Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
114
BLOG

WIĘCEJ SEKSU - MNIEJ SZCZĘŚCIA

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Rozmaitości Obserwuj notkę 33

Los współczesnej kobiety

Statystyki tryumfalnie donoszą o coraz większej częstotliwości orgazmów przeżywanych przez nasze Panie. Rośnie też liczba ich partnerów. Fizyczne kontakty z mężczyznami mają już za sobą nastoletnie dziewczynki, a dziewictwo przy zawieraniu związku małżeńskiego jest dziś sensacją. Kobiety nie muszą już męczyć się ze swoimi dziećmi - mają ich mniej (lub wcale) i zajmuje się nimi kto inny (babcie, przedszkolanki, nauczycielki, opiekunki, ojcowie). Awans zawodowy i społeczny płci pięknej wprowadził Panie praktycznie we wszystkie, zarezerwowane dotąd wyłącznie dla mężczyzn, sfery życia. Czy jednak postęp w dziedzinie seksu, kariery, statusu społecznego i samorealizacji uczynił współczesną kobietę szczęśliwszą niż jej prababcię? Czy dzisiejsze Panie są odprężone, pełne spokoju wewnętrznego i zadowolone z życia? Czy z ich twarzy biją radość i pewność wypływające z trwałej więzi z bezgranicznie oddanym i wiernym partnerem? Czy zmiana modelu rodziny z patriarchalnego (mąż głową, żona pomocą) na partnerski (ja gotuję dziś, ty jutro) przyniosła obiecywaną wolność?

Sądząc po wzroście ilości samobójstw kobiet w społeczeństwach wyemancypowanych, pladze zaburzeń psychicznych i psychosomatycznych, wzroście ilości rozwodów i matek samotnie wychowujących dzieci, obietnice feministek się nie spełniły.
Czego więc kobieta tak naprawdę potrzebuje do szczęścia? Odpowiedź jest dość oczywista - spełnienia swych szeroko rozumianych potrzeb. Pomińmy więc ich wspólny zakres dla obu płci, a zajmijmy się specyficznymi potrzebami kobiety. Wbrew lewicowym zabobonom, kobieta od początku stworzenia potrzebuje wciąż tego samego: miłości i opieki ze strony jednego (!) mężczyzny. Wypływa to jasno z głównego nakazu Boga do mężów:

"Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie" (Efez. 5:25)

"Tak też mężowie powinni miłować żony swoje, jak własne ciała. Kto miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje. Albowiem nikt nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus Kościół" (Efez. 5:28-29)


Jeśli Bóg te właśnie zadania postawił na pierwszym miejscu przed mężami, to są one zarazem najważniejsze dla kobiet i najtrudniejsze do zrealizowania dla mężczyzn. Kobieta nie została stworzona do niezależności i samodzielnego bytu - co oczywiście nie wyklucza, że część Kobiet potrafi tak funkcjonować, a Kazimiera Szczuka wydaje się nawet w tej roli szczęśliwa. Naukowcy mówią, że wyjątki tylko potwierdzają regułę. Tego, jak nazywają się w przyrodzie takie odstępstwa od normy, oszczędzimy sobie tym razem. Bóg stworzył Kobietę jako POMOC dla mężczyzny. Dopiero w "symbiozie" z właściwym mężczyzną może Ona zrealizować główny cel swego istnienia. Klucz do szczęścia Kobiety znajduje się więc w ręku człowieka, z którym zgodzi się Ona związać (Przypominam, że pomijam tu aspekt więzi Kobiety ze Stwórcą, ponieważ w tej kwestii nie ma żadnej różnicy między płciami - Gal. 3:26-28.) Jeśli wybierze go "po pijaku" na jakiejś prywatce lub w podobnie "wyszukany" sposób, niech potem nie ma do nikogo pretensji.

Biorąc pod uwagę stan wielu współczesnych małżeństw, można śmiało zawołać (albo raczej zawyć z żalu) za Panią Danutą Rinn: "Gdzie te chłopy". Zaburzenie ról w rodzinie w jednym pokoleniu procentuje wzrostem dewiacji w kolejnym. W powojennych generacjach PRL-u masowo wprowadzano rodzinne "partnerstwo". Skutkiem był wzrost nieodpowiedzialności mężczyzn (np. łatwiej jest z piwkiem siąść przed telewizorem, a Żona niech biegnie na drugą zmianę, niż samemu brać fuchę po fajrancie. Dzieci na podwórku jakoś sobie poradzą). W kolejnym pokoleniu degradacja u panów poszła jeszcze dalej - dziś na porządku dziennym u "nowoczesnych" mężczyzn (?) są: depilacje, manikiury, farbowanie włosów, kolczyki i inne damskie akcesoria. Część panów straciła też naturalne zainteresowanie Paniami.

Współczesna kobieta, która nie stała się w wyniku przemian społecznych robochłopem (jak informuje mnie znajomy ochroniarz, dziś na dyskotekach więcej problemów jest z walczącymi Damami niż ich wybrańcami), ma bardzo poważny problem ze znalezieniem prawdziwego mężczyzny. Zwykle żeni się (pisownia celowa) z jakimś gładkolicym, niezaradnym dzieciaczkiem, któremu później musi całe życie matkować. Początkowo ma nawet satysfakcję, że kieruje swym partnerem i "właściwie" ustala reguły przyszłego pożycia. Cieszy się, że chłopczyk przychodzi do Niej po radę i pocieszenie, a w łóżku nawet jest z niego pożytek. Co dzieje się jednak z biegiem czasu? Kobieta staje się zabiegana, nerwowa, przygniata ją brzemię odpowiedzialności za rodzinę, a konik polny, z którym się związała, szuka właśnie pocieszenia u nowego motyla.

Pierwszym warunkiem szczęścia Kobiety, jak to już od wieków wiedziały prapraprababki, jest znalezienie Mężczyzny, który będzie ją prawdziwie kochał (a nie tylko pożądał). Mężczyzny, któremu będzie mogła całkowicie zaufać, powierzyć swoją przyszłość, obdarzać szacunkiem i wspomagać we wszystkich zamierzeniach. Bóg postawił przed Kobietą jasne zadanie w małżeństwie:

"Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu,
bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła: On - Zbawca Ciała.
Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom - we wszystkim." (Efez. 5:22-24)


Tylko uległość, szacunek i niesienie pomocy Mężowi, którego podziwia i który otacza Ją dozgonną, oddaną i gorącą miłością - taką, jaką Jezus ukochał ludzi, którzy Go wybrali - daje Kobiecie szczęście (i seks), jakie Bóg dla niej zamierzył!

Drugim warunkiem szczęścia Kobiety jest wychowanie mądrych (czyli posłusznych Bogu) dzieci:

"I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech;
Lecz dostąpi zbawienia przez macierzyństwo, jeśli trwać będzie w wierze i w miłości, i w świątobliwości, i w skromności." (1 Tym. 2:14-15)

"Mądry syn sprawia ojcu radość, lecz syn głupi jest zmartwieniem dla matki." (Przyp. 10:1)

Ale to już temat na odrębny artykuł.

Paweł Chojecki

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Rozmaitości