Hiu Grant Ziem Odzyskanych Hiu Grant Ziem Odzyskanych
521
BLOG

Do Premiera Sutka list w sprawie umierania

Hiu Grant Ziem Odzyskanych Hiu Grant Ziem Odzyskanych Polityka Obserwuj notkę 2

Wielce czcigodny Panie Premierze Sutku

Z wielkim zdumieniem, takąż radością ale też troską przyjąłem wczorajsze Pańskie oświadczenie, że dziś już Polacy nie muszą umierać.

Z mojej radości nie musze się chyba tłumaczyć gdyż, jak ktoś kiedyś celnie zauważył, wszyscy chcielibyśmy iść do nieba ale umierać to już nikt nie chce. Tak więc Pańska inicjatywa, jak chyba żadna dotąd, trafia w społeczne oczekiwania. I doczeka się stosownego uznania.

Mój niepokój natomiast ma wiele źródeł. Przede wszystkim zastanawiam się, czemu dotąd musieliśmy umierać. Czemu poprzednicy, a także i Pan przez kilka ładnych lat, trzymaliście w tajemnicy przed nami wszystkimi prawdę, że umieranie nie jest obowiązkowe.  W mej głowie rodzą się coraz bardziej absurdalne teorie ale odpędzam je jako elektorat stosownie wyrobiony. Nie da się jednak ukryć, że nie każdy elektorat posiadł ten pozom wyrobienia, którym ja się mogę pochwalić czy nawet poszczycić. Zatem nie zdziwię się, że w sprawie naszego umierania mogą pojawić się niestosowne pytania, zarzuty, nawet insynuacje. Sam zresztą byłbym skłonny doradzać powołanie jakiejś komisji, która wyjaśniłaby opieszałość Pana poprzedników. Pan swoje winy, przynajmniej w mojej ocenie, zmazał tym wczorajszym oświadczeniem.

Nie ma co się oszukiwać, Panie Premierze, nowa sytuacja rodzi nowe problemy i nowe wyzwania. I nie wiem, czy nasze państwo będzie w stanie im podołać. Nie, żebym wątpił w Pana i w tych, którzy wybrani zostali przez Pana, by podołać wszelkim wyzwaniom.

Pierwsze co mi się narzuca, to przerażająca wizja tak zwanego zaopatrzenia emerytalnego Polaków, którzy przestaną, zgodnie z Pana zapowiedzią, umierać. Nie oszukujmy się, obywatela, który w wieku 67 lat przejdzie na emeryturę i nie będzie musiał umierać, nie utrzyma nie tylko nasz kraj. Nie podoła ani Norwegia, ani nawet Emiraty Arabskie. Myślę, że system emerytalny trzeba gwałtownie modernizować a, kto wie, może nawet i zlikwidować. Wszak nagle stajemy przed koniecznością redefinicji nie tylko pojęcia „wiek produkcyjny” ale w ogóle „wieku”. Wobec nieskończoności jakie znaczenie będzie miało to, że ktoś już żyje dwadzieścia czy nawet tysiąc siedemset trzydzieści lat? Zatem określenie momentu, w którym ktoś będzie już mógł przejść na emeryturę, będzie niemożliwe. Zresztą z pańskiej wypowiedzi zasygnalizował Pan niejako ten problem, zwracając uwagę na to, że umierać już nie musimy ale za to będziemy mogli pracować. To ze wszech miar słuszny kierunek.

Można by w tym miejscu zakończyć konkluzją, że Pańska decyzja przysporzy nie tylko radości obywatelom, ale też zapewni ogromne oszczędności w wydatkach.

Tu jednak bym się tak nie cieszył. Biologia to biologia i jej się dekretem ani też orędziem nie zmieni. Zatem, bez względu na to, że średnia długość życia ulegnie zdecydowanemu wydłużeniu, dążąc do nieskończoności, dalej pozostaniemy z dotkliwym i bolesnym problemem cellulitu, kurzych łapek i tak zwanych oponek. Problemem, który będzie się pogłębiał w zastraszającym tempie. I wtedy będziemy niestety musieli przejść do porządku nad tym, że nasze szanowne koleżanki, którym dziś z przyjemnością zapuszczamy żurawie za dekolt, sumiennie i kompetentnie sprawdzając, czy Polska rośnie w siłę a ludzie żyją dostatniej, zaczną przypominać suszone śliwki, a te, które już przypominają, będą je przypominać jeszcze bardziej. To zaś może spowodować, że niektórzy, dziś pewnie w pełni zadowoleni z Pańskiej decyzji, zaczną poddawać ją w wątpliwość, szemrać, że jakaś taka durna ona. Może się też zdarzyć, że pojawią się tacy, którzy zaczną kontestować z tego powodu politykę rządu, umierając nagle, pokątnie czy nawet i ostentacyjnie. To byłoby niedopuszczalne! Godziłoby w powagę władzy i państwa.

Dlatego sugeruję, by zgromadzone dotąd na cele emerytalne środki przeznaczyć na przeciwdziałanie opisanym procesom. Zapewnijmy obywatelom powszechny dostęp do liposukcji, naciągajmy im skórę, wszywajmy silikon!

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że zasoby finansowe państwa nie starczą, by z każdego zrobić Andżelinę Dżoli. Pomińmy to, że nie z każdego by się dało. No taki klimat…

Receptą na mizerię środków powinno być stworzenie specjalnego algorytmu, określającego wysokość priorytetu, jakim państwo powinno kierować się określając poziom wydatków na każdą osobę i zakres ingerencji w jej procesy życiowe. Wiadomo, taka pani pogodynka z telewizji musi dobrze wyglądać w tak zwanej całej rozciągłości. Jednak już pani z poczty może sobie pozwolić na przykład na obfitą pupę. Ba, nawet przy jej siedzącym trybie pracy taki większy jej zakres zdaje się pożądany! A na łydki nikt patrzeć nie będzie. Natomiast od pasa w górę musi wyglądać! Co innego taki magazynier, któremu wystarczy znośny zarys sylwetki. Oczywiście dla dobra jego czy tam jej kolegów trzeba coś tam zmienić by nie wyglądała ona jak manat słodkowodny. Skądinąd stworzenie miłe i przyjazne ale, nie ukrywajmy, urody raczej pośledniej. Inaczej liczba wypadków przy pracy mogłaby wzrosnąć.

Warto też pokłonić się trendom i sugestiom Narodu, stawiając na rodzinę. Wiadomo, kobieta obarczona rodziną wraca do domu z pracy, często zestresowana, zdenerwowana. To rzadko jej służy. Warto więc sprawić, by jej powrót nie był czymś w rodzaju powrotu Godżilli, owocującego desperackim telefonem przerażonej dziatwy na policję.

Na singlach natomiast można zaoszczędzić bo na nich czeka co najwyżej wierny pies czy tam kot. Te zaś mogą się wspomagać innymi zmysłami niż tylko wzrok i właściciela wyczują nawet jeśli nie poznają.

Myślę, że te moje uwago mogą okazać się przydatne. Myślę, że warto nie tylko się nad nimi pochylić ale tez rozważyć włączenie ich do Pańskiego programu wyborczego.

Pański na zawsze (dosłownie) Hiu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka