Ignacy Husarski Ignacy Husarski
132
BLOG

Czy polscy lewicowi, proeuropejscy i laiccy Obywatele odzyskają godność i podmiotowość?

Ignacy Husarski Ignacy Husarski Polityka Obserwuj notkę 2

Morze atramentu przelano analizując niesprawiedliwości społeczne IIIRP i patologie balcerowiczowskiego neoliberalizmu. Kilogramy tekstów napisano o potencjale obecnych rządów z perspektywy likwidacji ubóstwa i jego zalet porównując z neoliberalną IIIRP, co potocznie nazywa się symetryzmem.  Sporo można przeczytać, że prawica przejęła postulaty społeczne lewicy. Ale jesteśmy tu i teraz na półtora roku przez kolejnymi wyborami do sejmy i warto ten moment opisać z punktu widzenie lewicowych wartości i oczekiwań lewicowych Obywateli RP. A przede wszystkim zacząć twardo stąpać na ziemi.

Z udanych rzeczy, obecna narodowo-katolicka władza:

1. Wprowadziła niedoskonałą, ale skuteczną protezę polityki społecznej (500+).

2. Uszczelniła co nie co system podatkowy.

3. Zatrzymała bezmyślną prywatyzację kluczowych sektorów (zasoby mineralne, energia, itd..), strategicznej infrastruktury i zasobów naturalnych.

Z rzeczy nieakceptowalnych dla lewicowego wyborcy można wymienić 10 Grzechów Głównych:

1. Wdrażanie katolicko-narodową wizję edukacji, w tym heroiczno-mitologiczną wizję historii narodu polskiego, która jest zwyczajnie, jeśli nie nieprawdziwa, to naciągana. Oraz nie pozwala na rzetelną edukację społeczeństwa celem wyzwolenia się ze szkodliwych narodowych mitów.

2. Tolerancja dla faszyzujących organizacji.

3. Brutalne używanie mediów publicznych do promocji religijno-narodowej wizji świata i Polski zgodnej z poglądami takich polityków, jak Trump, Putin, Erdogan, Le Pen, Wilders, czy Orban. Generalnie, z katolicko-narodowej prasy wylewa się pogarda dla laickich Polaków i ich poglądów. Wystarczy poczytać o Czarnych Piątkach i liczne obraźliwe komentarze o ‘Lewakach’.

4. Ograniczanie uniwersalnych praw człowieka, w tym praw kobiet, narzucając laickiej części społeczeństwa ich katolicką, radykalną wersję. Kwestia prawa do aborcji jest najbardziej widocznym przykładem tej politycznej agresji.

5. Likwidowanie się i tak dotychczas iluzorycznego rozdziału Państwa od Kościoła. Wpływ kleru na prawodawstwo i instytucje nawet nie jest już tuszowany, a kranik z pieniędzmi podatników płynie do kleru wartkim strumieniem, jak finansowanie pensji katechetów i ich emerytur.

6. Łamanie Konstytucji i zasad państwa prawa oraz ograniczanie trójpodziału władzy: Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownicza, Sąd Najwyższy, upolitycznienie prokuratury. To wszystko z czasem zacznie chronić katolicko-narodową wizję państwa oraz partyjną nomenklaturę obecnej władzy oraz ograniczy ochronę prawną całego społeczeństwa, a zwłaszcza jego laickiej części.

7. Likwidacja powolnie tworzącej się służby cywilnej oraz zastąpienie jej na stanowiskach kierowniczych rzeszami niewykwalifikowanych ludzi z nadania partyjnego, de facto znikąd.

8. Konflikty dyplomatyczne praktycznie z każdym: UE, USA, Izrael, Ukraina, Litwa. Brak eskalacji konfliktu z Niemcami jest efektem anielskiej cierpliwości Berlina i przyjęcia strategii na przeczekanie.

9. Efektem ubocznym jest niezamierzone zapewne wspieranie polityki Rosji wspierającej w Europie partie i organizacje mające na celu rozbijanie jedności Unii Europejskiej. Tym samym warto zdać sobie sprawę, że eurosceptyczna władza w Polsce jest w interesie Rosji, co w praktyce oznacza wspieranie jej w kampaniach wyborczych podobnie, jak to miało miejsce przy wyborze Trumpa, czy referendum Brexitowego.

10. Masowe czystki w spółkach skarbu państwa i zastąpienie jej nową, katolicko-narodową nomenklaturą, często bez żadnych kompetencji. Co wpłynie na kondycję spółek i podatki wpływające do budżetu.

Widać wyraźnie, że o ile przed 2015r. punktem ciężkości był problem neoliberalne kolonizacji kraju przez zagraniczny kapitał, o tyle teraz punkt ten przesunął się na agresywną religijną i kulturową kolonizację Polski przez katolicko-narodową nomenklaturę. I życie w takiej Polsce dla milionów laickich, lewicowych Polaków będzie coraz bardziej nieznośne, dużo bardziej niż przed 2015r. Hossa ekonomiczna kiedyś się skończy, ale na pewno zostanie systematycznie wdrażana doktryna i aparat siłowy chroniące system przed protestującym społeczeństwem. Tym samym złudzenie symetryzmu chyba ostatecznie umarło śmiercią naturalną.

Narodowo-katolicka prawica rządzi samodzielnie tylko i wyłącznie dlatego, że Lewica poszła rozproszona do ostatnich wyborów. Było to jakąś mądrością etapu, zwłaszcza dla Razem, ale obecnie sytuacja polityczna jest inna. Jakie się rysują główne scenariusze po kolejnych wyborach?

1. Zjednoczona Prawica i Kukiz15 mają większość konstytucyjną.

2. Zjednoczona Prawica z lub bez Kukiza15 ma większość zwyczajną, ale nie konstytucyjną.

3. Zjednoczona Prawica wraz z Kukiz15 nie mają większości i przechodzą do opozycji.

Scenariusz Pierwszy powinien spędzać sen z powiek lewicowym organizacjom, ponieważ wtedy katolicko-narodowa wizja zostanie zapisana w Konstytucji, czego się już nie będzie dało odkręcić przez dekady. Jak to wygląda w praktycznie, wystarczy spojrzeć na Węgry, czy w kontekście islamu, na Turcję.

Scenariusz Drugi spowoduje wniknięcie niekonstytucyjnych zmian prawnych do struktury Państwa oraz spowoduje dalsze nabrzmienie konfliktów społecznych w Polsce i politycznych z demokratycznym Światem.

Scenariusz Trzeci niesie ryzyko przejęcia władzy przez konserwatywno-liberalne elity IIIRP bez Lewicy ze wszystkimi tego znanymi skutkami społeczno-ekonomicznymi, jak prywatyzacja zasobów naturalnych i strategicznych sektorów gospodarki, czy promowanie ‘kompromisu’ aborcyjnego.

Tym samym jedynym optymalnym wyjściem dla Lewicy jest scenariusz Trzeci, w którym bez Lewicy nie będzie większości sejmowej, ale najpierw w tym sejmie trzeba być. Niesie to jednak ze sobą konieczność pewnych przewartościowań opierających się na dwóch raczej oczywistych założeniach:

Po pierwsze, w każdej wersji scenariusza Trzeciego PO będzie w rządzie. Tym samym Lewica bez koalicji przynajmniej z PO współrządzić nie będzie.

Po drugie, bez wyborczej współpracy społecznej, zielonej i liberalnej lewicy z SLD (czyli de facto wspólnej platformy wyborczej do sejmu), Lewica, poza SLD raczej nie wejdzie do sejmu. Jako efekt uboczny, wesprze eurosceptyczne i katolicko-narodowe Scenariusze Jeden i Dwa poprzez rozproszenie głosów i nieprzekroczenie progu wyborczego.

Uważam, że lewicowym wyborcom należy się wreszcie możliwość głosowania na solidny blok lewicowy. Jesteś feministką? Głosuj sobie na Nowacką. Ważne są dla Ciebie prawa gejów? Proszę bardzo, Biedroń. Boli Cię los ubogich? Ikonowicz. Chcesz politycznych wyjadaczy, czy boli Cię ryzyko degradacji oficerów z czasów PRL? SLD. Ważne są dla Ciebie sprawy ekologii? Głosuj na kogoś od Zielonych. Interesuje Cię kwestia miast? Pewnie będzie ktoś z ruchów miejskich. Wolisz nowoczesną, odmłodzoną lewicę? Jest Razem.

No dobrze, ale jak uzasadnić nowe podejście do SLD i PO? Przecież SLD wprowadzało neoliberalna ekonomię w Polsce i jest postkomunistyczne, a PO to wiadomo, reprywatyzacja w Warszawie, itd..

Po pierwsze, skoro Kaczyński zrobił Zjednoczoną Prawicę, w tym przygarnął wyrzuconego wcześniej Ziobrę, to znaczy, że się da i warto, więc Lewica też to potrafi.

Po drugie, jeśli Lewica chce promować pojednanie w kraju, to niech zacznie od siebie.

Po trzecie, Razem nie potrafiło wyautować SLD i utrzymuje niezmiennie +/- 3% poparcia, a SLD obecnie przebija 10%. I trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Podobnie Ikonowicz odżegnujący się od SLD, albo chce mieć w końcu wpływ na politykę, albo nie. Od tego są umowy przedwyborcze, aby wynegocjować odpowiednie klauzule dotyczące sprawiedliwości społecznej.

Po czwarte, w SLD nie widać triumfalizmu z powodu obecnych 10%.. to doświadczeni politycy i wiedzą, że 10%-12% nie jest ‘game changer’, tylko zaledwie wprowadzenie 40-50 posłów, czyli druga liga. Stąd może będą otwarci na szerszą lewicową platformę wyborczą, pod warunkiem, że będzie to jedyna platforma wyborcza.

Po piąte, PO. Jakie jest PO, każdy widzi, ale jest i będzie głównym największym, prodemokratycznym klubem sejmowym. Z faktami się nie dyskutuje, a lewicowi i laiccy Polacy mają prawo żądać od lewicowej reprezentacji, aby wreszcie reprezentowała ich interesy w większości sejmowej i rządzie. Podobnie, jak liberalnie myślący Polacy mają prawo głosować na PO. Chyba, że Lewica zrównuje eurosceptyczną, narodowo-katolicką władzę z bądź, co bądź wspierającą demokrację PO, to cóż…

Wspólna platforma wyborcza między postkomunistyczną i nie-postkomunistyczną lewicą musi natrafić na problem oceny PRL i odebranie emerytur byłym pracownikom Służby Bezpieczeństwa PRL, którzy głosują na SLD. To tożsamościowo trudny dylemat….Ale od czego jest rozsądek i kompromis.

PRL niewątpliwie było niedemokratyczną dyktaturą wprowadzoną na radzieckich bagnetach. Nie zmienia to postaci rzeczy, że z punktu widzenie kwestii społecznych, jak bieda, czy edukacja, miało wiele osiągnięć. Warto pamiętać, że w IIRP bieda i analfabetyzm były ogromne.

Co do emerytur SB. Oczywiście, brak rozliczeń SB i sowite emerytury mogą budzić sprzeciw, ale można spojrzeć na ten problem z perspektywy państwa prawa. Obecne zmiany wprowadzono wbrew fundamentalnej zasadzie praw nabytych i według bardzo groźnej zasady sprawiedliwości ludowej. Logika polityczna zmusza SLD do obrony tej grupy wyborców. Ponieważ jednak SLD to pragmatyczni fachowcy, będzie im zapewne obojętne, jak ten postulat będzie uzasadniony, co otwiera pole do negocjacji w rozdziale o przywracaniu zasad państwa prawa. Polityka to kompromis i pragmatyzm, konieczny zwłaszcza w tak politycznie ryzykownych czasach, jak dzisiaj.

Rozwiązanie powyższych dylematów to dopiero początek schodów, jakimi jest program i ustalanie list wyborczych…. Przede wszystkim jest to kwestia odpowiedzialności. Jak pisałem, lewicowym wyborcom po prostu należy się solidna reprezentacja w sejmie. Należy się im też polityczna ochrona przed ryzkiem konstytucyjnej większości narodowo-katolickiej.

Pogram i skład platformy powinien jasno odróżniać Lewicę od Liberalnych Konserwatystów z PO/PSL, narodowych-katolików z PiS, czy Kukiz15. Widzę tu kilka elementów odróżniających lewicę od dwóch pozostałych bloków:

1. Utrzymanie kontroli państwa na zasobami naturalnymi, strategiczną infrastrukturą i strategicznymi sektorami gospodarki (to od PO).

2. Wprowadzenia wyraźnego rozdziału Kościoła od Państwa, w tym likwidacja dotowania Kościoła przez Państwo oraz laicyzacja edukacji. Jeśli Konkordat coś uniemożliwia, to można go wypowiedzieć i potem wiele lat negocjować, dopóki nie wykreśli się artykułu o nim z Konstytucji (to od PO/PSL i PiS/Kukiz15).

3. Wprowadzenie ogólnie przyjętych zasad praw człowieka, w tym prawo aborcyjne na żądanie do 12 tygodnia ciąży (to od PO/PSL i PiS/Kukiz15).

4. Budowa odpowiedzialnego państwa prospołecznego, finansowanego z rozsądnie progresywnych podatków  (to od PO/PSL i PiS/Kukiz15). Tylko w ten sposób da się sfinansować 7% PKB na publiczną służbę zdrowia, darmową edukację, ubezpieczenie od bezrobocia, czy rozsądne emerytury.

Organizacje i kandydaci na posłów, którzy takich socjal-demokratycznych postulatów nie respektują, nie powinni być na takiej lewicowej platformie wyborczej.

Co rozumiem przez Lewicę? To przede wszystkim SLD, Razem, Nowacka/Biedroń, Zieloni, Ikonowicz, Ruchy Miejskie, czy OPZZ. Idealnie też powinno tam być PPS, jeśli to realne.

Tu dużo zależy od doświadczenia SLD, które na pewno postawi warunek wstępny, albo wszyscy razem, albo SLD pójdzie osobno, aby nie powtórzyła się sytuacja z 2015r. Powinno się wyjść z konserwatywnego założenia, że taka platforma zdobędzie np. 12%. Jedynki powinny być tak ułożone, że mniejsze organizacje będą miały zapewnione wejście, np. Razem 3% (13), Nowacka/Biedroń 1%-2% (5-7), reszta po 1-2 pierwsze miejsca. Dla SLD reszta, czyli jedynek na jakieś 7%-8% miejsc w sejmie (30-35 miejsc). Natomiast SLD powinno być beneficjentem wyniku lepszego od 12%. Wydaje mi się, że taka pojedyncza, lewicowa platforma, ma szanse na 15%-20%.

Natomiast podział pieniędzy z subwencji budżetowej powinien zapewniać jakąś minimalną kwotę za danie loga do platformy, no a potem proporcjonalna regresywność zależnie od wyniku.

W praktyce, żeby to miało sens, do jesieni 2018r. taka platforma powinna powstać, do końca zimy 2018/19r. cała strategia kampanii wyborczej musi być gotowa, bo na ostatnią chwilę to nie będzie funkcjonowało. Test podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego w połowie 2019r., a ‘ostre strzelanie’ podczas jesiennych wyborów do sejmu.

Jeśli takiej oferty politycznej nie będzie, a narodowo-katolickie partie zdobędą większość konstytucyjną, nie chciałbym być w skórze lewicowych partii, czy organizacji, które zbojkotują takie porozumienie i zarazem nie wejdzie do sejmu przez próg wyborczy.

Oczywiście pomysł pojedynczej platformy będzie atakowany przez partie liberalne i narodowo-katolickie, a Telewizja ‘Publiczna’ i media prorosyjskie będą promować lewicowych rozlamowców. Taka logika polityki.

Z moje strony mogę tylko apelować do lewicowych mediów i lewicowych autorytetów do promowania idei jednej listy lewicowej w wyborach do sejmu w 2019r. Now or never.

Odzyskanie godności i podmiotowości po prostu należy się lewicowym, proeuropejskim, laickim i prospołecznym Polakom. Inaczej staniemy się 'Smutnym Miasteczkiem' z piosenki Śp. Mistrza Młynarskiego pod ideologiczną okupacją przez nową nomenklaturę misiewiczów.

 

.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka