Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
39
BLOG

"NIE ZBUDUJEMY JEDNOŚCI NA GROBACH" – polemika

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Polityka Obserwuj notkę 14

Dr hab. Andrzej Gil, zastępca dyrektora Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie, udzielił Rzeczpospolitej (02.07.2009) wywiadu z okazji protestów przeciw nadaniu doktoratu honoris causa KUL Wiktorowi Juszczence. Jako że czynnie uczestniczyłem w tych protestach i znam osobiście Andrzeja Gila z czasów studenckiego ruchu oazowego - co powoduje, że uznaję prezentowane przez Niego poglądy za autentyczne, a nie wygłaszane dla doraźnych korzyści – postanowiłem je zripostować.

Dr Gil nie ma wątpliwości, "że dobrze się stało, iż Wiktor Juszczenko jako przedstawiciel narodu, który wchodził w skład Rzeczypospolitej Obojga Narodów, otrzymał doktorat honoris causa KUL razem z prezydentami Polski, Litwy  oraz przedstawicielem Białorusi. To inicjatywa godna uznania."

Doktorat honoris causa to szczególne wyróżnienie konkretnych osób za wybitne zasługi. Jak słusznie zauważył ks. Isakowicz-Zaleski, współorganizator protestów, nie znamy przypadków nadawania doktoratów narodom. Co więcej, naród ukraiński nie istniał w czasie Unii Lubelskiej – był częścią narodu rusińskiego – i nie miał udziału w jej zawiązaniu (była to unia polsko-litewska). Patrząc więc nawet tylko z tego punktu widzenia, jest to czysta kurtuazja i dziwne, że zyskuje uznanie w oczach historyka.

"Rz: Czyli nie podziela pan poglądu protestujących, którzy nazywają go gloryfikatorem zbrodniarzy z OUN – UPA, który godzi się na stawianie mordercom pomników, chce dla nich uprawnień kombatanckich?
A.G.: Rozdzieliłbym te sprawy. Czym innym jest uczczenie narodów za zawarcie unii lubelskiej, a czym innym są sprawy wewnętrzne Ukrainy i Polski. To, że Wiktor Juszczenko ma inną wizję ukraińskiej historii i stara się przeciwstawić imperialnej sowieckiej tradycji, nie uprawnia do używania pod jego adresem tak mocnych słów."

Akurat Unia Lubelska była wewnętrzną sprawą Litwy i Polski (Korony), więc nie pojmuję tej jakościowej różnicy. Ale ważniejsza jest druga sprawa w optyce dr. Gila. Jako historyk dopuszcza on, że w sprawie oceny ukraińskich mordów na Kresach można mieć "inną wizję historii". Rozumiem, że chodzi zapewne o to, że Ukraińcy musieli oczyścić z obcych swoje ziemie, by powstała Wolna Ukraina. Albo może o to, że UPA walczyła też z sowietami, więc możemy niejako przymknąć oko, że wymordowała przynajmniej 150 tysięcy Polaków, Ormian, Żydów czy przedstawicieli innych narodowości? Czy dlatego mamy zrezygnować z ostrych słów i nie wymagać od drugiej strony jasnej oceny zbrodni?

Zapewne w duchu źle pojmowanej chrześcijańskiej empatii Dr Gil idzie tak daleko, że relatywizuje odpowiedzialność katów:
"Rz: Tutaj chodzi o prawdę historyczną.
A.G.: Ale i ona jest skomplikowana. Trzeba pamiętać, że kwestie Wołynia nie są sprawami łatwymi. Warto przy tej okazji przypomnieć sobie nasze postawy, kiedy oskarżano nas o mord w Jedwabnem..."

Mamy do czynienia nie z masowymi mordami, jakich dopuszczali się Niemcy, angażując w to przemyślną technikę po to, by jak najbardziej ekonomicznie uśmiercić swoje ofiary, ale z bestialstwem, okrucieństwem i premedytacją rzadko spotykaną w historii (oszczędzę Czytelnikom strasznych szczegółów). Co więcej, zbrodni dokonano nie na wrogach, lecz na sąsiadach, często rodzinach; nie na uzbrojonym przeciwniku, lecz na bezbronnych wioskach składających się głównie z kobiet, starców i dzieci. O czymś takim historyk może powiedzieć: "to jest skomplikowane"??? Jeśli tego nie napiętnujemy, to jaki sobie gotujemy los na przyszłość? Dr Gil przywołuje przykład Jedwabnego – nie będę wchodził w dyskusje o całkowitej nieprzystawalności tych sytuacji – ale domagam się konsekwencji. Jeśli uznajemy prawo Żydów do ostentacyjnego wręcz czczenia swych ofiar oraz piętnowania i rozliczania zbrodniarzy, by nigdy więcej to się nie powtórzyło – to dlaczego nie mamy z nich brać przykładu w upominaniu się o nasze ofiary?

Swoje rozważania dr Gil konkluduje w iście filozoficznym stylu:
"Ale należy pamiętać, że nie zbudujemy jedności na grobach. Trzeba iść do przodu i, patrząc w przyszłość, szukać wspólnoty dziejów i wartości."

Nie wiem, skąd ta pewność i ostrość sądu. Cała kultura chrześcijańska przepojona jest duchem wyznania win w drodze do pojednania. Ja wiem, że i Ukraińcy cierpieli ze strony Polski i Polaków. To też trzeba jasno nazwać po imieniu. Ale nie my wbijaliśmy nóż w plecy żołnierzom września ‘39, to nie my dokonaliśmy zbrodni ludobójstwa, to nie my gloryfikujemy dziś jej sprawców. Bez powiedzenia prawdy o przeszłości, budowanie wspólnej przyszłości będzie budowaniem na piasku...

Paweł Chojecki

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka