Jeżeli ja słyszę w przedszkolu od koleżanki-wychowawczyni, że jej babcia w styczniu 2021 zaszczepiona dwoma dawkami Pfeizera, na początku marca zmarła na Covid na Narodowym,
jeżeli ja słyszę w przedszkolu, że córka kucharki pracująca w żłobku, przez 3 fale była zdrowa jak byk i kontakt z chorą na Covid w marcu matką-kucharka jej nie przeszkadzał, a następnie obie z matką zaszczepiły się na przełomie czerwca i lipca dwoma dawkami, a pod koniec października, czyli po 4 miesiącach córka już leżała ciężko powalona przez Covid i jęczała matce przez telefon: "o Jezu, tak się źle czuję, że wolałabym już umrzeć"
i jeżeli ja z mediów słyszę i czytam, że jakaś kobieta pozywa Skarb Państwa o odszkodowanie, bo po szczepieniu zachorowała na zapalenie rdzenia kręgowego i została sparaliżowana,
oraz że naukowcy odkryli zwiększona produkcję mediatorów zapalnych w naczyniach krwionośnych oraz zwiększony napływ limfocytów T do serca po szczepieniach, co podnosi ryzyko zakrzepicy i zawału w najbliższych 5 latach do 25%...
to ja percepuje rzeczywistość, że to rzekomo uodparniające badziewie zwane szczepionką przeciw Sars CoV2 nie chroni ani przed zakażeniem, ani przed chorobą, ani przed kalectwem, ani przed śmiercią.
WON mi durna opozycjo z równymi wam w durnocie konowalami, z pomysłami obowiązkowych szczepień!
I won mi z argumentami, że to jednostkowe przypadki!
Ja nie jestem statystyką!
Ja właśnie jestem jednostkowym przypadkiem, nie zaszczepionym, całkiem dobrze jak na razie trzymającym się w trakcie 4 fali macania Covidowcow w przedszkolu.
Tak, tak. Przyprowadzaja rodzice takie zasmarkane, kaszlące ludzkie miniaturki i weź tu człowieku naucz taką miniaturkę tańczyć i wykonywać różne układy ruchowe do muzyki bez dotknięcia chociażby jej dloni, którą przed chwilą brzdąc otarł sobie zaglutanego nochala.
A potem dzwonią rodzice do dyrektorki:
- No mamy wszyscy Covid. Igorek też jest pozytywny.
Są jeszcze tacy co dopiero po fakcie informują:
- No mieliśmy Covid, ale już jesteśmy zdrowi.
Chryste jak 4 fala Covida przelewa się po naszym przedszkolu w te i wewte od końca października, to mnie galy na wierzch wychodzą. Z grupy do grupy i z powrotem.
Koleżanki - nauczycielki już po dwa razy były na zwolnieniach, ale że szczepione to konowaly nie kierują ich na testy. Mają zalecenia brać paracetamol i dzwonić gdy się zaczną dusić, czyli gdy będzie za późno.
Istny obłęd w Dniach Ostatecznych przed końcem świata!
A te kmioty z opozycji to jak zaprogramowane roboty. Co by PiS nie zrobił wszystko na NIE.
Wprowadziłby PiS obowiązkowe szczepienia to dopiero by się darli:
- Gwałtu! Rety! Mordercy! Zmuszają do rodzenia! Zmuszają do szczepienia! Zmuszają do podatków płacenia! Będą wisieć!
I takie tam inne oklepane przyśpiewki.
Boże jedyny. Zginiemy przez nienajmadrzejszy rząd i totalnie zdurnowaciala opozycję.