wqbit wqbit
1612
BLOG

Nawet faryzeusze uwierzyli w Jezusa jak wskrzesił Łazarza!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Chorował zaś pewien człowiek, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana wonnym olejkiem, wytarła nogi jego swoimi włosami; jej to brat Łazarz chorował. (J 11, 1-2)

Wprowadzenie do opisu cudu jest nader proste i zawiera dane co do osoby wskrzeszonego, jego najbliższej rodziny i miejscowości w której zamieszkiwał. Samo imię Łazarz jest skrótem hebrajskiej formy El’azar („Bóg pomógł). Od razu zaznaczmy, że aluzja imienia do cudu dokonanego przez Jezusa jest nieprawdopodobna, zakładałaby bowiem, że Łazarz był postacią fikcyjną, tymczasem imię to jest dobrze znane w formie greckiej już w Wulgacie. Powiązanie Łazarza z Betanią podkreśla realność jego istnienia, podobnie wzmianka obu sióstr znanych także Ewangeliście Łukaszowi. Betania leżała o ponad3 km na wschód od Góry Oliwnej. Współczesna nazwa el-azarije przechowała pamięć o wielkim cudzie. Miejsce w który znajdował się grób Łazarza jest dzisiaj przyjmowane bez większych zastrzeżeń, mimo, że osiedle zostało zniszczone podczas pierwszej wojny żydowskiej. Ewangelista mówi o nim w czasie przeszłym (w. 11,18), co oznacza, że już wówczas nie istniało, gdy Jan pisał swoją Ewangelię.

Siostry posłały więc do Niego wiadomość: „Panie, oto ten którego miłujesz jest chory”. Gdy Jezus to usłyszał powiedział: „Choroba ta nie prowadzi ku śmierci ale ku chwale Bożej, aby Syn Boży doznał chwały przez nią”. Jezus zaś miłował Martę i jej siostrę oraz Łazarza. Gdy jednak usłyszał, że on choruje, mimo to pozostał przez dwa dni w miejscu, w którym przebywał. Dopiero potem mówi do swych uczniów: „Udajmy się znów do Judei”. Uczniowie mówią Mu: „Rabbi, dopiero chcieli Cię Żydzi ukamienować i znowu tam idziesz?” Jezus odpowiedział: „Czy dzień nie ma dwunastu godzin? Jeśli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się bo widzi światło tego świata” (J 11,3-9)

 

Obie siostry decydują się zawiadomić zaprzyjaźnionego z nimi Jezusa o chorobie brata. Jak świadczą dalsze słowa Marty była to dyskretna prośba o uzdrowienie. Ważne są słowa Jezusa, że choroba o której donoszą siostry nie skończy się śmiercią, ale posłuży do okazania chwały Bożej, która będzie jednocześnie chwałą Jezusa.  Wskrzeszenie Łazarza to bezpośrednie przygotowanie wierzących na „godzinę Jezusa”. Jego śmierć ku chwalebnemu zmartwychwstaniu. Wzmianka o dwudniowej zwłoce w podróży Jezusa do Betanii, wyklucza obojętność Jezusa wobec Łazarza i jego sióstr, natomiast chodzi tu o miłość Bożą, która każe czekać, by móc obdarzyć tym większymi i piękniejszymi dobrami, natomiast inne wytłumaczenie będzie poniżej.

Na zastrzeżenia uczniów, że w Judei panuje bardzo wroga wobec Mistrza atmosfera, odpowiada On, że tak jak w życiu człowieka pełna działalność koncentruje się w ciągu dnia (u Żydów zawsze 12 godzin, bez względu na porę roku), tak i Jezus działa w pełni aż do godziny ciemności, do swej śmierci krzyżowej. Jezus jest światłem świata, nikt nie może się potknąć (proskoptein por. Jr 13,16; Iz 59,10; Prz 4,19) tak długo jak pozostaje w sferze Jego blasku zbawczego. Ciemność to sfera działania zła i jego uosobienia – szatana.

