rekompensaty.

Pamiętam z dawnych lat takie hasło – „Myśl globalnie, działaj lokalnie”, przydałoby się aby rządzący przypomnieli sobie o nim i zrozumieli jego sens, dobrze by było również aby zrozumieli wreszcie, że to co w skali kraju i statystyki wygląda w miarę nie najgorzej, na poziomie lokalnym może być klęską. Wszyscy wzywają rząd do oszczędności, sam również deklaruje, że robi wszystko co się da aby ograniczyć wydatki. Należałoby jednak wytłumaczyć (a może po prostu nauczyć) rządzącym aby zaczęli liczyć globalnie uwzględniając sytuację lokalną i aby nauczyli się odróżniać oszczędności pozorne od realnych.

gschab
O mnie gschab

Wielbiciel rocka, piosenek Jacka Kaczmarskiego i żeglarstwa. Sybaryta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka