Wszyscy - nie wyłaczając dzinnikarzy znanych i lubianych - jak jeden maż rzucili się na Jego Czcigodnosć Prezydenta Wszystkich Polaków zarzucając mu picie na służbie, pardon - po służbie...

Ten replikował tłumacząć: "Brzecieżżż ch...chory jestem na te trropikalno chorobe, co ja przyyywiozłem z Wwwilipin" lecz nikt temu nie dawał wiary.

Ja tam cekina nie lubię, bo to rybka z zatoki Świń Czerwonych, ale patrzeć nie mogę jak ktoś oszczerstwami na prawo i lewo...

Poszperałem i znalazłem! Oto dowód niewinności:

Australian doctors use vodka drip to save tourist

W tekście o tym jak to australijscy lekarze zaaplikowali turyści krzynkę, pardon, skrzynkę wódki na zakup której administracja szpitala wydała oficjalną zgodę. Skrzynka wódki miałabyć odtruktką na jakiś glikol (tu dopada mnie niekompetencja chemiczna). Biedaczyna musiał wypić tą skrzynkę przez trzy doby, co - zakładając standard 24 półlitrówek - daje 4 litry wódy dziennie!

W każdym razie w artykule nie podaje się inicjałów turysty, ale gdyby się okazało, że pechowcem (i szczęśliwcem) był sam A.K?!

Trzeba prof. Sadurskiego spytać, on ostatnio w Australii balował (podejrzane)!

Więc wszystko jasne - chłop nie tyle, że na bani, co na duuuzym kacu! 

a oto link do całości dowodu niewinności: http://uk.news.yahoo.com/afp/20071010/tod-health-australia-italy-alcohol-offbe-37b0eca_1.html

p.s.

I już niech nikt mi nigdy nie zarzuca, że nieobiektywny jestem, a w wyborach politycznych posługuję się uprzedzeniami.