hrPonimirski hrPonimirski
184
BLOG

Czy liberałowie pochodzą od małpy...

hrPonimirski hrPonimirski Polityka Obserwuj notkę 8

Obejrzałem sobie filmik na tubie o ewolucji człowieka. Nie powiem... nawet ciekawy... Mnie jednak bardziej zainteresowała dyskusja pod filmikiem miedzy "ewolucjonistami" a "kreacjonistami". Ewolucjoniści w dyskusji obrażali ludzi kwestionujących ewolucję i traktując ich jak ignorantów. Dziwne, bo dla mnie ignorancją jest ślepa wiara w ewolucję, która przy dobrych wiatrach jest co najwyżej nieudowodnioną teorią (choć i to może być sporne – czy nawet zasługuje na miano teorii). Setki czy tysiące kości wymarłych zwierząt to żaden dowód na ewolucję – a tylko zbiór faktów, że takie zwierzęta istaniały. I to, że ktoś nie potrafi tych dwóch subtelności rozróżnić, świadczy jeno o jego (właśnie) ignorancji (lub"jej" – w końcu mamy równouprawnienie). Abstrahując kompletnie od fenomenu, że prawdopodobnie 90% tego, co nam się wydaje naukowe jest na poziomie średniowiecznej astrologii. Dobrym przykładem są tu różne zalecenia żywieniowe, w których "naukowcy" co i rusz zmieniają zdanie. Np. dopiero od niedawna jajka są zdrowe i można jej jeść w zasadzie bez ograniczeń, a nie jak jeszcze stosunkowo niedawno 1-2 na tydzień ze względu na zawarty w nich cholesterol. Ale ludzie w dyskusji będą się upierać, ze naukowcy to albo tamto.


Co jest naukowe a co nie to ciekawy temat. Być może się kiedyś temu dokładniej przyjrzymy. Ja, ponieważ trochę chciałem dogryźć liberałom-ewolucjonistom, skomentowałem – niby koncyliacyjnie, że szanujmy się, nie hejtujmy się... - proponując uznanie rozbieżność poglądów. Tzn. konserwatyści są stworzeni przez Boga, a liberałowie pochodzą od małpy.
Zadumałem sie chwilę nad tym zdaniem, bo z perspektywy własnego "widzimisię", czy osobistej "fanaberii" to jeśli ktoś ma do wyboru nobilitujące pochodzenie od Boga i degradujące pochodzenie od małpy, to dlaczego na litość (nomen omen) boską wybiera małpę? Abstrahując oczywiście od tego jak jest naprawdę.
I wtedy mnie olśniło... Zdanie, które początkowo miało być przytykiem do liberałów okazało swoją głębię. Przedstawię teraz swoje rozumowanie.


Otóź, konserwatysta, jak sama nazwa wskazuje – stara się zakonserwować rzeczywistość. Konserwatysta jest z natury swej pesymistą i dla niego może być tylko gorzej. Stara się więc, żeby było przynajmniej tak jak dawniej, a jeśli gorzej to, żeby to "stoczenie się" nie było znaczne. Konserwatysta ma gdzieś z tyłu głowy, że nie jest w stanie dorównać Bogu w Jego doskonałości i może jedynie do tej doskonałości dążyć. Ma gdzieś w zakamarkach jaźni to pojęcie "utraconego raju", z którego przez własną pychę i głupotę został wyrzucony na ten ziemski padół.
Liberał natomiast wierzy w postęp. Liberał musi więc ustawić poprzeczkę swojego pochodzenia stosunkowo nisko – na poziomie małpy, aby móc zaobserwować progres małpa -> człowiek (jako efekt ewolucji). Jak liberał wierzy, że kolejne epoki przynoszą lepsze jutro, czy nowsze systemy polityczne są lepsze od starych, tak muszą nowsze formy życia być lepsze od tych wcześniejszych. To jest własnie ta idea postępu, z którą liberał jest immanentnie związany. Liberał jest niepoprawnym optymistą, więc pochodznie od Istoty Wyższej nie mieści mu się w głowie. Dla konserwatysty Bóg jest Ojcem, dla liberała małpa – prapra...pradziakiem. Liberał wierzy też, być może, że człowieka się kiedyś genetycznie poprawi, co będzie kolejnym postępem. (Liberałowi na razie zakazano myśleć, że jeszcze nie dawno liberalnie wierzono w eugeniczną poprawę człowieka, gdyż to sie kojarzy z tym brzydkim słowem na "f"). Dla konserwatysty ingerencja w jego genom byłaby utratą człowieczeństwa (być może z wyjątkiem leczenia).
Muszę jednak zauważyć, że pod tym względem "progresywizm a ewolucja" myślenie liberała jest spójne wewnętrznie. Jest to warte odnotowania, bo dużo tutaj podawałem przykładów orwellowskiego dwójmyślenia u osób o liberalnych poglądach. W tym wypadku jest oczywiście inaczej (oczywiście z dokładnością do wspomnianej eugeniki).
I to tyle... Mam nadzieję, że powyższy tekst przyczyni się do poprawienia dialogu między ludźmi o różnych poglądach, gdyż lepiej będą mogli zrozumieć swojego adwersarza.

"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises] "The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka