Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
39
BLOG

ŚWIADECTWO NAWRÓCONEGO TEISTYCZNEGO EWOLUCJONISTY cz. 3/3

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Na tym konsekwencje darwinizmu dla rozumienia stosunku człowieka do innych istot się nie kończą. Jeżeli umysł jest tylko wytworem ewolucji, to ma czysto fizykalny charakter. Umysł jest tylko skrajnie skomplikowaną, niewyobrażalnie złożoną formą materii, prostą konsekwencją trylionów połączeń między neuronami. Świadomość jest zjawiskiem czysto fizycznym, naturalnym efektem poznawania mózgu przez siebie samego. A to oznacza jedno, że umysł, inteligencję i świadomość można uzyskać, kopiując połączenia mózgowe w komputerze czy robocie. To cel badań nad sztuczną inteligencją (artificial inteligence) AI. Pomysł pochodzi jeszcze z I połowy XX wieku, z czasów von Neumana i Turinga. Turing, jeden z pionierów tego ruchu, zaproponował pomysł testu Turinga, skonstruowanie takiej maszyny, z którą rozmowa będzie nie do odróżnienia od rozmowy z człowiekiem. Na razie żaden program komputerowy takiego testu nie zdał. Ale zwolennicy AI, a wśród nich również wspomniany już Dan Dennett, nie ustają w pracach. Niedawno wytworzyli robota o powierzchowności 2-letniego dziecka i podobnie się zachowującego. Prace trwają.

Ruch sztucznej inteligencji korzysta z osiągnięć neurokognitywistyki, jednej z najbujniej obecnie rozwijającej się dziedziny nauki, ściśle związanej z ruchem trzeciej kultury. W tej chwili obserwacje wykazały, że nie można dłużej oddzielać od siebie myślenia i uczuć. Niemożliwe jest skonstruowanie inteligencji pozbawionej emocji. Wiemy na przykład, że ludzie z uszkodzoną częścią mózgu odpowiedzialną za emocje nie są w stanie normalnie funkcjonować, nie potrafią pracować, szybko się dekoncentrują i mają chroniczną niezdolność do podejmowania decyzji. Sprawnie działający robot nie może mieć tych usterek, dlatego musi być zaopatrzony w zdolność do przeżywania emocji. Laicy, w tym wielu chrześcijan, sądzą, że emocje pozostają poza możliwościami nauki. Nic podobnego. Dla konsekwentnych darwinistów i przedstawicieli trzeciej kultury emocje są po prostu wytworem mózgu. Miłość na przykład darwinowska antropolożka Helen Fischer sprowadza do trzech niezależnych systemów mózgowych opartych na trzech neuroprzekaźnikach - systemie pożądania opartym na testosteronie, systemie namiętności czy miłości romantycznej opartej na dopaminie, i systemie przywiązania opartym na oksytocynie wspartej wazopresyną. Podobnie osobowość i wzajemne przyciąganie się ludzi płci obojga Fischer tłumaczy systemami opartymi na neuroprzekaźnikach. Dzieli ludzi na grupy: z dominującym systemem testosteronowym (dominujących, o czarno-białych stanowczych przekonaniach), z dominującym systemem opartym na estrogenach (bardziej uległych, skłonnych do kompromisowych rozwiązań). Te dwie grupy nawzajem się przyciągają, przy czym oba systemy bywają u obojga płci. Następnie są dwie grupy przyciągające się na zasadzie podobieństwa: perfekcyjni, skryci i ostrożni ludzie o systemie opartym na serotoninie i śmiali, zmienni, szukający wrażeń ludzie o dominującym systemie opartym na dopaminie. Zarówno więc sama miłość, jak i łączenie się ludzi w pary to sprawa systemów mózgowych, w całości sprowadzalnych do fizykochemii.

Skoro miłość to sprawa systemów mózgowych, inteligencja jest ściśle związana z uczuciami, a umysł, świadomość i inteligencję da się skonstruować w robocie, to tylko kwestią czasu pozostaje stworzenie czujących, posiadających osobowość, kochających robotów. A wtedy właściwie czemu ludzie nie mieliby się z nimi pobierać? Jeżeli przyjąć założenia darwinizmu, to wniosek ten nasuwa się sam. Specjaliści od AI mówią, że to sprawa zaledwie kilku lat. Helen Fischer pyta: skoro już dziś ludzie zakochują się w kimś, kogo znają tylko przez Internet, to co za różnica, kto jest po drugiej stronie kabla? Wystarczy tylko uczuciowe roboty wyposażyć w wibratory przeznaczone do obojga płci. Jest to nieubłagana konsekwencja przyjęcia darwinizmu. Człowiek zgodnie z darwinizmem jest też tylko robotem, tyle że służącym interesom genów, złożonym z białkowych neuronów, a nie krzemu i kabli. Materiał jest jedyną różnicą. Ale on nie ma większego znaczenia. Z perspektywy chrześcijańskiej oznacza to sprowadzenie człowieka do poziomu maszyny, ostateczna profanacja idei człowieka jako obrazu Boga. Wspomniałem o kulcie bestii. Apokalipsa wspomina też o kulcie gadających posągów.

To zresztą tylko wstęp do zupełnie nowej rzeczywistości. Specjalista od AI Kurzweil, konstruktor systemów czytających pismo i wspierających słuch, snuje naprawdę apokaliptyczne wizje, jak to niedługo (do kilkunastu lat zaledwie) ewolucja komputerów stanie się przedłużeniem ewolucji biologicznej. Podobne wizje snuje też Dawkins. W istocie zwolennicy AI to skrajni darwiniści i zwolennicy Dawkinsa. Niedługo mózgi zaczną być skanowane w komputerach, same komputery osiągną i przewyższą inteligencję ludzi, nasze mózgi zostaną wsparte urządzeniami elektrycznymi, a historia przyśpieszy do tego stopnia, że straci swą ciągłość. Nastanie stan zwany przez Kurzweila osobliwością. Pojęcie to oznacza matematyczny odpowiednik stanu wszechświata w momencie 0. Mówiąc językiem biblijnym, Kurzweil mówi o stworzeniu nowego nieba i ziemi, o nowym świecie, gdzie zatrze się różnica między robotem a człowiekiem, historia się skończy, nieśmiertelność zostanie osiągnięta na drodze czysto technologicznej. To alternatywa wobec chrześcijańskiej eschatologii.

Te przepowiednie brzmią dla mnie jak koszmar, choć są też wyzwaniem. Chrześcijanie rzadko uwzględniają technikę w swej eschatologii. To błąd. Myślę, że sfery duchowa i technologiczna są ze sobą związane. Zarazem jednak trzeba jasno powiedzieć, że wizja specjalistów od sztucznej inteligencji to jawnie niechrześcijańska religia. Zagrożenie dla chrześcijańskiej antropologii, etyki, eschatologii i soteriologii. Ale w pewnym sensie też nadzieja. W tym mianowicie, że - jak pokazałem - konstrukcja sztucznej inteligencji jest konsekwencją darwinizmu. Jeżeli darwinizm jest prawdziwy, sztuczna inteligencja jest możliwa, jej zbudowanie to tylko kwestia czasu, i to raczej krótkiego, bo ewolucja działa w sposób przyspieszony. To byłby kolejny próg w ewolucji, tak jak było nim powstanie życia, eukariontów, tkankowców i umysłu ludzkiego.

Jeżeli jednak zbudowanie sztucznej inteligencji, elektronicznej świadomości i uczuć nie jest możliwe, to darwinizm jest nieprawdziwy. Oczywiście można się tu kłócić o czas i kryteria uznania czegoś za sztuczną inteligencję, ale negacja możliwości sztucznej inteligencji zaneguje darwinizm.

Możliwe jest jednak skonstruowanie czegoś, co będzie prawie sztuczną inteligencją, co może wielu ludzi zwieść. W możliwość czegoś takiego wierzę.
Świadomość jednak ciągle jest zjawiskiem niepoznanym, choć od lat 90. trwają intensywne prace nad nią. Wiele rzeczywiście już na ten temat wiemy: że nasza zdolność myślenia, odczuwania uczuć, osobowość ma ścisły związek z mózgiem. Ale sama świadomość ciągle pozostaje tajemnicą. Dawkins marzy o jej rozwiązaniu, ale na razie tajemnica się opiera. Jeżeli rację mają chrześcijanie, a nie darwiniści, świadomość, o ile jest możliwa do zrozumienia, to nie w kategoriach mechanicznych, elektronicznych czy informatycznych. Badania nad nią będą miały charakter decydujący. Powinniśmy darwinistów trzymać za słowo. Chrześcijanin powinien mieć jednak nadzieję, że darwinistom nigdy się to nie uda.

Janusz Kucharczyk

Cz. 1 http://idzpodprad.salon24.pl/387310.html

Cz. 2 http://idzpodprad.salon24.pl/387504.html

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości