Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
185
BLOG

RODZICE KŁOPOTEM PSYCHOLOGÓW I PEDAGOGÓW

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Rozmaitości Obserwuj notkę 8

Pani prof. Maria Mendel z Uniwersytetu Gdańskiego przeprowadziła bardzo ciekawe badania na studentach polskich i amerykańskich uczelni kształtujących przyszłych nauczycieli. Pytania stawiane podczas badań dotyczyły opinii przyszłych pedagogów na temat współpracy szkoły z rodzicami podczas kształcenia dzieci i młodzieży. Wyniki badań w dwóch tematach: rodzice jako kłopot i rodzice jako najlepsi wychowawcy mogą być wyjaśnieniem niektórych problemów i obaw rodziców związanych z pedagogami i psychologami dzisiejszych placówek szkolnych i poradni psychologiczno-pedagogicznych.

Wyniki badań pani prof. Mendel wśród polskich studentów dobrze odzwierciedlają perypetie naszej rodziny z pedagogami i psychologami Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 4 w Lublinie oraz z lubelskim Kuratorium Oświaty. Co prawda, pracownicy tych placówek nie należą już do grona studentów, ale przeprowadzenie takich badań, przynajmniej wśród pedagogów i psychologów tych konkretnych placówek, zapewne przyniosłoby podobne, a może nawet gorsze wyniki.

Oto konkrety:
Wśród polskich badanych postrzeganie roli rodziców jako kłopotu ma miejsce u zdecydowanej większości (85%), natomiast wśród studentów amerykańskich coś takiego prawie nie istnieje. Rola rodziców jako najlepszych wychowawców doceniana jest aż przez 95% amerykańskich studentów, natomiast wśród polskich badanych ta możliwość ledwo się zarysowuje. Cytuję fragment rozważań pani prof. Marii Mendel: "Rodzic rozumiany jako kłopot jest zbędną w otoczeniu nauczyciela osobą. Wiadomo, co chciałoby się zrobić z kłopotem. Najlepiej, żeby go nie było, a jeśli już jest, należy pozbyć się go możliwie szybko i skutecznie. Jest to najprostsza, potocznie jednoznaczna interpretacja tej roli. Kłopot można też rozumieć jako problem. [...] Myślenie o rodzicu jak o kłopocie (problemie do rozwiązania, obiekcie do naprawienia itp.) wpisuje się w tę interpretacyjną konstrukcję, w której starałam się odkrywać zaznaczający się w obszarze tych badań dyskurs profesjonalny. Nauczyciel przeniknięty funkcją oświecenia (prostowania tego, co krzywe, naginania tego, co proste itd.) potraktuje rodzica, upominającego się o swoje prawa lub oczekującego wsparcia, jak własne zadanie problemowe. Czyniąc z niego obiekt własnych poczynań, zastosuje wobec niego procedurę odpowiednią w świetle akademickiej legitymizacji swojej profesjonalności, po czym uzna swoje działania za zakończone w momencie osiągnięcia rozwiązania, czyli nie budzącego wątpliwości podporządkowania go sobie."1

W związku z nowelizacją ustawy o oświacie, jako rodzice edukujący dzieci w domu, musieliśmy zgłosić naszego syna Korneliusza (lat 8) i córkę Lidię (lat 6) do poradni psychologiczno-pedagogicznej z prośbą o opinię. Przystąpiliśmy do badania ze spokojem, gdyż wiemy, że nasze dzieci znakomicie się rozwijają i są naszą chlubą. Po badaniach Korneliusza psycholog Antonina Gutowska nie kryła zachwytu jego harmonijnym rozwojem, inteligencją, wiedzą, wytrwałością i umiejętnością skupienia uwagi. Podobnie odniosła się do wyników Korneliusza z testów pedagogicznych pedagog Dorota Wieczorek. Analogicznie sytuacja wyglądała z Lidią. Mimo to zauważyliśmy, że psycholog Gutowska szuka powodów, dla których mogłaby nam przeszkodzić w dalszej drodze prowadzenia edukacji domowej. W jednej z rozmów powiedziała: "Macie Państwo bardzo zdolne dzieci, szkoda byłoby je zmarnować". Ponadto psycholog Gutowska kilkakrotnie poruszała wątek finansowy, chcąc wybadać, jaki jest nasz status materialny. Wypytywała dzieci np. jak często wasza mama wychodzi z wami na spacery, czy kochacie mamę? Po tych i jeszcze wielu innych pytaniach zorientowaliśmy się, że mamy do czynienia z osobą, która będzie chciała nam przeszkodzić w kontynuowaniu edukacji domowej. Kilkudniowy kontakt naszej rodziny z tą placówką oświaty zaowocował silnym niepokojem, obawami i nieprzespanymi nocami, podczas których szukaliśmy odpowiedzi na pytania: o co w tym wszystkim chodzi? Do czego psycholog Gutowska dąży? Dlaczego chce zmienić nasze życie w kierunku, jaki nam się nie podoba? Dlaczego chce zniszczyć to, co z taką starannością i zapałem budujemy w naszych dzieciach i naszej rodzinie? Przysporzyło nam to dużo stresu. Musieliśmy walczyć o spokój naszej rodziny z psychologami i pedagogami, którzy nie tylko nie powinni przeszkadzać rodzinie, ale ich stanowiska zostały powołane po to, aby rodzinę chronić. Dzięki Bogu nie byliśmy sami i doświadczyliśmy wsparcia i pomocy ze strony przyjaciół.

Kiedy radziliśmy się jednego z psychologów pracującego w innej lubelskiej poradni, jaką przyjąć formę walki, usłyszeliśmy, że lepiej przyjąć postawę uległości i zgodzić się na to, czego oni chcą - w przeciwnym razie możemy mieć kłopoty. Nie skorzystaliśmy jednak z tej rady, gdyż uznaliśmy, iż byłoby to wyjście naprzeciw niejasnym i niezrozumiałym sugestiom oraz dostosowanie się do zupełnie odmiennych poglądów na rolę rodziców i szkoły w kształtowaniu dzieci.
Inny psycholog z kilkudziesięcioletnim stażem, były wykładowca, który towarzyszył nam podczas przedstawienia opinii o dzieciach, powiedział pani psycholog Gutowskiej, że jest zażenowany jej amatorszczyzną, nierzetelnością i niezrozumiałą dla Niego, absurdalną chęcią zaszkodzenia rodzinie, która w aspekcie wychowywania i kształcenia swoich dzieci może być wielu stawiana jako wzór. Kiedy przedstawiliśmy wnioski z opinii jednemu z uniwersyteckich pracowników naukowych, usłyszeliśmy takie słowa: "Co za kretyństwo! I my wypuszczamy z uczelni takich ludzi..."

Nasza sprawa oparła się również o lubelskie kuratorium. W odpowiedzi na naszą skargę do Kuratorium Oświaty w Lublinie otrzymaliśmy pismo ze stwierdzeniem: "Postępowanie wyjaśniające wykazało, że zarówno przeprowadzone badania, jak i wydane opinie mogą być przykładem rzetelności i uczciwości, a także sprawnej organizacji badań" - podpisano wicekurator oświaty Anna Dudek-Janiszewska.

Nie rozumiemy, jak można rzeczowo przeprowadzić postępowanie wyjaśniające bez jakiegokolwiek kontaktu z nami?! Najwidoczniej na lubelską wicekurator oraz personel z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 4 w Lublinie trzeba patrzeć z perspektywy badań prof. Marii Mendel - gdzie my, rodzice, postrzegani jesteśmy jako problem i stajemy się obiektem poczynań władz oświatowych, które "stosują procedurę odpowiednią w świetle akademickiej legitymizacji swojej profesjonalności, po czym uznają swoje działania za zakończone w momencie osiągnięcia rozwiązania, czyli nie budzącego wątpliwości podporządkowania nas sobie."

Ale nie z nami takie numery ...

Anna i Radosław Kopciowie

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Rozmaitości