Tomasz Lis czyli obora na żywo

Nie będę pisał o czym rozmawiał wczoraj red. Tomasz ze swoimi gośćmi bo w sumie nie ma o czym. Roman Giertych i Wojciech Olejniczak nic nowego powiedzieć już nie mogą. Choć momentami Giertycha w pierwszej części programu słuchałem z pewnym rozbawieniem. Ale nie o nim ta notka.

W drugiej części gośćmi red. Tomasza byli dr Karolina Wigura - Kultura Liberalna, prof. Wojciech Sadurski (prof. Wojciech) i prof. Ireneusz Krzemiński (prof. Ireneusz).  Nie będę się rozwodził o czym ‘gadali’. Napiszę o tym jak rozmawiali i jak ja to odbierałem.

Otóż zaszokował mnie sposób prowadzenia dyskusji i nonszalancki stosunek do pani Karoliny Wigury jaki wykazywali w rozmowie profesorowie Wojciech i Ireneusz (tak będę o nich pisał). Z poglądami dr Karoliny Wigury, która pisuje też na salon24.pl, mogę się czasami nie zgadzać. Ale na takie zachowanie jak ww panowie profesorowie bym sobie nie pozwolił.

Odniosłem wrażenie, że obaj traktują ją jak… hmm… ładną, młodą przystawkę do towarzystwa. To oni mieli brylować, a ona tylko potwierdzać. A, że dr Wigura ośmieliła się pokazać, że ma poglądy, umie je przedstawić i bronić ich to w zamian dostała lekceważący ton oraz ciągłe próby przerywania wypowiedzi. A już ciągłe zwracanie się do niej przez prof. Ireneusza per „dr Karolina” zaczęło w pewnym momencie mnie zwyczajnie złościć.

Ja rozumiem, że obaj profesorowie przyszli do swojego kolegi Tomka ze z góry założoną tezą, którą mieli przedstawić telewidzom tak by wzmocnić ich lęk przed PiSem i zmianami u władzy w ogóle. Rozumiem, że pani Karolina Wigura zakłóciła im ten porządek myśli i porządek w programie. Ale takiego zachowania i sposobu traktowania dyskutanta nie jestem w stanie zrozumieć u przedstawicieli środowiska, które powinno być elitą i wzorem dla obywateli naszego kraju. No chyba, że chcemy mieć takie elity. Takie jakby z szybkiego awansu… za punkty, za pochodzenie.