hrPonimirski hrPonimirski
115
BLOG

Komis–Ja? Ja?

hrPonimirski hrPonimirski Polityka Obserwuj notkę 0

Proszę Państwa, wszyscy narzekają na Służbę Zdrowia w Polsce, ale Polacy jak się okazało dożywają w Polsce 120-130 lat. I jeszcze mają zdrowie egzekwować swoje roszczenia majątkowe. Ponieważ długość życia Polaków znacząco wzrosła w ostatnich latach przesunął się też wiek, w którym mężczyźni przeżywają tzw. "kryzys wieku średniego" (i nie mówimy tu o atakach Ockhama na scholastyków). Więc nie powinno dziwić, że stan zdrowia 70latków jest podczas postępowań zwrotu majątku, tak bacznie lustrowany, gdyż to wtedy mężczyzna, patrząc na swoje poprzednie dokonania i będąc nimi rozczarowany, może podejmować pochopne decyzje. Np. chce mieć jeszcze kamienicę.


Proszę Państwa, w związku z tym, że bronimy się przed imigracją islamistycznych nachodźców, Unia wymyśliła, żebyśmy przyjęli tylko dzieci. My bronimy się przed nachodźcami nie ze złej woli, ale w związku z tym, że znacznie wydłużyła się średnia życia, to jest nas więcej żyjacych Polaków i chwilowo nie mamy miejsca. Unia bierze nas pod włos, że skoro nasze społeczeństwo się starzeje, powinniśmy dla równowagi mieć więcej dzieci. Próbowano wytłumaczyć Unii jak działa 500+ (podobnie jak działają sądy, czy reparacje), ale Unia jest oporna na wiedzę, jak niemiecki bunkier na granaty. Jest jeszcze inny problem. Otóż podejrzewam, że Służba Zdrowia wzięła udział w działaniach Lekarzy Keine Grenzen. Jak się często okazuje te islamistyczne dzieci mają po 17-20 lat. Spekuluję, że Służba Zdrowia odkryła jakiś gen młodości. Długość życia w Polsce wzrosła do 120-30 lat, a islamistyczni 17-20 latkowie wyglądają jeszcze jak dzieci. Podejrzewam również, że Służba Zdrowia się tym nie chwali, gdyż obawia się, że jej działania zostaną uznane za niedemokratycznie. Teoretycznie powinno być tak, że im więcej narodu tym więcej demokracji, bo więcej ludzi może wyrazić swoją demokratyczą wolę, a i w tym wypadku doświadczenie życiowe matuzalemów jest bezcenne. Jednak z Unią nic nie wiadmo, więc lepiej chuchać na zimne, nawet dla zmyłki drażnić rezydentów, którzy się do tego najlepiej nadają, bo jak wiadomo zależy im na pensjach a nie pogłębianiu wiedzy. Nie ma więc obaw, że o tym "genie młodości" sami się dowiedzą. A dla Unii ostatnio "naród" stał się czymś podejrzanym, mimo że w demokracji tenże "naród" jest suwerenem. Unii może również nieprzekonać, że "gen młodości" (którego istnienie spekuluję) jest obecnie aplikowany przez Służbę Zdrowia międzynarodowo, bez żadnych uprzedzeń czy dyskryminacji.


Proszę Państwa , jeśli już jesteśmy przy spekulacji, to przed inną komisją zeznawał dziś świadek. Świadek jest znany ze swojej dociekliwości, gdyż kiedyś bodajże podczas konsumpcji owoców morza, albo innej konsumpcji, gdy dostał informację operacyjną, że pewna kobieta jest blondynką, dopytywał sie czy jest tą blondynką także na głowie. Świadek przed komisją nie stracił rezonu dalej był dociekliwy, starał się uszczegóławiać pytania, głównie pani Małgorzaty, żeby nie odpowiadać bez sensu opowiadając oczywiste oczywistości. Pani Małgorzata podawała mu cierpliwie przykłady oczywistych oczywistości, że np. jak ktoś już przyjdzie do biura, to przeważnie siedzi przy biurku i jak ma fantazję to może nawet pracować. Świadka to nie przekonało, bo jako osoba rzeczowa i sumienna trzyma się domeny faktów a nie fantazji i nawet w naśmielszych marzeniach (których jako rzeczowa i praktyczna osoba oczywiście nie ma) nie wyobraża sobie, że w pracy można pracować – nawet jak się zarabia powyżej 6000 zł. I jako osoba inteligentna podziela w tej kwestii zdanie swojej dawnej współrozmówczyni (przy konsumpcji owoców morza lub innej konsumpcji), że tylko idioci pracują. Świadek jako osoba wysoce zajeta (choć chyba niezapracowana) chciał oszczędzić swój, ale i komisji czas, przyspieszając jej pracę, odpowiadając tylko na pytania, które on uważa, że powinny być zadane. To ma sens, gdyż nie traci się czasu na pytania, które zadaje komisja a i tak świadek nie odpowie, bo są bez sensu i bez związku. Świadek jest również osobą kompetentną doskonale znającą swoje kompetencje. Np. kompetencją świadka nigdy nie była legislacja, a więc tworzenie prawa. Świadek nie mógł więc prowadzić śledztwa bez odpowiedniego umocowania prawnego. Jeśli mógłby sobie sam tworzyć prawo, napewno by odpowiednie środki śledcze czy prawne podjął.


Nie oznacza to, że świadek żadnych działań nie podjął. Jak wyjaśnił czynności śledczne czasem zaczyna się od sprawdzenia bazy danych. Ciekawe czy ta baza danych to był wujek Gugel, jak to było w wypadku innej śledczej, która zeznawała kiedyś wcześniej. Ja wcale nie deprecjonuję wujka Gugla, co prawa on w większości przypadków odsyła do cioci Wiki, ale tak czy siak można się czegoś nowego dowiedzieć. Np. nie dalej niż dzisiaj szukając dodatkowych informacji do tej notki zamiast "komisja" wpisałem "komicja". No i dowiedziałem się, że "komicja" to były zgromadzenia starożytno-rzymskich obywateli i było ich kilka typów. Skoro ludzie się kiedyś potrafili tak organizować, to być może są w stanie i teraz. A skoro najbardziej znana przestepczość zorganizowana pochodzi z Półwyspu Apenińskiego i okolicznych wysp (wyspy, a szczególnie jedna mogą być kluczowe) to może ona czerpać wspomniane wzorce, a za nią i inne grupy. Tak więc nawet robiąc literówkę przy guglowaniu można zdobyć odpowiednią wiedzę operacyjną. (Swoją drogą ciekawe czy Rzymianie idąc na wojnę nosili tuniki?)

Komicja, o której piszę (no znowu pomyłka!), nazywa się Amper-Volt, więc natężenie prac jest spore, choć zdarzają się też napięcia.


Wiadomość z ostatniej chwili: Adrian rozmawiał z wujkiem Guglem o ęnowacjach, a być może i ęwestycjach.


A propos napięć. U innego wujka... Sama... było spięcie w kongresie. Wyłączono rząd a włączono wolny rynek. I to w najlepszym libertariańskim, minarchistycznym stylu, w którym państwo zapewnie tylko elementarne bezpieczeństwo. Niestety szybko wolny rynek wyłączono znowu. Mówi się, że wujek Sam miał duży wpływy na Kraj Szogunów i nawet napisał im konstytucję, żeby była zgodna ze demokratyczymi standardami, których istnienie notabene potwierdził wujek ostatnio także w Polsce. Ale w tym wypadku to samurajowie mieli wpływ na zachowanie wujka. Otóż w Kraju Kwitnącej Wiśni ludzie niechętnie biorą urlopy, gdyż boją się, że jak sie okaże, że firma może przez kilka dni bez nich funkcjonować, to będzie to ozaczać, że są zbędni (nie tak jak nasz Świadek). Wujek Sam poszedł również tym tropem i szybko się reaktywował. Kilka dni wolnego rynku a okazałoby się, że rząd jest zbędny.


To tyle o demokracji w Ameryce – dobrze, że chociaż próbowano. W Polsce posunięto się jeszcze dalej. Komisje usilnie pracują, by pokazać czym może się skończyć demokratyczne wybranie rządu i jak demokratyczna władza mogła tej władzy nadużywać.


"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises] "The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka