Guma Donald Guma Donald
5539
BLOG

"Program" Kukiza i rozwolnienie Lisa

Guma Donald Guma Donald Polityka Obserwuj notkę 41

Może i Paweł Kukiz politykiem jest kiepskim, ale jedno potrafi doskonale – podsycać panikę. Wczoraj na swoim facebookowym profilu opublikował kawałek „programu” dotyczącego mediów i sprawił, że wielki dziennikarski autorytet Tomasz Lis dostał werbalnego rozwolnienia...

 

„A tutaj macie, co wg naszego programu naprawy Państwa powinniśmy zrobić z mediami:

3.3 Media

- Zakazy koncentracji więcej niż 20% mediów lokalnych (dziś prawie 90% mediów regionalnych ma jedna grupa: Verlagsgruppe Pasau)

- Zakaz koncentracji powyżej 20% rynku mediów centralnych

- Kary za rozpowszechniania nieprawdy zwiększone w przypadku rozpowszechniania nieprawdziwych informacji uderzających w polską rację stanu (kłamstwo oświęcimskie typu „Polskie Obozy”)

- Zakaz reklamy firm państwowych oraz organów władzy publicznej wydawanych w Polsce mediach o kapitale zagranicznym (za wyjątkiem mediów branżowych reklam w mediach wydawanych za granicą do tamtejszego klienta)

- Zakaz zatrudniania w mediach publicznych dziennikarzy pracujących jednocześnie dla mediów zagranicznych (Vide Tomasz Lis – z jednej strony „dziennikarz” TVP z drugiej płacą mu Niemcy wydający Newsweeka)

- Zakaz reklamy firm państwowych w mediach ukaranych sądowo za publikację nieprawdziwych materiałów sprzecznych z polską racją stanu”

(pisownia oryginalna)

 

Na odpowiedź red. Lisa długo nie trzeba było czekać, ukazała się na łamach parówkowego portalu „Na Temat” i składała głównie z inwektyw, bzdur i próby przypisania Kukizowi intencji, które w żadnej mierze nie wynikają opublikowanego „programu” - chociażby takiej, że zdaniem politycznego rockmana media zagraniczne są złe. Mógłby pan redaktor wskazać, w którym miejscu Kukiz coś takiego napisał? Ochrona rodzimego rynku medialnego (w dodatku znacznie łagodniejsza niż n.p. w Niemczech, gdzie praktycznie nie ma opiniotwórczej prasy w zagranicznych rękach) to – przynajmniej w moim mniemaniu – coś zupełnie innego niż potępienie obcego kapitału w ten rynek inwestującego. W zakazie wydawania publicznych (czyli należących do polskich podatników) pieniędzy na reklamy w mediach należących do zagranicznych inwestorów też niczego złego nie ma, przeciwnie. Ale to oznaczałoby potężne kłopoty finansowe dla lisiego pisemka – i tutaj pies jest pochowany.

 

Największym jednak kuriozum w tekście Tomasza Lisa są te słowa: „Po pierwsze nie jestem zatrudniony w TVP. Byłem w niej zatrudniony, ale przestałem być 18 lat temu. Przez ostatnie lata z TVP współpracowałem, robiąc w niej i dla niej program, ale nie czyni mnie to w TVP zatrudnionym”. Zarzucając komuś kłamstwo trzeba samemu mówić prawdę. To, że redaktor Lis nie ma z telewizją publiczną podpisanej umowy o pracę nie oznacza, że ta telewizja redaktora Lisa nie zatrudnia – umowa cywilnoprawna też jest formą zatrudnienia, sprzątaczka zmuszona przez korporację do założenia firmy świadczącej usługi sprzątające też umowy o pracę nie ma a chyba pan Lis nie powie, że owa korporacja tejże sprzątaczki nie zatrudnia? Telewizja Polska S.A. zatrudnia należącą do niego firmę Tomasz Lis Dead Line Productions płacąc jej 92.462,58 PLN za każdy wyprodukowany odcinek programu „Tomasz Lis na żywo”.

 

Dalej pan redaktor pisze: „Po drugie nie jestem zatrudniony w medium zagranicznym. Tygodnik >>Newsweek<< jest tygodnikiem polskim”. Znowu kłamstwo, które zresztą sam obnaża w kolejnym zdaniu: „Po trzecie nie płacą mi Niemcy (a gdyby nawet, to co?). Wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska jest wydawnictwem szwajcarsko-niemieckim”. Rozumiem zatem, że płacą Szwajcarzy a Niemcy się tylko przyglądają? Ale mniejsza z tym. Skoro tygodnik „Newsweek” należy do konsorcjum szwajcarsko-niemieckiego to nie jest tygodnikiem polskim ale szwajcarsko-niemieckim, tyle tylko, że polskojęzycznym. Gdyby „Gazeta Polska” wychodziła w Moskwie po rosyjsku to nie byłaby gazetą rosyjską tylko nadal polską, rosyjskojęzyczną. Dziecko to potrafi zrozumieć a tak wybitny „dziennikarz” jak pan Lis nie? Paradne.

 

I jeszcze jedno: „Niechęć do wydawców zagranicznych nie jest oczywiście czymś specyficznym dla Kukiza” - pisze Lis w swoim tekściku - „Wykazują ją różnej maści dyktatorzy i zagraniczni führerkowie, od Putina do Orbana”. Ciekawe, że zapomniał pan Lis wymienić w tej grupie „ führerków” Angelę Merkel, Francois'a Hollande'a czy Davida Camerona – w ich krajach też jest nie do pomyślenia koncentracja opiniotwórczych mediów w zagranicznych rękach...

Guma Donald
O mnie Guma Donald

Zapraszam na facebooka: https://www.facebook.com/pages/Polityczna-Guma-Balonowa/1450976801869645

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka