Horatius Horatius
3655
BLOG

Nikt nie jest bez grzechu, czyli uniki Ziemkiewicza

Horatius Horatius Polityka Obserwuj notkę 29

Nigdy nie sądziłem, że Rafał A. Ziemkiewicz może mówić językiem gazetowo-wyborczanym. Ile to razy potępiał retorykę bezgrzeszności nakazującą zamknąć za sobą pewne drzwi i uznać, że „wszyscy są umoczeni”? Aż tu taka niespodzianka…

 
Punkt widzenia zależy przecież od punktu siedzenia. A cała historia zaczęła się od tego, że RAZ poprztykał się z Dawidem Wildsteinem. Po dekonstrukcji „Uważam Rze” Ziemkiewicz radzi sobie całkiem nieźle: publikuje w Internecie i udziela się na różnego rodzaju spotkaniach. Na jednym z takich zebrań RAZ zaczął bronić endeckiego antysemityzmu. Nie spodobało się to obecnemu tam Wildsteinowi Juniorowi. Na stronie Forum Żydów Polskich napisał co na ten temat myśli[1] celnie punktując pewien brak konsekwencji, który Ziemkiewicz wykazuje (notabene, nie tylko w tej kwestii). RAZ wielokrotnie nawoływał do tego, żeby oczyścić postendecki etos z dennego antysemityzmu, a tutaj nagle na oczach Wildsteina uzasadnia postępowanie swoich ideowych przodków wobec Żydów. Szok!
 
Ziemkiewicz nie był dłużny i w Internetach szybko pojawiła się dość chaotyczna i przydługa replika.[2] Klikam więc na hiperłącze i… I jakbym czytał „Gazetę Wyborczą”. RAZ sparował wszystkie razy wymierzone mu przez młodego Wildsteina w iście czerskim stylu. Przyjrzyjmy się zatem kontratakowi sił postendeckich:
 
1. Ale o co chodzi? W kilku retorycznych chwytach dał do zrozumienia, że jego oponent wyskoczył jak przysłowiowy Filip z konopi.
 
2. A bo Pan nie ma racji, a tak w ogóle, to ja nic takiego nie powiedziałem. „To przecież jakaś karykatura mojej wypowiedzi.” – pisze Ziemkiewicz. Cóż, skoro jest spór, to raczej się nie zgadzamy, a jeśli tak, to należy przecież postawić oponenta w jak najgorszym świetle. Sądziłem, że Ziemkiewicz pokaże klasę w starciu z dyskutantem z tej samej strony ideowej barykady, ale srogo się zawiodłem. „Nie padło z moich ust ani jedno słowo o skorumpowaniu, zdegenerowaniu czy karierowiczostwie w wolnych (czy jakiekolwiek innych) zawodach II RP, słowa sitwa nie uogólniałem na Żydów, jako takich, mówiąc ściśle, nie powiedziałem nawet, że „te wszystkie rady adwokackie” były taką samą sitwą jak dziś, tylko że prący do awansu młodzi Polacy tak je, podobnie jak i dziś, postrzegali − no, ale mniejsza o szczegóły.” – przecież RAZ doskonale wie, że Wildstein sparafrazował jego wypowiedź. Więc o co ten krzyk?
 
3. Żydzi nie są święci. „Czy chce zasugerować, że narodowość żydowska w przeciwieństwie do każdej innej czyni aniołem, uodparnia na pokusy uczestnictwa w środowiskowych sitwach i układach czy tworzenia „zmów cenowych” w rodzaju, na przykład, zmowy pachciarzy opisanej przez Marię Konopnicką w poczciwej „Naszej Szkapie” (a z Konopnickiej nie można wszak zrobić antysemitki, skoro właśnie zrobiono z niej lesbijkę)?” Historycy zazwyczaj dostają czegoś pomiędzy apopleksją a padaczką, gdy ktoś mówiąc o I Rzeczypospolitej powołuje się na Sienkiewicza. Podobna była moja reakcja, gdy zobaczyłem tą nieszczęsną Konopnicką umieszczoną niewiadomo po co w środku tekstu. Żydzi wielokrotnie postępowali wobec Polaków nie fair, zwłaszcza wobec zaborców, ale wynikało to z odmienności interesów. Zwolennicy „egoizmu narodowego” chyba powinni to rozumieć?
 
4. Mieliśmy problem z Żydami. (Temat-rzeka.) A bo ich dużo było… „W efekcie w 35-milionowej II RP mniejszość Żydowska liczyła sobie 3,5 miliona.” Z tego co mi wiadomo niektórzy historycy czepiają się szacunków ustalających liczebność Żydów w II Rzeczypospolitej na ok. 10% i uważają je za trochę zawyżone. (Warto też wspomnieć, że baza źródłowa dotycząca tych obliczeń jest miejscami mało wiarygodna.) Właściwie bardziej adekwatne byłoby stwierdzenie, że Żydzi mieli problem ze sobą. Mało mówi się o tym, że nowoczesność mocno doświadczyła Naród Wybrany. Niszcząc ład aksjologiczny i społeczny oparty na religii zniszczyła fundament istnienia diaspory żydowskiej. M. in. dlatego młodzież żydowska tak łatwo ulegała dekulturyzacji, a (po odtrąceniu przez Polaków) w konsekwencji również komunizmowi. Polaków najbardziej zarażało hermetyczność ortodoksyjnych wspólnot żydowskich (wielu Żydów, przeważnie mężczyzn, nie znała nawet języka polskiego), które z wolna ulegały jednak w wielu wypadkach polonizacji.
 
5. Bo to dawno i nieprawda. To wcale nie był rasizm. A w sumie to nawet nie antysemityzm. (sic!) „Tak czy owak, przyczyny tej choroby dawno znikły, i uporczywe wmawianie endecji antysemityzmu, a już zwłaszcza insynuowanie jakichkolwiek podobieństw do hitleryzmu, jest zwykłą, kłamliwą propagandą.” A tak w ogóle „To stara, zamknięta historia, tak samo, jak wzajemne urazy pomiędzy − skoro akurat mamy rocznicę − powstańcami styczniowymi, którzy wieszali chłopów za kolaborację z zaborcą, a chłopami, którzy na tychże powstańców donosili Kozakom”. No, widać wcale nie taki „zamknięty rozdział”, skoro Ziemkiewiczowi przyszło bronić dobrego imienia endecji. Że endecy to nie naziści? W porządku. Antysemityzm endecki wychodził raczej z metafizycznych, heglistowskich wręcz przesłanek, ale przywiązanych do kategorii etnicznych materialistów też bynajmniej nie brakowało. Z resztą, co to za różnica, skoro nagminnie spotykany w prasie endeckiej (i katolickiej) termin „zażydzenie” dehumanizował Żydów w taki sam sposób, jak czyniła to propaganda III Rzeszy. W sumie, może to dziwić w przypadku ideologii odwołującej się do katolicyzmu. Czy to aby nie abp Hlond potępił antysemityzm? Mimo to duża część niższych warstw duchowieństwa katolickiego stała za endecją murem. Właśnie dlatego teza o tym, że katolicy przed wojną byli antysemitami jak najbardziej odpowiada prawdzie historycznej.
 
6. Antysemityzm ma racjonalne podstawy. Konflikty między Polakami a Żydami powodowała sytuacja społeczna i ekonomiczna. „Antysemityzm w Polsce był przede wszystkim wynikiem napięć ekonomicznych. Napięć generowanych przez odziedziczony po Polsce sarmackiej sytuację niedorozwój rodzimego mieszczaństwa i zastąpienia go przez liczną, żyjącą na osobnych prawach, mniejszość żydowską („każdy szlachcic ma swojego Żyda, każdy Żyd swego szlachcica”), a szczególnie wzmocnionych polityką rosyjskiego zaborcy (wypchnięcie na ziemie etnicznie Polskie setek tysięcy Żydów z Rosji właściwej) oraz osiedleniem się w II RP setek tysięcy żydowskich uciekinierów z Bolszewii.” Nic nowego pod słońcem. Przecież antysemityzm nie mógł wziąć się znikąd. Endecja, jako siła polityczna, musiała ulegać presji swojego elektoratu (i zaplecza finansowego w jednym), czyli w dużej mierze rywalizującego z Żydami polskiego handlu. Jeszcze w okresie wczesnonowożytnym Żydom nie pozwalano uprawiać ziemi, więc szybko zmonopolizowali handel, lichwę i drobne rzemiosło. Tak nawiasem mówiąc: To w końcu antysemityzm miał racjonalne podstawy, ale na endecji go nie było? Jak widać nie tylko Janusz Korwin-Mikke potrafi zaprzeczyć samemu sobie we własnym tekście.
 
7. Nasi dobrzy antysemici. „Narodowcy, z przyczyn takiego a nie innego widzenia świata, byli na nią bardziej od wielu innych podatni. Ale w chwili próby generalnie zdali egzamin. Współzałożyciel ONR, Jan Mosdorf, poniósł męczeńską śmierć w Auschwitz, bo stanowczo odrzucił niemieckie namowy do kolaboracji w zwalczaniu „wspólnego wroga”. Podobny los spotkał wielu innych narodowców. Wielu z narażeniem życia ratowało Żydów i pomagało im, co widać choćby po liście „sprawiedliwych wśród narodów”. Ci, którzy wojnę przeżyli, rozliczali się w emigracyjnych publikacjach ze swych przedwojennych win − te rozrachunki są do dziś całkowicie przemilczane, ale miały miejsce.” I chwała Sprawiedliwym! Tylko dzięki temu wielu postendeków może dziś chodzić z podniesioną głową. Sądzę, że w ogóle od tego argumentu Ziemkiewicz powinien zacząć swoje wywody. Podobnie jak wielu postendeków uważam, że katolicyzm uratował w tym punkcie Narodową Demokrację, chociaż nie bez znaczenia była tradycyjnie endecka germanofobia.
 
8. Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień. „Antysemityzm był − tu się zgadzam z porównaniem zatrudnionego na okoliczność przez „Wyborczą” profesora Friszke − chorobą. Chorobą swoich czasów, na którą w różnym stopniu chorowali w latach trzydziestych wszyscy.” Dostało się Amerykanom (za statek „St. Louis”) i Giedroyciowi. Dlaczego akurat jemu? Sam Ziemkiewicz raczy wiedzieć… Ja, piłsudczyk, jestem w stanie wymienić z tuzin lepszych przykładów, z Obozem Zjednoczenia Narodowego na czele. No, ale niech mu tam będzie. Od średniowiecza (a nawet i wcześniej) Żydom przypisywano rolę kozła ofiarnego i wyładowywano się na nich przy byle okazji. Od XIX w. przybrało to formę ideologiczną. Żydów atakowali nacjonaliści, konserwatyści, darwiniści i wszelkiej maści lewicowcy. Owszem, endecja nie była niczym szczególnym na ideowej mapie Europy, ale w Polsce była główna siłą, która z walki z Żydami uczyniła swoje sztandarowe hasło. Wynika to przede wszystkim z nacjonalistycznego nastawienia dążącego do utopijnej wizji jednolitego narodowo państwa, zupełnie nie do zaakceptowania dla dzisiejszego konserwatysty, któremu bliżej do ideałów I RP.
 
9. Musimy się zjednoczyć! Nie czas na spory! „Otóż jego list otwarty do mnie, który pozwolę sobie nazwać niefortunnym, podchwycili propagandyści z mediów prorządowych.” Jak widać „Tamci” zrobią wszystko przeciwko PiS-owi i my musimy robić tak samo. Bo przecież trwa wojna! To bez wątpienia najsłabszy i najbardziej rozpaczliwy argument wysuwany przez autora repliki.
 
Wszystko powyższe to, niestety, standardowy katalog kontrargumentów, którym dysponuje chyba każdy postendek w tym kraju. W każdej rozmowie z dowolnie wybranym sympatykiem Romana Dmowskiego w miejscu, gdy porusza się niewygodny temat antysemityzmu padają co najmniej dwie z opisanych wyżej kwestii. Każda z nich jest tematem do szerszej dyskusji, która niechybnie oddala zazwyczaj dyskutantów od tematu, a w tym i od sedna problemu.
 
Czego to dowodzi? Że niemała część polskiej prawicy na faktycznie problem z antysemickimi popłuczynami. Czy nie pamiętamy tych wszystkich wtrąceń w różnorakich tekstach „konserwatywnych” publicystów i blogerów w stylu „aj, waj!”? Nie tak dawno główny kierownik wynoszonego na prawicowe ołtarze Obozu Narodowo-Radykalnego powiedział w wywiadzie dla Frondy, że „antysemityzm w ONR wygląda tak, jak wyglądał przed wojną”.[3] Wildstein słusznie zwrócił uwagę na to, że niedawne chanukowe uroczystości zostały wręcz zaatakowane przez część prawicowców. Dobra, OK, głównie za sprawą Biedronia. Ale wielbionego dziś jak świętego Lecha Kaczyńskiego też wytykano palcami za „filosemityzm”. Bardzo łatwo w opiniach narodowców spotkać się z twierdzeniem, że w Międzywojniu endecja „nie miała problemu z antysemityzmem”. To czyj to niby był problem? Żydów? No, faktycznie, powybijane szyby w oknach to musiał być duży kłopot…
 
Temat relacji polsko-żydowskich i roli, jaką odgrywała w nich endecja nadaje się na osobny artykuł. Naturalnie, w tej dyskusji, jak i w wielu innych, najbardziej brakuje historyków, którzy powinni zabrać głos jako pierwsi. Sama Narodowa Demokracja, mimo, że jest nieustannie brana na tapetę przez badaczy, powinna się doczekać poważnego opracowania z zakresu historii idei. Ta dyskusja powinna się toczyć na łonie nauki, a później stawać się pożywką dla ideologicznych rozpraw. W kontekście nieudolnych uników Ziemkiewicza wystarczy zacytować słowa, które powinny prześladować pogrobowców Dmowskiego: „Ojcowie jedli cierpkie jagody, a synom zdrętwiały zęby.” Za błędy ojców zwykle cierpią ich dzieci.
 
I cierpi dziś postendecja. Dlaczego nie piszę po prostu „endecja”? Bo wiele im do niej brakuje. Długie godziny wertowałem prasę narodową z Międzywojnia i, prawdę powiedziawszy, dzisiejsi miłośnicy tradycji endeckiej zupełnie nie przypominają mi tamtych narodowców. Ich retoryka bardziej odpowiada PRL-owskiemu krasomówstwu, któremu (nie bez powodu) blisko było do nacjonalizmu. Postendecy są skażeni przez PRL. Obowiązkiem młodego pokolenia narodowców powinno być zerwanie z tą patologią i powrót do korzeni. Ale oni tego nie zrobią. Dlaczego? Bo żeby zerwać z traumą należy najpierw nazwać zło złem. A oni najczęściej bronią dobrego imienia endecji przyłączając się do chocholego tańca, w którym, jak widać, pląsa i Ziemkiewicz. Nie mogą zerwać z antysemityzmem, a obstawanie przy nim po Holocauście ociera się o groteskę i hamuje rozwój tradycji narodowej. Nie tak dawno Marek Chodakiewicz zauważył, że tropienie Żydów jest nie tylko przejawem niskiego poziomu intelektualnego części polskiej prawicy i tylko nas ogranicza.[4] Łatwo być antysemitą w jednolitym narodowo społeczeństwie.
 
W sumie nie muszę tego pisać. Jestem piłsudczykiem, na moim podwórku jest od dawna pozamiatane. Moi idole nic do Żydów tak naprawdę nie mieli za wyjątkiem drugiej połowy lat 30., kiedy sanacja rozpoczęła flirt z Narodową Demokracją kopiując wzorce nacjonalistyczne. I wiecie co? Ja to potępiam. To było sprzeczne z etosem piłsudczykowskim. Uważam się dziś za spadkobiercę OZN, ale nie mam problemu z nazwaniem zła po imieniu. A posiadam wiele starszych, pozytywnych wzorów do których mogę się odwołać. Żydzi-legioniści, Żydzi-peowiacy (no, to już co prawda rzadsze zjawisko). Liczebność Żydów w ruchu strzeleckim przed I wojną światową odpowiadała ich odsetkowi w społeczeństwie Galicji. W tym łańcuchu szczególną rolę odgrywa polityka sanacji wobec mniejszości narodowych, która, niestety, spaliła na panewce. Nie muszę się martwić postendeckimi kompleksami. Tyle, że to również mój problem.
 
Bo skończyliśmy po jednej stronie barykady. Z resztą, zawsze tam byliśmy. Piłsudczykom zawsze było blisko do narodowych demokratów. (Pamiętacie Polskie Drużyny Strzeleckie? Nie? A może „narodowych piłsudczyków”? Związek Młodej Polski? Polską Partię Niepodległościową?) Każde głupstwo, jakie zrobi postendek spadnie również na moje barki. Ja również, jako prawicowiec, muszę się wstydzić za antysemickie bzdury.
 
Jeśli Ziemkiewicz naprawdę nie chce wojenek światopoglądowych na prawicy, to niech wreszcie zakończy tą farsę i zrobi to, na co narodowcy czekają od dawna. Niech zbierze grupę perspektywicznie myślących postendeków i stworzy wreszcie spójną koncepcję ideologiczną, która skutecznie starła by antysemickie piętno z czoła sympatyków Dmowskiego. Inaczej znowu będzie narzekał, że go chwalą na Czerskiej.
 
_________________________
 
 
 
 
Horatius
O mnie Horatius

Najlepiej przekonać się jakie mam poglądy czytając moje teksty.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka