odnośnie dyskusji:
http://obywatel.salon24.pl/85659,index.html
(i jako kontynuacja
http://hoan1.salon24.pl/85670,index.html)
humbug96:
cechą wrotkarzy jest niestety machanie wszystkim na boki z mocno zmienną częstotliwością
często trudno takich ominąć, wyminąć, objechać, itd.
wrotkarze nie są uczestnikami ruchu drogowego.. czyli albo alejki asfaltowe, albo wylane place, bo parkingi i wszelkiego rodzaju nierówna nawierzchnia.. łamie kończyny bez trudu
dzielone chodniki:
są neibezpieczne, bo jako piesi nie mamy wyrobionego manewru rozejrzenia się przed skrętem to tu, to tam
a jeszcze jak nam namalują linię, której mamy nie przekraczać..
zaś uwspólnianie drogi rowerowej z chodnikiem.. z praktycznego punktu widzenia jest przecież głupie
jedni się wciąż boją, narzekają, przeklinają, drudzy wciąż hamują
starszawy:
powyżej 40kmh kolizje rowerowe mogą kończyć się (dla 75kg mężczyzny) urazami organów wewnętrznych
od 50kmh - trzeba mieć dużo szczęścia, coby przeżyć
(źródło - mądrale z karetek pogotowia w jakimś letnim programie tv)
brak odpowiedzialności u rowerzystów - owszem - powszechny
(u mnie również)
follow:
trza sobie zbudować aktywator
ppor dub:
kierowcy samochodów to to nie praktykują takich skrótów? zwłaszcza młodzi kierowcy (analogicznie rowerzyści)
gorzej, ileż to wypadków powodują pijani kierowcy samochodów, a ile pijani rowerzyści?
rosemann:
nie wiem, jak to z tym ignorowaniem dróg rowerowych u innych
sam zaś niektóre ignoruję i będę ignorował póki ulica będzie bezpieczniejsza
między pasami jest bezpieczniej, aniżeli z prawej
co do podjeżdżania - jednośladom wolno, któraś nowelizacja z lat '90
ścieżek rowerowych się dopytam:
któż jest waszym właścicielem?
a któż was sprząta?
tutaj, u mnie, najczęściej deszcz..
część ścieżek ma pecha, bo nagminnie wykorzystywana jest przez kierowców..
niektórzy potem wynegocjowują z miastem takie małe gumowe, co wali po stopach w sandałach jak jasna cholera
sęk w tym, że tam to już tylko miotła może pomóc
razu pewnego musiałem się zmieścić w zakręcie.. między samochodami startującymi ze świateł - obok siebie, coraz ciaśniej, i większą rowerzystką
trywial, o ile nie trzeba przyhamować w liściach
na szczęście kierowca nie miał pretensji, żem się podparł,
sandała zakrwawiłem, alem wykręcił :D
mumrak - oczywista oczywistość
dixi:
to ja przepraszam za tych ćwoków
nie sieję papierkami
co do amatorów, może uczą się dopiero?
co do jednokierunkowych - obecne tendencje rozwiązywania problemów drogowych centrów miast zmierzają do ujednokierunkowania właśnie ciągów komunikacyjnych - ulice robią się dziwnie szeroki, to prowokuje.. chcesz pan kazać mi objeżdżać 900 metrów parcelę w centrum zamiast zrobienia 100m pod prąd? owszem, często (dla sportu :)) ścigam się z samochodami jadąc dookoła, ale co ma zrobić rowerzysta, kiedy tam ni w ząb ścieżki, a to centrum centrów jak w mordę strzelił, w dodatku w okolicy bibliotek (także uczelnianych) mnóstwo?
mandaty my też dostajemy..
nawet kosztem własnego życia - dwóch skurwysynów wyskakuje zza krzaka i żąda zatrzymania?!
rowerowi po chodniki:
ni w ząb nie wolno
nic innego, jak stać lub być toczonym/prowadzonym
dixi:
ja całkiem uprzejmie dziękuję za każdym razem za oddanie mojego skrawka drogi rowerowej
marsala:
owszem, pijanymi (wszyscy nocni) interesuje się, zwłaszcza jeśli nie jest to jeden rowerzysta
o ile masz prawo jazdy, a zawsze sprawdzą, masz przesrane
jeśli nie, mandat lub wycyganiona pogadanka
tym przerażonym pieszym:
dopaść kierownicy i nie puścić przed przyjazdem straży tudzież policji
jeszcze nt. szaleństw po ulicach..
