Trucker hiob Trucker hiob
2321
BLOG

Spacerkiem po Biblii. 2. "Na początku Bóg stworzył..."

Trucker hiob Trucker hiob Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

(Część Pierwsza)

Zacznijmy od Księgi Rodzaju, rozdział pierwszy. Od razu mamy mały problem. Opis stworzenia. Czy to są fakty, czy to jest legenda, mitologia? Jak pogodzić to, co podaje Biblia z teorią ewolucji Darwina? Czy mamy obowiązek wierzyć w sześć dni stworzenia? Jeżeli nie, to czy Biblia się myli? Katolicy nie muszą wierzyć dosłownie w opis stworzenia, choć nie jest to nam zabronione.

 

Kościół nas uczy, że cała Biblia powstała pod natchnieniem Ducha Świętego i Bóg jest autorem Biblii, człowiek jest tylko autorem instrumentalnym, więc zawiera ona całą prawdę i tylko to, co Bóg chciał w niej umieścić i nic ponad to. Prawda ta dotyczy nie tylko teologii ale i historii. Ale musi być prawidłowo zinterpretowana. Dlaczego? Ponieważ my, współcześnie piszemy historie inaczej, niż antyczni Żydzi. My piszemy ja liniowo, podając suche fakty chronologicznie, ale dla Żydów taka historia nie bardzo byłaby zrozumiała. Ich taka historia nie interesowała, ich interesowała historia zbawienia. I pisząc ja używali wielu symboli i figur. Np. w Księdze Daniela  czterysta lat historii Izraela jest ukazanych jako cztery bestie gnębiące Naród Wybrany. Wszyscy się zgadzają, ze te bestie reprezentują Babilon, Medopersję, Grecję i Rzym, cztery mocarstwa okupujące Izrael przez cztery wieki. Jest to jak najbardziej prawdziwa historia, choć współczesny historyk na pewno by jej tak nie opisał. W podobny sposób musimy interpretować opis stworzenia.

 

Dlaczego Bóg stworzył świat w sześć dni? Nie mógł tego zrobić szybciej? Albo wolniej? Czemu odpoczywał siódmego dnia? Zmęczył się? Wszyscy sobie zdajemy sprawę, ze te liczby musza mieć znaczenie symboliczne. Niektórzy starają się udowodnić, ze są one symbolem epok geologicznych, ale ja sądzę, ze maja one raczej znaczenie teologiczne.

 

Przede wszystkim samo słowo używane w języku hebrajskim na określenie zaprzysiężenia przymierza jest zbudowane na siódemce. Można by powiedzieć, ze Bóg zawierając przymierze z Adamem „zasiódemkował” się. Gdyby Bóg stworzył świat w sześć dni tylko, gdyby nie było siódmego dnia, bylibyśmy tylko Jego własnością, nie różnilibyśmy się od zwierząt, ale ponieważ stworzenie zajęło dni siedem, i Bóg nas zaprosił do świętowania siódmego dnia, zostaliśmy uznani przez Niego za rodzinę, zostaliśmy adoptowani.

 

 

Biblia zawsze przedstawia wszechświat jako albo dom, albo pałac, albo świątynię. Nie opisuje nam galaktyk, planet i gwiazd, opisuje nam budynek. Bóg stworzył świat jako miejsce, gdzie mógłby zamieszkać miedzy nami. Czy to jest opis w 38. rozdziale Księgi Hioba, czy Psalm 104, czy inne miejsca, świat ma komnaty, filary, kamień węgielny, drzwi i okna, dach, ogród i inne atrybuty związane z budynkiem, z domem. Dlatego też na przykład  Świątynia Jerozolimska dla Żydów była mikrokosmosem, miniaturką świata, a świat był jakby olbrzymią Świątynią.

 

 

Biblia się zaczyna: Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Jeżeli ktoś z Was czytał „rewelacje” pani profesor Ellen van Wolde, jakoby hebrajskie słowo  „בָּרָ֣א”,  „bara” nie znaczyło „stwarzać z niczego” i że „autor wielkiej księgi nigdy nie sugerował, że to Bóg stworzył świat. Właściwie to Ziemia już istniała kiedy zaczął stwarzać ludzi i zwierzęta”, to muszę Was zmartwić: Pani profesor jest debilem. Skoro bowiem Hebrajczycy „od zawsze” twierdzili, że to oznacza „stworzenie z niczego” i to właśnie różniło ich od każdej innej religii istniejącej na świecie, które zawsze uczyły, że bogowie stwarzali świat zaledwie porządkując istniejący chaos, to na jakiej podstawie można twierdzić, parę tysięcy lat później, że się wie lepiej, co dane słowo oznacza niż ludzie, którzy używali tego języka od pokoleń?

 

 

Katechizm Kościoła Katolickiego 290: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię" (Rdz 1, 1). W tych pierwszych słowach Pisma świętego są zawarte trzy stwierdzenia: wieczny Bóg dał początek temu wszystkiemu, co istnieje poza Nim; tylko On jest Stwórcą (czasownik „stwarzać" – w języku hebrajskim bara- ma zawsze jako podmiot Boga). Całość tego, co istnieje (wyrażona formułą „niebo i ziemia"), zależy od Tego, kto daje jej istnienie.

 

 

Wróćmy jednak do Genesis.  „Ziemia była bezładem i pustkowiem.”  Mamy wiec problem braku struktury i braku mieszkańców. Bóg jak dobry budowniczy najpierw w trzy dni buduje strukturę: Pierwszego dnia światło, które oddzielił od ciemności, drugiego dnia sklepienie, które oddzielił od wody i trzeciego dnia zgarnął wody w jedno miejsce, ukazując suchą powierzchnię. Rośliny wyrosły na ziemi i Bóg widział, ze wszystko było dobre. Projekt był zakończony, budynek powstał, ale nie był jeszcze zamieszkany.

 

 

Czwartego dnia więc Bóg stworzył mieszkańców dla tego, co stworzył dnia pierwszego, słońce, żeby zamieszkiwało dzień i księżyc, żeby zamieszkiwał noc, piątego dnia ryby i ptaki, aby zamieszkały w wodach i na niebie, a szóstego dnia Bóg stworzył wszystkie zwierzęta. Na końcu stworzył człowieka, na swój obraz i podobieństwo. I Bóg widział, ze wszystko było bardzo dobre.

 

Kilka uwag, które mi się nasuwa tutaj. Po pierwsze, obraz Boga Trójjedynego, obraz Trójcy Świętej. Na początku opisu stworzenia Biblia podaje, ze „Duch Boży unosił się nad wodami”, a „Bóg rzekł”. To Słowo, Logos, to sam Jezus, tak to widzi Święty Jan w swojej Ewangelii, tak to widzi Św. Paweł („bo w Nim zostało wszystko stworzone…” Kol. 1:16) i tak to widział Kościół przez wieki. Po drugie, teoria ewolucji. Czy ten opis jej zaprzecza? Na pewno nie. Jak już mówiłem wcześniej, to jest symboliczny opis, co nie znaczy, ze nieprawdziwy. Raczej  po prostu pokazujący inny aspekt stworzenia. Autor tego opisu stworzenia nam przekazuje zupełnie inną prawdę, prawdę teologiczną, a  nie wykład z dziedziny naturalnej historii świata.

 

 

Nauka nawet nie próbuje wyjaśnić, skąd się wzięła pramateria, usiłuje tylko wytłumaczyć jak to się stało, ze z tej pramaterii powstał tak doskonały i tak skomplikowany świat. A nawet, gdy uznamy, że istnieją teoretyczne modele tłumaczące, że mogła powstać materia z niczego, to nawet one zakładają istnienie jakiś praw umożliwiających „zadziałanie modelu”. Praw, które musiały istnieć wcześniej. O ile oczywiście zgodzimy się na użycie określenia „wcześniej” do sytuacji w której nie ma jeszcze nawet czasu.

 

 

Ja nie będę się tym tutaj zajmował, jest to bardzo rozległy temat i nie związany z tym, o czym chciałbym napisać.  Jednak chcę się podzielić z opinią, jaką usłyszałem kilka lat temu słuchając audycji w National Public Radio, amerykańskim, publicznym radiu, znanym ze swych lewicowych, liberalnych poglądów. Audycja, której słuchałem była zupełnie nie teologiczna, był to wywiad z jednym z naukowców, którzy rozpracowali genotyp człowieka. Między innymi powiedział on dwie bardzo ciekawe rzeczy.  Mianowicie to, że po pierwsze cała ludzkość jest bardziej spokrewniona, mniej zróżnicowana genetycznie niż przeciętne  stado małp żyjących na pojedynczym wzgórzu w Afryce. Po drugie określił on wiek ludzkości na 150 tys. lat, ale powiedział, ze nasze geny wskazują, ze wszyscy mamy jednego wspólnego przodka, który żył „kilka tysięcy lat temu”. Więcej w tej audycji już nie rozwijali tego tematu, a szkoda, bo ciekawy byłem, jak by on to interpretował. Dla mnie jest to kolejne potwierdzenie historyczności Biblii. Nie tylko faktu, że pochodzimy wszyscy od „Ewy”, ale także historii o Noem i o potopie.

 

Na razie jednak jesteśmy dopiero na samym początku i do Noego ciągle droga daleka. Tym bardziej, że ja się nigdy nie oduczę wpadać w kolejne dygresje i zbaczać z tematu. :-D  Zatem wracamy do Genesis.

 

 

Bóg stwarzając świat materialny, powiedział, ze wszystko jest dobre. Jest to fundament, na którym opiera się nasza wiara w sakramenty, Jezus sam przyjął materialną postać, czyli materia nie jest złą rzeczą. Niektórzy twierdza, że duch jest dobry, materia zła, ale opis stworzenia uczy nas czego innego, Bóg stworzył materię i powiedział, że jest dobra i to On jest jej Panem. To nie ekonomia, komputery, pieniądze i inne materialne rzeczy są złe, ale najwyżej złe może być to, co my z nimi robimy.

 

Gdy Bóg stworzył człowieka, stworzył go „na swój obraz”. Co to znaczy? Czy Bóg wygląda tak, jak Kowalski z sąsiedniego bloku? Chyba niezupełnie. Ja mogę (choć tylko teoretycznie) wyrzeźbić posąg, który będzie dokładne wyglądał tak jak ja. Jednak nie będzie on „na moje podobieństwo”, bo natura posągu jest zupełnie inna, niż moja. Posąg to kawałek gliny, czy marmuru, a ja to człowiek. Ciało i krew. Na moje podobieństwo powstał mój syn, który jest zupełnie do mnie niepodobny, Podobnie pokazuje nam to Biblia.

 

W Księdze Rodzaju, 5:3 Adamowi urodził się syn „jako jego obraz”. Czyli to podobieństwo, podobieństwo Seta do Adama sugeruje, ze Bóg, stwarzając nas na swoje podobieństwo, stał się naszym ojcem. Żadne inne zwierze nie jest obrazem Boga, tylko człowiek.

 

Jest jeszcze jedno miejsce, w Nowym Testamencie, gdzie Jezus nawiązuje do obrazu. Pamiętacie jak faryzeusze chcieli „podchwycić Go w mowie” i zapytali, czy wolno płacić podatek Cezarowi. Jezus zapytał ich: „Czyj jest ten obraz i napis?” I potem rzekł: „Oddajcie Bogu to, co należy do Boga, a Cezarowi to, co należy do Cezara.” Większość komentarzy  tłumaczy to po prostu tak, ze Jezus mówi, ze trzeba płacić podatki. Dla mnie jest to zupełne nieporozumienie. Podatki co prawda trzeba płacić, ale ten werset mówi o czymś zupełnie innym. Mówi, ze jeżeli jesteśmy dziećmi Bożymi, jeżeli jesteśmy obrazem Boga, to się Mu  mamy całkowicie oddać. Gdyby w faryzeuszach pozostał obraz Boga, poszliby za Jezusem, zauważyliby w Nim Boga, a nie marnowaliby czasu szukając jak by tu Go przyłapać, by mieć pretekst do wydania Go władzom Rzymskim. Tymczasem stali się oni dziećmi szatana,  jak Cezar. I myślę, że właśnie tak to faryzeusze zrozumieli. Łukasz pisze dalej: „Zmieszani Jego odpowiedzią, zamilkli”

 

Ten wątek także będzie się przewijał przez naszą biblijną opowieść. Wątek „dzieci bożych” i dzieci szatana. Tych, którzy szukali Imienia Boga i którzy chcieli wywyższać swoje imię. Ale to dopiero w następnych rozdziałach.

(Część 3)

Nazywam się Piotr Jaskiernia, mam 61 lat i od wielu lat mieszkam w Stanach. Z zawodu jestem "truckerem", kierowcą. Moim hobby jest apologetyka, a moją pasją nowa ewangelizacja. Zawsze szukam nowych dróg, by dotrzeć z Dobrą Nowiną do kolejnych osób, stąd moja obecność tutaj. AUDYCJE RADIOWE, PROGRAMY TV I ARTYKUŁY PRASOWE Z MOIM UDZIAŁEM: KLIK Moje FORUM: www.katolik.us Zapraszam. Kontakt.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura