Prezydent jest ostatnio bardzo zatroskany. Chciałby się poczuc samce alfa, a tu mu się stado rozłazi. Stado rozlazło się po Anglii i Irlandii. I zawezwał fachowców. Fachowcy ustalili, że jak obywatelowi urodzi się dziecko - w przyszłości... to ono - w przyszłości będzie mówic w języku zagranicznym tj. po angielsku a może nawet po gaelicku, więc obywatelowi będzie trudniej wrócic z dzieckiem nie mówiącym w nadwiślańskim narzeczu. A wiadomo każde dziecko mówiące po polsku jest szczególnym dobrem narodu.
Jako samiec alfa chciałby również dogodzic wszystkim kobietom. I też zawezwał fachowców. Na razie jednego, ale ze wsparciem plakatowym.
Otóż rozwiązanie obu problemów to radykalna obniżka podatków. Żeby opłacało się w Polsce pracowac. Likwidacja biurokracji - to już pałac wie - ale jeszcze nie wie jak. Trzeba też zastanowic się, czy zbyt nie chcemy pomóc eksporterom i czy w związku z tym złotówka nie jest za tania. Bo praca jest towarem, więc wyjazd za pracą jest de facto jej eksportem.
Radykalna obniżka podatków pomogłaby też kobietom - częśc z nich mogłaby zajmowac się domem i mówic do dzieci po polsku. Przecież wychowanie młodego obywatela przez matkę jest bezcenne. A przedszkole jest komunistyczną urawniłowką, mającą na celu dezintegrację rodziny oraz osobowości młodego obywatela, by w dorosłym życiu różni socjaldemokraci mogli sterowac ; )
Nawet lokomotywa wyborcza PiSu [poprzedniej kadencji] Rosiewicz śpiewał, że tam taka obca "przy dziecku może mówic po niemiecku".
Prezydent mógłby jeszcze zawezwac "astrologa nadwornego, by tan patrząc w gniezdne szlaki"..., bo my obywatele IV RP wymagamy specjalnej troski...
"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises]
"The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka