Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
154
BLOG

Sobota, niedziela albo…?

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Rozmaitości Obserwuj notkę 38

Od kilku tysięcy lat pewien naród (a przynajmniej jego tradycyjna część) co siedem dni porzuca swe zwykłe zajęcia, pilnie baczy, by nie przejść na własnych nogach zbyt wielu metrów, nie dźwignąć ciężaru, nie ugotować posiłku, nie prowadzić handlu i nie zrobić jeszcze wielu innych zabronionych rzeczy. W miejsce nakazanych w tym dniu czynności powinien znaleźć się czas na modlitwę, studiowanie Świętej Księgi, odpoczynek i budujący kontakt z rodakami. Nakaz takiego postępowania naród ten otrzymał od samego Boga Wszechmogącego za pośrednictwem człowieka o imieniu Mojżesz (Gal.3.19). Łamanie szabatu (soboty), bo o nim tu mowa, poczytywane było za grzech i karane śmiercią.


Kilkaset lat po przyjściu na ziemię Mesjasza Żydów i Zbawiciela Narodów, Jezusa Chrystusa, sytuacja się powtórzyła. Znów jedna z organizacji religijnych tamtych czasów, wzorując się na starotestamentowym, żydowskim ustawodawstwie zaczęła wprowadzać rygory szczególnego spędzania jednego z dni tygodnia. Tak więc znowu pranie, gotowanie, wbijanie gwoździ, handlowanie i wiele, wiele innych normalnych czynności zaczęło nosić piętno grzechu, jeśli wykonywano je w ten szczególny dzień.


Tym razem jednak wybór padł na następny po sobocie dzień tygodnia - niedzielę. Powołano się przy tym na wielkie wydarzenie, które miało miejsce w tym dniu tygodnia - zmartwychwstanie Jezusa. Podobnie jak w czasach Starego Testamentu, teraz już z imieniem Chrystusa na ustach, zmuszano całe narody do określonych zachowań religijnych w niedzielę, a nieposłusznych surowo karano.


Oczywiście ta nowa organizacja religijna, obwołująca się jedynym prawdziwym rzecznikiem Jezusa z Nazaretu, który "nawet trzciny nadłamanej nie dołamie" (Mt.12.20) szybko skumała się z ówczesną władzą państwową, by ta za nią wykonywała brudna robotę - zmuszanie poddanych do uległości. I tak, na życzenie rzymskiego kościoła, zwanego niekiedy dla niepoznaki chrześcijańskim, cesarz Konstantyn uczynił niedzielę świętem państwowym, a cesarze Teodozjusz i Justynian wprowadzili zakaz wykonywania wszelkich prac w tym dniu.


Pod koniec drugiego tysiąclecia naszej ery wpływ katolicyzmu na życie społeczeństw znacznie zmalał. Los ten podzielił również kult niedzieli. Nominalni członkowie wszechświatowego (katolikos - znaczy powszechny) kościoła coraz mniej przejmują się jego rygorami. Żądny poklasku tłumów system ma w takiej sytuacji dwa wyjścia:
 

  1. Rozluźnić bądź wręcz zmienić swoje wymagania, dostosowując je do zwyczajów i oczekiwań większości.
  2. Poszukać dojścia do władzy państwowej i "zachęcić" ją do narzucania mocą prawa pewnych zachowań religijnych.

Osłabiony katolicyzm w ostatnich dziesięcioleciach korzystał wręcz ostentacyjnie z pierwszej drogi. Doprowadziło to nawet do wewnętrznego buntu w jego szeregach - francuski biskup Lefebvre nie uznał II soboru watykańskiego i stanął na czele ruchu tzw. katolików tradycyjnych zwanych przez rzymską hierarchię sektą. Między innymi tym należy tłumaczyć dziwne, czy wręcz dziwaczne reakcje Watykanu i wyższej hierarchii europejskiej na film "Pasja" Mela Gibsona - jednego z najbardziej znanych przedstawicieli tego ruchu religijnego.

Kilka lat temu dosłownie na naszych oczach (np. wizyta polskiego episkopatu w Brukseli) odbył się pewien brzemienny w skutkach handel. Rzym poprze rozszerzenie i konstytucję UE, a władza państwowa "zadba" o jego dominującą pozycję "rządcy dusz" narodów Europy.

Nie mówię tu o pieniądzach, które katolicyzm jak "lecznicza" pijawka cichutko i pokątnie wysysa z państwowego budżetu (wszyscy byliśmy świadkami, jak system ten bezpardonowo i obłudnie trzyma się swoich przywilejów w ubezpieczeniu zdrowotnym swojego aparatu). Teraz mamy do czynienia z pierwszą próbą wprowadzenia katolickiej normy rękami władzy państwowej.

Na razie skapitulował tylko Radom. Czy za nim nie pójdzie cała Polska? Jeśli przełkniemy ten zamach na naszą swobodę wyboru, to kolejne posypią się bardzo szybko.

Sojusz państwa z religią to najniebezpieczniejszy totalitaryzm i zagrożenie dla ludzi ceniących wolność!

Warto by jeszcze na koniec zadać sobie pytanie, czy wolą Boga jest szczególne zachowywanie jakiegoś dnia tygodnia - soboty czy niedzieli.

Jak powiedziałem na wstępie, dla Żydów było to sprawą bezdyskusyjną - tak nakazywała umowa zawarta z Bogiem za dni Mojżesza (tzw. Prawo Mojżeszowe).

Jak natomiast mają postępować chrześcijanie? Oto garść faktów biblijnych:

 

  1. Choć Nowy Testament zawiera przypomnienie i pogłębienie wszystkich dziewięciu przykazań, kierując je jako moralną wolę Boga w stosunku do wyznawców Jezusa, to o czwartym przykazaniu nigdzie nie ma mowy. Bóg je przeoczył czy też celowo opuścił?
  2. Jezus zaatakowany przez religijnych fanatyków swoich czasów (którzy rygorystycznie, ale tylko na zewnątrz przestrzegali pewnych nakazów, a po cichu grzeszyli tak, że Jezus nazwał ich "grobami z zewnątrz tylko ładnie pomalowanymi , a wewnątrz pełnymi trupich kości") w kwestii nieprzestrzegania sabatu nie miał nic przeciwko temu, by Jego uczniowie wykonywali pewną pracę, by zaspokoić samo uczucie głodu. Ciekawe co zrobiliby, gdyby zamiast pola dojrzałego zboża mijali wtedy fenicką budkę z hotdogami? ( "I stało się, że Jezus szedł w sabat przez zboża, a uczniowie jego w drodze zaczęli rwać kłosy. Wtedy rzekli do niego faryzeusze: Patrz! Czemu czynią w sabat to, czego czynić nie wolno? A On im rzekł: Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy był w potrzebie i był głodny, on i ci, którzy z nim byli? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, arcykapłana, i jadł chleby pokładne, które wolno spożywać tylko kapłanom, a które dał również tym, którzy z nim byli? Ponadto rzekł im: Sabat jest ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla sabatu. Tak więc Syn Człowieczy jest Panem również i sabatu." Mar. 2:23-28)
  3. Faktem jest, że pierwsi chrześcijanie pochodzenia pogańskiego spotykali się w niedzielę ("A pierwszego dnia po sabacie, gdy się zebraliśmy na łamanie chleba ..." Dz.Ap.20.7) Nie ma jednak przy tym nigdzie mowy o jakichś regułach czy zwyczajach spędzania czasu w tym dniu.
  4. Nowy Testament w sposób jednoznaczny definiuje zakres wolności każdego chrześcijanina w stosunku do dni tygodnia (i postów): " Jeden robi różnicę między dniem a dniem, drugi zaś każdy dzień ocenia jednakowo; niechaj każdy pozostanie przy swoim zdaniu. Kto przestrzega dnia, dla Pana przestrzega; kto je, dla Pana je, dziękuje bowiem Bogu; a kto nie je, dla Pana nie je, i dziękuje Bogu." Rzym.14.5-6 oraz "Niechże was tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju albo z powodu święta lub nowiu księżyca bądź sabatu." Kol.2.16.
  5. Nowy Testament idzie dalej i jasno potępia wszelkie systemy religijne NAKAZUJĄCE ludziom przestrzeganie zewnętrznych przepisów dotyczących diety, bezżeństwa, świąt czy rytuałów: "Jeśli tedy z Chrystusem umarliście dla żywiołów świata, to dlaczego poddajecie się takim zakazom, jakbyście w świecie żyli: Nie dotykaj, nie kosztuj, nie ruszaj? Przecież to wszystko niszczeje przez samo używanie, a są to tylko przykazania i nauki ludzkie. Mają one pozór mądrości w obrzędach wymyślonych przez ludzi, w poniżaniu samego siebie i w umartwianiu ciała, ale nie mają żadnej wartości, gdy chodzi o opanowanie zmysłów." Kol.2.20-23 i "A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich, Uwiedzeni obłudą kłamców, naznaczonych w sumieniu piętnem występku, Którzy zabraniają zawierania związków małżeńskich, przyjmowania pokarmów, które stworzył Bóg, aby wierzący oraz ci, którzy poznali prawdę, pożywali je z dziękczynieniem. Bo wszystko, co stworzył Bóg, jest dobre, i nie należy odrzucać niczego, co się przyjmuje z dziękczynieniem...." I Tym.4.1-4.

 

Tak więc Żydzi i adwentyści dnia siódmego twierdzą, że praca i handel w sobotę są grzechem, katolicy, że w niedzielę, a my, wyzwoleni przez Chrystusa, powtarzamy za NIM: masz w tej sprawie wolność i nie odbieraj jej innym. Chcesz - wypoczywaj w sobotę, chcesz - w niedzielę, a nawet w poniedziałek. Nie myśl jednak nigdy, że jakiekolwiek Twoje czyny zbliżają Cię do Boga.

Taką moc ma tylko KREW JEZUSA przelana za każdy z naszych grzechów…

 

Paweł Chojecki

 

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (38)

Inne tematy w dziale Rozmaitości