O tym jaki nisko upadł status zawodu nauczyciela w Polsce to, w mojej ocenie, najlepiej świadczą wypowiedzi samych nauczycieli. Bo jak słyszę, a często tak słyszę, że jakiś nauczyciel porównuje swoje uposażenie do zmitologizowanej pensji pracownika sklepu sieciowego typu Biedronka... To naprawdę czasem się dziwię, że wykształceni ludzie potrafią być tak oderwani od rzeczywistości.
No bo drogi nauczycielu i wychowawco... Jeżeli już chcesz z kimś porównywać swoje zarobki to raczej spójrz ile zarabia urzędnik (taki przeciętny) w twojej gminie lub powiecie. I nie patrz na uposażenia starostów, wójtów czy burmistrzów. Porównaj swoje raczej z zarobkami pani z MOPSU lub pana pracującego na okienku w wydziale komunikacji.
Zarobki w marketach ustalają decydenci w wielkich korporacjach, takich jak Jeronimo Martins (Biedronka). Twoim pracodawcą, mój szanowny nauczycielu, jest wójt, burmistrz lub starosta, a nie prezes wielkiej korporacji. Dlatego nie patrz na swoją pracę jak na etat w Biedronce. Bo szczerze mówiąc to obawiam się, że większość nauczycieli nie ma pojęcia o pracy na kasie w sieciowym markecie. Albo ma takie pojęcie jak typowy Janusz o pracy nauczyciela.
Tak. Zapytaj się jakiegoś Janusza o to co sądzi o Twoim pensum i o Twoich zarobkach.
Ale to już pewnie nieraz słyszałeś.
Komentarze