Jeśli zaś ktoś chodzi w nocy, potknie się, bo brak mu światła” To powiedział, potem zaś zwraca się do nich: „Nasz przyjaciel Łazarz zasnął, ale idę go zbudzić”. Uczniowie Jego powiedzieli: „Panie, jeśli zasnął, odzyska zdrowie”. Jezus jednak mówił o jego śmierci, oni zaś myśleli, że mówi o odpoczynku, jaki przynosi sen. Wtedy powiedział im Jezus otwarcie: „Łazarz umarł. Lecz z powodu was – abyście mogli uwierzyć – cieszę się, że mnie tam nie było. Ale udajmy się do niego. Tomasz zwany Didymos, powiedział do współuczniów: Chodźmy i my, by umrzeć wraz z Nim” (J 11, 10-16)

Jezus mówi, że Łazarz zasnął – kekoimetai – wyrażenie to oznacza albo sen zwyczajny albo śmierć, podobnie jak drugie określenie eksupnidzein, wyrażające albo naturalne przebudzenie, albo eschatologiczne przebudzenie do nowego życia. Jezus wyraża radość ze skutków jakie nierównie większy cud wskrzeszenia Łazarza (niż uzdrowienia w wypadku gdyby był na miejscu) odniesie u uczniów. Przezwyciężenie śmierci Łazarza jest istotnym elementem wzmocnienia wiary uczniów wobec zbliżającej się własnej śmierci i rozstania z uczniami. Wystąpienie Tomasza potwierdza jak bardzo to wzmocnienie wiary było potrzebne. Chce iść i zachęca innych uczniów aby poszli za Jezusem na śmierć, zatem jeszcze kompletnie nic nie rozumie ze słów Jezusa, tym bardziej Jego zbawczej misji obejmującej też śmierć.

Gdy więc Jezus przyszedł zastał go leżącego już od czterech dni w grobowcu. Betania zaś leżała blisko Jerozolimy w odległości około piętnastu stadiów. Wielu Żydów zeszło się do Marty i Marii, by je pocieszyć po stracie brata. Gdy Marta usłyszała, że Jezus nadchodzi wyszła mu naprzeciw. Maria zaś siedziała w domu. Marta powiedziała do Jezusa: „Panie gdybyś tu był mój brat nie umarłby; ale i teraz wiem, że o cokolwiek poprosiłbyś Boga, da Tobie Bóg. Jezus mówi do niej: „Brat twój zmartwychwstanie” (J 11, 17-24)

Droga do Betanii zajęła Jezusowi i uczniom około jednego dnia – biorąc pod uwagę drogę gońca przynoszącego wiadomość o chorobie Łazarza, dwudniową zwłokę oraz fakt 4-dniowego spoczynku zmarłego w grobowcu. Pogrzeb odbywał się w dniu zgonu, około 8 godzin po śmierci. Kondolencje składano przez 3 następne dni, odwiedzając min. Prowizorycznie zamknięty grobowiec.

Wierzenia judaizmu, potwierdzone późniejszymi świadectwami talmudycznymi utrzymywały, że przez 3 dni po śmierci dusza (bądź pierwiastek życiodajny) może wracać do ciała. Konsekwentnie wszelki powrót do życia po upływie trzech dni uważano za niemożliwy. Bardzo bliskie sąsiedztwo Jerozolimy pozwalało na liczne odwiedziny znajomych i krewnych pocieszających obie siostry. Uchodziło to za jeden z najważniejszych uczynków miłosiernych. To także oni staną się świadkami wskrzeszenia i rozgłoszą je po całym świętym mieście. Pierwsza jako bardziej czynna wybiega Marta (por. Łk 10,38). Reakcja obu sióstr jest podobna, obie uważają, że obecność Jezusa zapobiegłaby śmierci brata, ale Marta dodatkowo wyraża mocne przekonanie o skuteczności wstawiennictwa Jezusa do Boga nawet w tej sytuacji.