spadł który mądry pośród czterech kółek natrafiwszy na dziurę - my na rowerach o ile nie wykręcimy, mamy duże szanse spaść pod samochód jadący za nami
Pan Toflarz:
toż to nasze ryzyko z każdą sekundą jazdy na rowerze
Jan Lotowski:
chyba bardzo chciałbym mieszkać w mieście, w kt samochody się za mną wkloką, w moim - rozjeżdżają mnie przy byle okazji
hint - puknąć gnojowi w lusterko
Huaskar:
skoro przelazłeś linię, p. Huaskar, wlazłeś rowerzyście pod koła
(proponuję przeczytać art przytoczony przez PanToflarza, to to drugie zdanie, ze zrozumieniem l. pojedyńczej rzeczownika droga)
ja tam od wszystkiego próbuję jechać jak najdalej, ale nie zawsze udaje się wykręcić
Kazjod:
tyż tak robię, :))
z tego samego powodu, :))
i przy tym samym założeniu, :))
ale jeżdżę przede wszystkim po ulicach
Castillon:
hehe, nigdyś pan nie jechał obok ciężarówki?
wszyscy trzymają się od takich z daleka
ale tekst o patyku świetny
phi.. jeszcze czego - cóż się Panu w styczniowych wyścigach rowerowych nie podoba?
nawiasem, im więcej rowerzystów jadących po swoich ścieżkach, tym łatwiej przejechać przez centrum
tia, co do biznesu, tylko w tym celu potrzebny mi był czterokołowiec, ://
.. a w ogóle skąd podejście (albo tylko mi się tak zdaje?) że rowerzysta to to samochodu pod domem nie zostawił??
dixi:
spróbuj, p. Kolego, tak szybko uniknąć problemu samochodem, jak ja to zrobię rowerem - ot cała róznica
ubezpieczenie owszem, w jego zakres winna wchodzić pensja kata ew. zabójcy, ale owszem
czemu miałaby służyć rejestracja roweru?
badania techniczne - przepisy są krótkie i jednoznaczne (za wyjątkiem tylnego światła odblaskowego, bowiem niektórzy rozpraszacze lampek diodowych za takie mają)
1. kategoria - mogę i muszę jeźdźić po ulicy
2. kategoria - muszę jeźdźić po ulicy, a mogę, o ile komuś nie będę przeszkadzał
mefistofeles:
póki jeździłem na stalowych płaskich felgach, gniotłem co się dało, na aluminiowych mniej, łatwo tracę koło, ale wymienić drzwi, nadkola, błotnik + pewnie cosik trza będzie - za kilkaset złotych?
Pan Toflarz:
ta liczba pojedyńcza w drugim zdaniu ma swoje znaczenie
trza było również wynaleźć zakaz szwędania się po ścieżce rowerowej - jest taki?
wg policji jest to wykroczenie
Huaskar:
karta rowerowa do 18. roku życia
udostępnili część swojego chodnika, czy udostpęniają w razie ochoty? mogę polegać na możliwości przejazdu, czy też nie??
dziedzicznacytadelafinansjery:
"A czemu rowerzyście nie stają na czerwonym?"
hehe..
nie, nie stają, lae wpierdalają się w zad tego przed nimi
(bo później ruszają, o ile są pierwszi, zaś ich ruszanie ma trochę z geriatryka, mocno na boki a ledwo do przodu?)
manerw ze światłami zielonymi dla pieszych .. ciekawy jest
czemu oni mają zielone, a równolegle samochody nie.. bo coś nie jarzę?
kwestia pasu skręcającego?
przecie rowerzysta miał jechać prosto?
coś nie tego
mefistofeles:
"*właśnie - intryguje mnie czemu matki z dziećmi tak upodobały sobie chodzenie po ścieżkach rowerowych. życie dzieci im niemiłe?"
tiaaa
i nijak im o zrywającej się lince hamulca nie idzie nic przetłumaczyć
przesadnie analityczny, uparty, zabiegany, na raty, mocno zachowawczy, zwykle przynajmniej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka