Kiedy stawiane były w stan likwidacji stocznie w Szczecinie i Gdyni (gdańska od paru lat jest już prywatna i radzi sobie całkiem nieźle) przez Polskę przetoczyła się fala krytyki rządu, demonstracji związkowych, debat i ogólnie larum było wielkie. Obecnie stocznia w Gdyni jest praktycznie cała sprywatyzowana, podejmuje produkcję statków, a na części terenów ulokowały się różne firmy co daje bardzo duże szanse na dynamiczny rozwój tej części miasta oraz utrzymanie, a nawet rozwój przemysłu stoczniowego. Stocznia Szczecińska jakoś ma mniej szczęścia i z tego co wiem dzieje się tam niewiele. W każdym razie podczas likwidacji było „zamieszanie” na cały kraj, odprawy dla pracowników, obietnice rządu itd.
Dziś do Warszawy wybrali się związkowcy ze Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni, zakładu, który ze względu na swoją specyfikę był do niedawna (dopiero od trzech lat może produkować na potrzeby kontrahentów cywilnych) uzależniona od zamówień wojskowych, czyli jeżeli państwo nie zamówiło statków to poza bieżącymi remontami nie mięli nic do roboty. Stocznia MW została kilka dni temu postawiona w stan upadłości likwidacyjnej co nie jest tożsame z likwidacją ale jest pierwszym krokiem w tym kierunku. Nie udało się dogadać z wierzycielami, nie pojawiły się obiecywane przez MON kontrakty na budowę nowych jednostek. Wreszcie ministerstwo nie zapłaciło za prace już wykonane – zasłanie się brakiem możliwości uruchomienia środków przed zakończeniem zlecenia ale to nie jest do końca prawda, co spowodowało utratę płynności finansowej i było jednym z kluczowych czynników likwidacji.
Nie od dziś wiadomo, że aby cos uzyskać trzeba głośno krzyczeć, najlepiej jeszcze spalić jakieś opony, dać się spałować lub opryskać gazem pieprzowym. Wówczas wszystkie media zainteresują się sprawą, a za mediami pójdzie i zainteresowanie decydentów. Nie zawsze uda się sprawę załatwić ale zawsze coś się osiągnie, jakiś efekt będzie. Natomiast kiedy jest się cicho i liczy się na normalne, „pokojowe” załatwienie sprawy to efekty są żadne. Przykro to mówić ale tam gdzie powinno się załatwiać sprawy na drodze negocjacji i szybkich logicznych decyzji, które by służyły wszystkim zainteresowanym, konieczne jest robienie hałasu, dużo hałasu, im głośniej tym większe szanse na efekty.
Dziś będzie demonstracja pracowników Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni, ma byś spokojna i pokojowa – gdy szykowały się demonstracje pracowników stoczni gdyńskiej czy szczecińskiej to media już dzień wcześniej biły na alarm ostrzegając przed ekscesami, o przyjeździe związkowców stoczni MW pisze lokalna prasa.
Nie podejrzewałem, iż kiedyś wystąpię z podobnym apelem ale jak uczy dotychczasowe doświadczenie, to chyba jedyna droga. Panowie, jak już będziecie pod ministerstwem to spalcie parę opon, zablokujcie ruch, wybijcie kilka szyb, bądźcie źli i agresywni, wtedy o Was napiszą, wtedy może macie jakąś szansę. Jak będziecie zachowywać się spokojnie to jutro już nikt nie będzie pamiętał o co Wam chodzi.
Inne tematy w dziale Polityka