Marta mówi do Niego: Wiem, że zmartwychwstanie, przy zmartwychwstaniu w dzień ostateczny. Jezus powiedział jej: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto wierzy we mnie, choćby umarł, będzie żył. Każdy zaś kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?” Mówi do Niego: Tak, Panie. Trwam w wierze, że Ty jesteś Synem Bożym, który przyszedł na świat. (J 11, 24-27)

W zmartwychwstanie wierzyli również i faryzeusze w przeciwieństwie do saduceuszy (Dz 23, 6-8). Indywidualne zmartwychwstanie znane było już z księgi Daniela (Wielu zaś co śpi w prochu ziemi, zbudzi się; jedni dowiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie Dn 12,2) czy z Drugiej Księgi Machabejskiej 7;9-14 lub z pozabiblijnego piśmiennictwa apokaliptycznego. Oczekiwano go w czasie eschatologicznym, mimo, że chodzi o sposoby istnienia zasadniczo różne: wskrzeszeni zostają przywróceni do życia ziemskiego, uczniowie Chrystusa, w ślad za swym Mistrzem zmartwychwstają do życia wiecznego. Jezus w rozmowie z Matrą określa zmartwychwstanie Łazarza ogólnie, co siostra zmarłego rozumie w znanym dość powszechnie judaizmowi sensie zmartwychwstania. Punktem zwrotnym w rozmowie jest stwierdzenie Jezusa „ego eimi”. To czego Marta dopatruje się w duchu wiary w przyszłości jest już obecne i może stać się udziałem wierzącego. Dla niego rzeczywistość śmierci, choć realna, nie oznacza utraty życia ani nawet niebezpieczeństwa dla niego. Sama wiara w Jezusa Chrystusa stanowi rzeczywisty udział w życiu niezniszczalnym i pozbawia śmierć jej złowieszczego destruktywnego charakteru. Czy żyjemy, czy umieramy, należymy do Chrystusa (Rz 14, 7-8), w którym jest niezniszczalne życie!!! Odwrotnie dla odrzucającego wiarę w Chrystusa śmierć ma charakter definitywny. Zmartwychwstaną oni na sąd i potępienie, podobnie jak wierzący ku życiu. Sprawdzianem przejścia ze śmierci do życia jest pełna miłość ku bliźnim.

Po tych słowach odeszła i potajemnie zawołała swoja siostrę Marię, donosząc: „Jest nauczyciel, woła cię”. Gdy ta usłyszała, powstała szybko i poszła do Niego. Jezus bowiem jeszcze nie wszedł do osiedla, ale był wciąż w miejscu gdzie spotkała Go Marta. Gdy więc Żydzi(FARYZEUSZE!!!), którzy byli z nią i pocieszali ją, zobaczyli, że Maria spiesznie wstała i wyszła, poszli za nią, przypuszczając, że idzie do grobowca, by tam płakać. Gdy Maria przyszła na miejsce gdzie był Jezus, zobaczywszy Go, rzuciła Mu się do nóg i powiedziała do Niego: „Panie, gdybyś tu był, nie umarłby mój brat”. Gdy więc Jezus zobaczył, jak płakała ona i Żydzi, którzy za nią szli, okazał wewnętrzne wzruszenie i rozterkę. Następnie powiedział: :Gdzie go położyliście?” Mówią mu: „Panie, chodź i zobacz. Jezus zapłakał. Żydzi więc mówili: „Oto jak go miłował”. Niektórzy z nich mówili: „Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu nie mógł sprawić by tamten nie umarł?” (J 11, 28-37)

Żałobę praktykowano u starożytnych Semitów w sposób zewnętrzny i głośny. Przychodzący z kondolencjami przyłączali się do lamentujących krewnych zmarłego, niekiedy nawet przynosząc pożywienie (kontakt ze zmarłym wprowadzał zanieczyszczenie rytualne). Obrzędy te miały raczej charakter emocjonalny niż religijny, lecz nie oznaczały hipokryzji ze strony Żydów ani braku wiary, ale ich czysto ludzkie reakcje. Zachowanie Jezusa tylko pozornie podobne jest do całego orszaku lamentujących. Jezus jest wstrząśnięty (pneumati) wewnętrznie na widok żniwa śmierci Łazarza oraz nadchodzącej wkrótce własnej jak sugerują jedni egzegeci, albo z powodu braku wiary lamentujących ograniczających się jedynie do czysto ludzkich odruchów i złośliwych komentarzy wobec Jezusa ze strony wrogiego tłumu faryzeuszy.

Jezus zaś ponownie mocno wzruszony idzie do grobowca. Była to pieczara, a na niej leżał kamień. Jezus mówi: „Odwalcie kamień!” Marta, siostra zmarłego, mówi: „Panie, już cuchnie, bo już od czterech dni leży”. Jezus mówi do niej: „Czy nie powiedziałem tobie, że jeśli uwierzysz zobaczysz chwałę Bożą? Odwalili więc kamień.(J 11, 38-41)

Miejscem złożenia zwłok było u Żydów pomieszczenie drążone w skale lub odpowiednio przystosowana rozpadlina skalna. Wejście prowadziło przez wąski przesmyk do właściwej komory grobowej, gdzie znajdowały się zwykle trzy nisze lub ławki na ciała zmarłych. Wejście zamykano kamieniem, najpierw prowizorycznie, a potem na stałe. Przez pierwsze trzy dni po pogrzebie odwalano kamień w celu zobaczenia lub namaszczenia zmarłego przez przybyłych już po pogrzebie. Marta mimo swojego poprzedniego wyznania, zwraca uwagę na niestosowność otwierania grobowca po upływie trzeciego dnia, po który już zmarłego nie nawiedzano z uwagi na postępujący rozkład ciała.

Jezus wzniósł oczy ku górze i powiedział: „Ojcze, dziękuję Tobie, że wysłuchałeś Mnie. Wiedziałem wprawdzie, że zawsze Mnie wysłuchujesz. Powiedziałem jednak dla otaczającego ludu, aby uwierzyli, że Ty mnie posłałeś. Gdy to powiedział, zawołał bardzo głośno: „Łazarzu wyjdź na zewnątrz!” Zmarły zaś wyszedł z nogami i rękoma powiązanymi opaskami i twarzą owiniętą chustą. Jezus powiedział im: „Rozwiążcie go i pozwólcie mu odejść”.(J 11, 42-44)

Modlitwa Jezusa, jak widać, nie jest prośbą, ale dziękczynieniem. Każda Jego prośba odpowiada woli Ojca.  Modlitwa Jezusa ma skierować wiarę otaczających go ludzi ku Jego posłannictwu, ma dowieść, że Jezus działa jako Jednorodzony Syn Ojca. Wbrew nieodwracalnemu wg praw ludzkich procesowi skażenia ciała zmarłego rozlega się donośny głos Syna Bożego wzywającego zmarłego do życia. Scena, przy całym swoim realizmie nasuwa wyraźne skojarzenia apokaliptyczne, pokazuje co się stanie w ostatecznym dniu. Wskrzeszenia Łazarza ku dalszemu życiu stanowi znak i gwarancję mocy Jezusa wzbudzenia ludzi w dniu ostatecznym do pełni życia lub na sąd.

Tak jak przy innych cudach, rozkazowi Jezusa towarzyszy wykonanie jego słów natychmiast. Zmarły wychodzi z grobu tak jak go złożono. W czasach Jezusa obyczaj nakazywał zmarłych chować w ubraniu w nadziei zmartwychwstania.

Wskrzeszenie Łazarza obiegła okoliczne wsie i natychmiast dotarła do Jerozolimy. Co prawda Jezus przywrócił do życia przed trzema laty młodzieńca z Naim oraz córkę Jaira, ale cudów tych dokonał w dalekiej Galilei i to w obecności świadków, których wiarygodność mogła być podważona z różnych powodów. Byli to ludzie bądź prości i nieuczeni bądź, też jak podczas wskrzeszenia córki Jaira, rodzice dziewczynki i apostołowie, nieliczni i przez Rabbiego wybrani świadkowie – zresztą Jezus surowo zabronił mówić o tym cudzie – podczas gdy Łazarza wskrzesił w samym sercu Judei, pod bokiem dostojnego Sanhedrynu, na oczach tłumu faryzeuszy, mężów godnych zaufania, którzy mogli potwierdzić, że zwłoki były już w początkowym rozkładzie o czym świadczył fetor dobywający się z grobu. Oczywista była choroba Łazarza, oczywista była jego śmierć i oczywisty był rozkład jego ciała.

Wielu Żydów spośród tych, którzy przyszli do Marii i zobaczyli co uczynił Jezus, uwierzyło w Niego (J, 45)

 

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura