Homocon Homocon
133
BLOG

Tusk na leninowskiej ścieżce

Homocon Homocon Polityka Obserwuj notkę 1
Zarzut fałszerstwa wyborczego względem PiS może być wstępem do zastosowania scenariusza gruzińskiego, czyli bojkotu przyszłego parlamentu, wyłonionego w jesiennych wyborach.

Wśród polskiej opozycji są dziś dostępne dwie narracja w temacie „wybory” i „fałszerstwo”. Jedna mówi, że to PiS ma plany sfałszowania wyborów, używając do tego m.in. zmian prawnych wprowadzonych w ostatnich tygodniach w Kodeksie Wyborczym. Artykuły czy wypowiedzi polityków opozycji o tym, że PiS planuje sfałszować wybory, pojawiają się od lat. Tusk ma na koncie kilkanaście tego typu sugestii.

W grudniu 2021 r. zapewniał, w wywiadzie dla Onetu, że wybory w Polsce mogą być sfałszowane, więc opozycja musi je poddać kontroli. Potem to już regularnie przez cały kolejny rok sam przewodniczący czy inni członkowie PO uświadamiali Polakom jak niebezpieczny jest PiS. Aż do powołania Nitrasa, który ma zapewnić uczciwość, czy raczej być źródłem ciągłych oskarżeń tego typu.

W ostatnich dniach narracja o potencjalnym sfałszowaniu tegorocznych wyborów została znacznie wzmocniona przez artykuł w Newsweeku, gdzie były działacz PiS Marek Zagrobelny przyznaje, że brał udział w fałszowaniu wcześniejszych wyborów jako działacz tej partii (ciekawe czy oddał już się w ręce policji). Pomijając fakt, że może być to i specyficzna, bo specyficzna kampania promocyjna jego książki oraz partii politycznej, do której należy, to jak na razie są to teoretycznie najpoważniejsze zarzuty pod adresem PiS.

Nadmienić jednak trzeba, że pan Zagrobelny przestał być związany z PiS w 2015 r. Nie ma więc siłą rzeczy wiedzy ani doświadczenia z okresu, w którym PiS sprawował władzę. Oszustwa, jakich miał się PiS dopuszczać, dotyczyły więc czasów, gdy pozostawał ten w opozycji. Były to wiec fałszerstwa mało skuteczne. Może dlatego pan Marek odszedł z partii.

Co nie mniej interesujące sam PiS nie pozostaje dłużny w temacie. Kaczyński także zaczął zarzucać opozycji, że to ta chce sfałszować kolejne wybory, używając swojej dominacji w samorządach (duża część członków komisji to pracownicy władz i urzędów lokalnych).

Jeszcze inną teorię zaproponował poseł lewicy Gawkowski w wywiadzie dla Super Expresu, gdzie zasugerował, że zmiany w KW mają przyczynić się do wydłużenia procesu liczenia głosów, tak aby PiS, pomimo faktycznej przegranej, mogło okrzyknąć się zwycięzcą, gdy zaczną być ogłaszane wyniki z małych (pisowskich) miejscowości, a gdy spłyną pełne wyniki (z dużych, opozycyjnych miast), przeciwne PiS, będzie ten mógł ogłosić, że wybory zostały zmanipulowane przez PO i inne partie. Naprawdę, trzeba panu posłowi pogratulować pomysłowości.

Skąd popularność tego tematu? Skąd politycy opozycji tak chętnie oskarżają PiS o (potencjalne) fałszerstwo lub też już dziś sugerują, że nie będzie on zdolny zaakceptować wyniku wyborów?

Z jednej strony można powiedzieć, że takie sugestie nic nie kosztują. Psują mocno atmosferę polityczną i zaufanie do instytucji, ale sam polityk formujący takie zarzuty może co najwyżej uważać się za kontrowersyjnego i odważnego w swoich sądach. Jeśli wybory przebiegną bez zarzutu, to i tak o takich oskarżeniach nikt nie będzie pamiętać, a jeśli jednak zdarzą się jakieś nieprawidłowości, to stan histerii będzie już niejako przygotowany.

A co jeśli jest w tym coś więcej? Należę do tych dziennikarzy, którzy uważają, że Tusk nie ma zamiaru wygrać tych wyborów: układ parlamentarny, jaki się w nich wyłoni, już widać to, będzie dla niego bardzo niekorzystny; PO będzie miało trudność, aby w pełni dominować nad licznymi koalicjantami; a przede wszystkim przejęcie teraz — w okresie kryzysu ekonomicznego i politycznego, władzy byłoby dla Tuska, no powiedzmy, niewygodne.

PO ma w tym wyborach zadania o wiele łatwiejsze. Nie musi i nie może ich wygrać. Musi wyłącznie zapewnić to, aby PiS nie uzyskał, nawet zwyciężając w wyborach, większości, która pozwoli mu utworzyć rząd. Rządy mniejszościowe lub takie z koalicjantem (w obecnej sytuacji wydaje się, że może być nim wyłącznie Konfederacja, a i to wątpliwe), będą wykrwawiać powoli PiS. Tusk, wydaje mi się, wie, że PO nie wygra ani tych, ani też żadnych kolejnych wyborów, nawet w zwykłych warunkach, a tym bardziej, jeśli PiS udałoby się utrzymać władzę. Dynamika wyborcza nie służy PO.

W Polsce powtarza się sytuacja, jaka jest powszechna na Zachodzie, którą określa się jako tzw. wojnę kulturową, czyli znaczne pęknięcie ideologiczne i aksjologiczne w społeczeństwie na linii sporów o takie sprawy jak LGBT, aborcja, imigracja itp. Efekt to silna polaryzacja. W jej wyniku powstają silnie tożsamościowo partie narodowo-konserwatywne i progresywno-liberalne. W Polsce ten drugi nurt jest dopiero w stadium prenatalnym, ale dają się zauważyć jego zwiastuny. Podział ideologiczny między tymi postawami przebiega wertykalnie przez całe społeczeństwo i przez prawie wszystkie dziedziny życia. Im bardziej liczyć się będą w Polsce tematy ideologiczne, tym mniejsze szanse dla PO na zdobycie władzy. A sama Platforma musi, w przekonaniu, że szczególnie młode pokolenia będzie przechylać się w lewo, po te tematy sięgać. I tak koło się zamyka.

Jedynym wyjściem Tuska jest więc zwyczajnie dalsze pogłębianie kryzysu, podważanie ładu instytucjonalnego. I to przed wyborami i tuż zaraz po. Narracja o sfałszowaniu wyborów jest zbyt często przywoływana, by traktować ją jako tylko dodatek do ogólnej krytyki PiS. Tusk już teraz szykuje się do ogłoszenia, że wybory, niezależnie z jakim wynikiem (zwycięskich) skończy je obecna partia rządząca, były zmanipulowane, nieuczciwe itp. Następnie będzie trzeba zastosować scenariusz gruziński czyli bojkot parlamentu. PO będzie mogła ogłosić, że ci, którzy się do bojkotu nie przyłączą (PSL, SLD czy Polska 2050) to tak naprawdę zdrajcy. Jeśli z kolej pozostałe partie opozycyjne przyłączą się do bojkotu, to tym samym w pełni podporządkują się szefowi PO. Tusk uzyska więc to, o co tak bardzo zabiega, o eliminację jakiekolwiek alternatywnej siły opozycyjnej. Tak by na placu boju były wyłącznie PO i PiS.

Szansą dla Tuska są więc krótkie i zakończone fiaskiem rządy PiS, przyspieszone wybory w atmosferze kryzysu i poważnych oskarżeń partii rządzącej.


Homocon
O mnie Homocon

Zajmuję się głównie tematyką międzynarodową, polityką zagraniczną; z przekonań sceptyczny konserwatysta. Na salonie24 teksty o geopolityce, społeczeństwie, kulturze, felietony. https://twitter.com/azarzGrajczyski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka