„Inspiruje mnie Frank Sinatra”
Masz dopiero czternaście lat, skąd pomysł na tak dojrzały zespół jak Anti Tank Nun?
Igor „Iggy” Gwadera: Wpadłem kiedyś na pomysł, żeby założyć całkiem nowy zespół z Adamem (gitara rytmiczna) i Bogusiem (instrumenty perkusyjne), brakowało nam tylko basisty. Wysłałem Titusowi swoje nagranie i on stwierdził, że znajdzie trochę wolnego czasu dla nas, że przyjedzie, nagramy coś i skręcimy klip. Ponadto dał nam „Bark at The Moon” Ozziego do nauczenia się. Zrobiliśmy to i wyszło całkiem nieźle. Postanowiliśmy kontynuować współpracę.
Iggy, powiedz coś o reszcie składu.
Boguś pojawił się znienacka. Adam go przyprowadził, wcześniej grali wspólnie przez 15 lat w zespole Nikt. W ten sam dzień, kiedy miała być pierwsza próba z Titusem, zrobiliśmy naszą pierwszą próbę. Więc poznałem go w ten sam dzień, co Titusa.
Będzie trasa koncertowa?
Mamy taką nadzieję i zamiar koncertować jesienią.
Tomasze „Titus” Pukacki: Przygotowujemy się do koncertu 22 czerwca w Goleniowie z Saint Vitus – starymi amerykańskimi metalowcami, którzy grają od 1979 roku… i jeszcze żyją!
Właśnie, jak się trzymasz Titus?
Normalnie… stoję w tramwaju i trzymam się nie wypadam…
I dobrze ci idzie.
Powiem ci, że to jest dobra metafora, bo ten tramwaj jedzie dość szybko, na przystankach staje dość rzadko, trzeszczy, wyje na zakrętach, łomocze na zwrotnicach, a ja
cały czas twardo stoję na przednim pomoście i trzymam się całkiem nieźle. Mam bilet miesięczny i nie mam zamiaru wysiadać. Rozruch pomp jest wuchta energii, wuchta to po poznańsku „dużo” i tak sobie ten tramwaj jedzie. Pasażerowie wsiadają wysiadają, a ja stoję twardo, wbijam wzrok w horyzont i nie mam zamiaru wysiadać…
To jedziemy dalej. Kto wymyślił nazwę Anti Tank Nun?
Wymyśliłem 14 nazw, jeżdżąc na próby do Goleniowa, bo na salę prób
mam kawałeczek… tylko 250 km. Cały czas kotłowała mi się pod kopułą nazwa zespołu. Chciałem nazwać Thunder and Lightning, czyli Grom i Błyskawica, ale okazało się, że jest już niemiecki band o tej nazwie, hołdujący Thin Lizzy. Nagle wyleciało mi Anti Tank Nun. Nie wiem skąd mi się to wzięło, podświadomość cofnęła to do świadomości. Po trzech tygodniach spędzonych na sali prób okazało się, że chyba nam leży.
Nazwa jest chwytliwa.
Przekorna i przewrotna, jak mawiają dziennikarze.
Czy Anti Tank Nun, to tchnienie czegoś świeżego?
Na pewno jest to nowe spojrzenie zdecydowanie, ale my ładujemy się bardziej w metal, niż sam rock. Anti Tank Nun jest zdecydowanie zespołem metalowym.
Co sądzisz o projektach związanych, mniej lub bardziej, z Acid Drinkers, mam tu na myśli Gomor i Luxtorpedę?
Luxtorpeda jest w porządku, Litza wreszcie, po latach Arki Noego, zdecydował się wskoczyć na hardrockowe tory. Doskonale mu poszło, gratuluję i przybijam mu piątkę, spotkajmy się gdzieś na wspólnym koncercie.
Chciałbym cię zapytać o twoją starszą twórczość, bo jak wiemy jesteś
doświadczonym muzykiem. Często fani pytają o Alberty Rosenfielda, jak wspominasz tamte czasy?
Wtedy bardzo dobrze bawiliśmy się, w ogóle Albert był po to, żeby się dobrze bawić… To była pełna rock’n’rollowa dzicz. To był naprawdę full rock’n’roll. Potem, gdy przygotowywaliśmy trzecią płytę, ja już się nie wyrabiałem czasowo…
To znaczy?
Było już zrobione pierwsze demo. Planowaliśmy nie nagrywać gitar basowych, wszystkie basowe pochody, miały być grane na pianinie lub na fortepianie, ale ja już powiedziałem Jackowi Chrzanowskiemu i Markowi „Brunowi”: „Nie wyrobię się czasowo. Akurat w tedy byliśmy z Acids w fazie wydawania „The State of Mind Report” i zrobiły się dwie trasy koncertowego po tym albumie, mnóstwo roboty i po prostu brakło czasu.
To teraz coś świeższego – Tommy Gunn. Co z drugą płyta?
Druga płyta jest nagrana i czeka na mix. Wspólnie z managmentem Acids i wydawcą
Mysticiem, ustaliliśmy kolejność wychodzenia albumów. Teraz wyszedł „Anti Tank Nun”,
na jesieni ma być nowy Acids „La Part Du Diable”, „Ślimak” właśnie nagrywa i myślę, że na
początku 2013 roku Titus Tommy Gunn pojedzie na mix.
Zdradzisz w jakim stylu będzie nowy Titus Tommy Gunn?
Będzie szybszy, mocniejszy i ostrzejszy, to na pewno, ale chyba też bardziej melodyjny? Myślę, że zrobiliśmy ogromny krok na przód, tak mi się wydaje.
Wspomniałeś o nowej płycie Acidów, jaki jest tym razem podział w zespole pod względem pisania muzyki?
Komponują wszyscy, oprócz mnie.
Dlaczego w historii Acid Drinkers dosyć mało się udzielasz kompozytorsko?
Jak chwytam bas i zaczynam coś komponować, to wychodzi mi Motorhead, dlatego odpuściłem.
Przypięto ci taką łatkę, uważam, że trochę krzywdzącą.
Ta „łatka” jest słuszna, jak chwytam kompozycję, to od razu idę w stronę Motora, a to nie jest do końca ten styl, który uprawia Acids.
Zauważyłem, że na płytach Acid Drinkers, bas jest jakby schowany. Na „Are You a Rebel” fajnie sobie tam „szeleścił”, a później jest go coraz mniej.
To jest kwestia produkcji dźwiękowej. Mnie słychać o tyle, o ile operuję tym niskim basem. Nie jestem od tego, żeby wystawać jak Steve Harris, chociaż na „jedynce” trochę tak brzmiało, ale w tym gatunku, który gramy my, czyli kalifornijski Thrash, jednak rządzą gitary.
Hipotetycznie, gdyby miała powstać płyta z coverami po polsku np. „Fishdick Trzy”, czy jest taka możliwość? Jakie covery byś widział na takiej płycie?
Płyta z coverami po polsku? To byłoby wyzwanie! Co prawda, nie wpadłem na to nigdy. Jeśli w ogóle Acids, hipotetycznie wzięliby się za „Fishdick Trzy” po polsku, to podejrzewam, że tracklista byłaby taka, że wszystkim szczenki by opadły. Wiesz, co pierwsze mi na myśl przyszło?
Nie mam pojęcia.
Ewa Demarczyk, i Krzysztof Krawczyk, coś tak niemetalowego, że nie byłoby to do niczego podobne (śmiech). Zainspirowałeś mnie teraz!
Masz jakieś muzyczne marzenia? Kiedyś powiedziałeś, że chciałbyś zagrać z Lemmim na jednej scenie.
No i zagrałem… ale prawie, bo na scenie obok. Jestem pragmatykiem, jeśli mam mieć jakieś
muzyczne marzenia, to takie, które może dałoby się zrealizować. Chciałbym zagrać w klubie Hollywood Palladium i nagrać tam album koncertowy z Acids albo z Anti Tank.
Czy cieszą cię „Fryderyki”, które otrzymałeś, zwłaszcza te nowe?
Zdecydowanie, bardzo się cieszę, że branża nas docenia. Cieszę się, że doceniają to, co robią Acids czy to, co robię w innych składach.
Masz jakąś ulubioną okładkę Acid Drinkers ?
Może „Infernal Connection”? Jest tak prosta a jednocześnie tyle się na niej dzieje.
„Infernal Connetion”, to najlepsza płyta w historii polskiego metalu w „Machinie”, cieszy cię takie wyróżnienie, byłeś zaskoczony?
Zdecydowanie cieszy mnie bardzo, a czy mnie zaskoczyło? Jeżeli to było głosowanie
„Machiny”, to tak.
Czy jest szansa że „Kurczak”, twórca pierwszych okładek Acid Drinkers, tych najbardziej kultowych, według nich fani robią sobie tatuaże, zrobiłby wam okładkę np. na nową płytę? Była plotka, że „Kurczak” miał zrobić okładkę na płytę Kata i Romana Kostrzewskiego.
Chciałbym w ogóle go kiedyś zobaczyć, przybić mu piątkę. Świetnie sobie poradził z „Are You a Rebel?”.
Można tam zobaczyć odniesienia do pewnego brazylijskiego zespołu.
Ratos de Porão.
Czy ta postać jest w jakimś stopniu zainspirowana?
Absolutnie nie, to jest właściwie coś, co nazywamy polikulturą, czyli podobne rzeczy powstają w różnych miejscach na świecie, nic o sobie nie wiedząc. Myśmy dowiedzieli się o Ratos de Porão, kiedy graliśmy z Sepulturą i przyleciał Cavalera, jeden czy drugi. Dajemy mu naszą pierwszą płytę, a on mówi „Wow! Taka sama okładka jak naszych kumpli z „Ratos de Porão!”.
Wesele w Poznaniu, Iron Maiden w 1984 roku, kojarzysz?
Kojarzę, jest nawet z tego nagranie, to było dwie ulice od mojej chaty…
Zagrałbyś na weselu?
Grałem na weselu u Pawła „Draka” z Huntera.” Grałem na bębnach „Wild Thing, „Ślimak”
na gitarze. Dostałem wtedy jabłkiem w głowę. Graliśmy też na weselu „Ślimaka”.
Iggy, kto cię zaraził muzyką?
Igor „Iggy” Gwadera: Mój tata mnie nią zaraził, odkąd pamiętam słuchałem płyty „No Prayer for Death”. On mi ją właśnie pokazał, nic innego nie chciałem słuchać. Później było jeszcze „Dirty Deeds Done Cheap” AC/DC, od tego się to wszystko zaczęło.
Twoja ulubiona ogólnie płyta Acidów?
Pierwsza - „Are You a Rebel?”.
Jakie są twoje największe inspiracje?
Na pewno Judas Priest, w pewnym sensie Maiden i paru gitarzystów np. Dimebag,
Zack Wylde, czy Hoffman.
Titus, a ciebie ktoś jeszcze inspiruje?
Tomasze „Titus” Pukacki: Frank Sinatra, którego odkryłem osiem lat temu i powiedziałem „Wow, jaką ten facet ma barwę, jaki on ma dźwięk, jaką on ma frazę”. Dwóch facetów mnie tak inspiruje Lemmy Kilmister i Frank Sinatra. Czy to nie jest jakaś choroba dwubiegunowa?! Afektywna dwubiegunowa?
Jaka będzie teraz przyszłość zespołu Anti Tank Nun?
Na razie, jesteśmy dwa dni po premierze i nie interesuje nasz żadna przyszłość. Teraz mamy zamiar dobrze się bawić i grać hard’n’heavy.
Rozmawiał Ignacy Krzemiński
Inne tematy w dziale Kultura