wqbit wqbit
665
BLOG

Jezus bronił się tak mądrze, że Annasza po prostu zatkało!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 19Arcykapłan więc zapytał Jezusa o Jego uczniów i o Jego naukę. 20 Jezus mu odpowiedział: "Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego. 21 Dlaczego Mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Oto oni wiedzą, co powiedziałem". 22 Gdy to powiedział, jeden ze sług obok stojących spoliczkował Jezusa, mówiąc: "Tak odpowiadasz arcykapłanowi?" 23 Odrzekł mu Jezus: "Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?" 24 Następnie Annasz wysłał Go związanego do arcykapłana Kajfasza. (J, 18, 19-24)

 

 

Palestyna pierwszego wieku po Chr. w niczym nie przypominała spokojnej prowincji rzymskiej, którą można by uznać za związaną nierozdzielnie z Imperium rzymskim. Przeciwnie, hasła niepodległościowe nigdy w niej nie umilkły, a przybrane w szaty mesjanistyczne a więc religijne, okazały się szczególnie żywotne aż do zburzenia Jerozolimy i świątyni w roku 70.

Dopóki żył Herod Wielki, wszelkie odruchy niepodległościowe i opór względem Rzymian — topił we krwi. Ale już w roku jego śmierci (4 przed Chr.) wybuchały niepokoje w różnych częściach kraju: w Idumei, w Galilei, w Perei, a nawet w najbliższej okolicy Jerozolimy. Rozruchy te miały charakter głównie polityczny, dotyczyły następstwa na tronie, a w opisie Józefa Flawiusza przybrały formę pospolitego rozboju. Ale Józef Flawiusz pisał swe dzieło De Bello Judaico na zlecenie Rzymian i pod ich protektoratem, co z koniczności wywarło wpływ na jego postawę polityczną oraz stosunek do niepodległościowych ruchów w Palestynie. O mesjanizmie historyk żydowski wolał nie wspominać wcale: dla niego Mesjaszem był Wespazjan, a wszyscy inni pretendenci zasługiwali tylko na nazwę oprychów.

Sprawujący rządy w Judei Archelaus (r. 4 przed Chr. — 6 po Chr.) pogrążony w życiu wystawnym i skłócony z własnym narodem niewiele troszczył się o sprawy polityczne. Toteż w końcu zaniedbania te zapłacił złożeniem z urzędu i skazaniem na wygnanie. Wraz z nim skończyły się również wpływy w Sanhedrynie tak ściśle z Herodiadami związanego arcykapłańskiego rodu Boetuzjanów, którego przedstawiciel arcykapłan Joazar w roku depozycji Archelausa został złożony z urzędu.

I oto na widowni zjawia się Annasz mianowany przez Kwiryniusza arcykapłanem. Prawdopodobnie już przedtem odgrywał w Sanhedrynie niemałą rolę, a nie jest wykluczone, że był wmieszany w życie polityczne kraju, może nawet przyczynił się do usunięcia Archelausa i oddal Rzymianom jakieś usługi, jeśli w tym przełomowym 6 roku po Chr., kiedy to Judea stawała się prowincją rzymską, właśnie Annasz stanął na czele Sanhedrynu.

Przez dziewięć lat urzędowania zdołał on umocnić swoje stanowisko na tyle, że choć i jego nie oszczędzono i złożono z urzędu w roku 15, to na sto lat rządów Sanhedrynu (37 przed Chr. — 70 po Chr.) — 37 Jat Palestyną, rządzili z ramienia Rzymian — Annanidzi. Annasz był saduceuszem, a poglądy mesjańskie tak żywe za jego czasów i z taka, troską, pielęgnowane przez faryzeuszów — uważał za niebezpieczne mrzonki, mogące cały naród wtrącić w nieszczęście. Rzecz w tym, że mesjanizm ówczesny był prądem bardziej politycznym niż religijnym, a jak dowodzi powstała w tym czasie literatura (np. Psalmy Salomona), zadania stawiane Mesjaszowi godziły przede wszystkim w zależność od Rzymian.

Już na wstępie swego urzędowania przekonał się o tym Annasz z powodu buntu Judy Galilejczyka. Ten, właśnie w imię haseł mesjańsko-teokratycznych wspierany przez faryzeusza Sadoka wywołał bunt przeciw Rzymianom, krwawo przez nich stłumiony. Zwano ich gorliwcami, czyli zelotami, a Rzymianie od sztyletu (sica), którym się posługiwali w swych skrytobójczych porachunkach z przeciwnikami, nazwali ich sicarii. Jeszcze za prokuratora Tyberiusza Aleksandra (r. 46—48 po Chr.) stracono za bunt dwóch synów Judy Galilejczyka, Jakuba i Szymona. A i późniejsza wojna z Rzymianami (r. 66—70) była głównie ich dziełem, aż do ich bohaterskiej śmierci w oblężonej Masadzie.

Zostawszy arcykapłanem z łaski Rzymian Annasz czuł się odpowiedzialny za utrzymanie status quo, i to nie tylko w latach swego urzędowania (r. 6—15 po Chr.), ale i później, gdy arcykapłanem został jego zięć, co przedłużało przecież wpływy rodu na długie lata.

Był saduceuszem i do wszelkich dyskusji faryzeuszów dotyczących roli i zadań Mesjasza odnosił się zapewne z nieukrywaną pobłażliwością. Tak długo jednak, dopóki nie zagrażało to ustalonemu porządkowi. W przeciwnym razie wkraczał przez swoje wpływy, aby przeciwdziałać w porę ruchom skazanym z góry na niepowodzenie. I jeżeli można się dowiedzieć, że wobec wielkiego powodzenia misji Jana Chrzciciela nad Jordanem ,,Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów, aby go zapytali: Kim jesteś? I wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając im: Jam nie jest Chrystus” (J. 1, 19—20), tj. Mesjasz to śmiało można się dopatrywać w tym ręki Annasza zaniepokojonego ruchem wszczętym przez Chrzciciela.

Nic dziwnego, że i działalność Chrystusa od razu zwróciła jego uwagę, co łączyło się może z przekonaniem pierwszych uczniów o „znalezieniu Mesjasza” (J. 1, 41). Toteż polecił swoim wysłannikom inwigilować Chrystusa i skrzętnie informować o Jego działalności władze w Jerozolimie. O dyskusjach i inwigilacji ze strony faryzeuszów wspominają niejednokrotnie Ewangelie, ale jest rzeczą niemożliwą ustalić, czy działali oni we własnym imieniu, czy też byli wysłannikami Sanhedrynu (Annasza). Zdarzenie w Nazarecie daje wiele do myślenia pod tym względem, a usiłowanie strącenia Chrystusa ze skały (Łk. 4, 16—30) — nawet bez szczególnego demonizowania postaci Annasza — dziwnie harmonizuje z jego metodami postępowania.

Galilejska działalność Chrystusa nie podlegała politycznej władzy Sanhedrynu. W Galilei rządził Herod Antypas, wspomagany przez zauszników zwanych „Herodianami”. Stąd konieczność porozumienia wysłanników Annasza z władzami lokalnymi celem położenia kresu wzmagającemu się wpływowi Chrystusa na rzesze. Ewangelia Marka przechowała fragment takiego porozumienia: ,,Faryzeusze zaś wyszedłszy, poczęli się naradzać z Herodianami, jakby go zgubić” (3, 6),.

Co więcej, porozumienie to przejawiło się nawet w Jerozolimie, w której nie brakło zwolenników dawnej dynastii, skupiających się wokół synów Heroda Wielkiego: ,,Wtedy faryzeusze, odszedłszy, naradzali się, jakby go pochwycić w mowie. I wysyłają do niego uczniów swoich z Herodianami mówiąc: Nauczycielu... Powiedzże nam zatem, co ci się zdaje: Czy godzi się płacić daninę cesarzowi, czy też nie”? (Mt. 22, 15—17). Była to już prowokacja wyłącznie polityczna, którą Chrystus uchylił znaną odpowiedzią. W Jerozolimie wszakże panem był Annasz. I od niego to wyszedł nakaz aresztowania Chrystusa na terenie świątyni w czasie święta Namiotów: ,,Wtedy usiłowali go pojmać, ale nikt nie podniósł nań ręki, bo godzina jego jeszcze nie nadeszła” (J. 7, 30). I chociaż arcykapłani i faryzeusze wysłali nawet straż świątynną, aby go aresztowała, ta nie spełniła rozkazu, urzeczona treścią nauki Chrystusa (J. 7, 32. 45—46).

Tymczasem rzesze otaczające Chrystusa wzrastały w liczbę, a rozgłos towarzyszący Jego działalności zataczał coraz szersze kręgi. Wskrzeszenie Łazarza u wrót samej Jerozolimy i jego konsekwencje postawiły Sanhedryn w drażliwej sytuacji. I nie bez wpływu Annasza zwołano posiedzenie tego najwyższego trybunału żydowskiego, aby radzić nad wytworzonym stanem rzeczy. Obawa przed rozruchami, a konsekwentnie przed zbrojną interwencją Rzymian napełniała członków Sanhedrynu przerażeniem. Toteż za słuszną uznali radę Kajfasza: ,,Wy wcale nie wiecie, ani nawet się nie domyślacie, że lepiej byłoby dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, niż żeby cały naród miał zginać” (J. 11, 50). A od siebie ewangelista dodaje: ,,A nie mówił tego sam z siebie, ale będąc najwyższym kapłanem w owym roku, prorokował, że Jezus miał umrzeć za naród” (w. 51), Wynikiem owego posiedzenia Sanhedrynu było postanowienie śmierci Chrystusa: ,,Od owego dnia tedy umyślili go zabić” (w. 53). Widocznie decyzja ta nie była tajemnicą, skoro Chrystus wraz z apostołami udał się do leżącego na północ od Jerozolimy miasteczka Efraim (Efron), gdzie pozostawał aż do Niedzieli Palmowej.

Zbliżająca się Pascha roku 33 ściągnęła wielu pielgrzymów do Jerozolimy. Chrystusem interesowano się powszechnie, a wjazd triumfalny do Jerozolimy był wyrazem stosunku rzesz do Jego Osoby. Ale też utwierdził Sanhedryn w przekonaniu niezwłocznej interwencji. Annasz rozumiał, że dalsza zwłoka może znacznie utrudnić Sanhedrynowi zadanie. I jeśli do akcji nie przystąpiono natychmiast to ze względu na stosunek rzesz do Chrystusa. Wśród przybyłych pielgrzymów było niemało Galilejczyków. znających Chrystusa bardziej niż W innych rejonach Palestyny. Listy gończe czy nawet obiecana nagroda czyniła z Chrystusa kryminalistę stojącego w jawnym konflikcie z religijnymi i politycznymi władzami w Jerozolimie. Rozważana na takim tle zdrada Judasza przyspieszyła bieg wydarzeń i sprawiła, że owej pamiętnej nocy, po aresztowaniu w Getsemani, stary Annasz w arcykapłańskim pałacu przystąpił do wstępnego przesłuchania pojmanego Jezusa, nie w charakterze urzędowym i nie w zamiarze rozpoczęcia właściwego procesu — członkowie Sanhedrynu zbierali się tymczasem na wezwanie Kajfasza przygotowując się do rozprawy ale jako ten, który od wielu lat dbając o wpływy swojego rodu, czynił wszystko, aby nie dopuszczać do interwencji Rzymian w wewnętrzne sprawy Palestyny tłumiąc w zarodku wszelkie ruchy niepodległościowe zwłaszcza o charakterze mesjańskim.

Ten saduceusz, wychowany w zasadach swojego ugrupowania i jego podpora, dla swojej natychmiastowej akcji przeciw Chrystusowi zyskał i faryzeuszów: na tajnej naradzie Sanhedrynu odbytej na dwa dni przed Paschą, obok ,przedniejszych kapłanów i starszych ludu” (Mt. 26, 3) Marek (14, 1) i Łukasz (22, 2) wymieniają również i ,,uczonych w Piśmie”, którzy od czasów królowej Aleksandry (76—67 przed Chr.) reprezentowali faryzeizm w najwyższym trybunale żydowskim.

Annaszowi chodziło przede wszystkim o ustalenie mesjańskiego charakteru ruchu wznieconego przez Chrystusa oraz o jego zasięg. Stąd pytanie o naukę i uczniów. Mogłoby to posłużyć jako wskazanie dla zbierającego się właśnie Sanhedrynu. Nie jest wykluczone że niektórzy z jego członków, a najbliższych zauszników Annasza, byli przy tym posłuchaniu obecni, co wyznaniu Chrystusa nadawałoby znaczenie wyjątkowe. Wiele pisano na temat tzw. ,,tajemnicy mesjańskiej” w Ewangelii, rozumiejąc przez to usiłowanie Chrystusa ukrywania swojej mesjańskiej godności wobec rzesz, źle pojmujących zadanie Mesjasza w owych czasach. Polityczno-religijna sytuacja Palestyny nakazywała w tym względzie jak najdalej idącą ostrożność. Można sobie wyobrazić, jakie wyniki dałoby oświadczenie Chrystusa: Ja jestem Mesjaszem, i jaki byłby tego wpływ na zdążające za nim rzesze. Tylko najbliżsi uczniowie przygotowywani byli na to, aby wreszcie zrozumieli, że ,,Mesjasz” w nauce Chrystusa to nie wódz niosący narodowi swemu zwycięstwo i niepodległość, ale Sługa Boży Izajasza cierpiący za winy innych. Annasz jednak nie znał takich rozróżnień. Pytał o naukę, o której przecież mówiono mu dość wiele i której się obawiał nie na ślepo, ale z zimnym wyrachowaniem, zdając sobie sprawę z jej konsekwencji.

W odpowiedzi Chrystus odwołał się do świadków Ażeby to odwołanie się należycie zrozumieć, trzeba uprzytomnić sobie znaczenie, jakie w żydowskim procesie karnym mieli świadkowie. Późniejszy kodeks talmudyczny do rozpoczęcia procesu karnego wymagał: skargi, złożonej ustnie, na podstawie której mógł się odbyć proces zawsze jawny. Od jawności zwalniał jedynie wypadek oskarżenia o bluźnierstwo: w pewnym momencie jeden ze świadków musiał je powtórzyć dosłownie, a inni jedynie przytaknięciem potwierdzić jego zeznania. Tylko na czas tego powtórzenia zarządzano rozprawę tajną.

Wnoszący skargę był jednocześnie świadkami i musiało ich być przynajmniej dwóch. Tylko oni stanowili o winie oskarżonego, tak że przyznanie się nie poparte świadectwem osób trzecich nie wystarczało do wydania skazującego wyroku.

S. Ladier podkreśla z naciskiem: "W talmudycznym prawie karnym samo przyznanie si do winy nie stanowi środka dowodowego i nie ma znaczenia, choćby nawet było poparte zeznaniami jednego świadka”. Stoi to w jaskrawym kontraście z prawem rzymskim, w którym główny nacisk spoczywał na zeznaniu oskarżonego.

Wprawdzie prawo talmudyczne, a zwłaszcza traktat Miszny Sanhedrin tylko w pewnym stopniu ilustruje stan rzeczy istniejący za czasów Chrystusa. Miszna, jak wiadomo, została zredagowana w drugim wieku po Chr., kiedyto nie istniał Już Sanhedryn, a świątynia leżała w gruzach. Ale — trzeba powtórzyć to wyrażenie — została zredagowana, a nie powstała. Zanim bowiem doszło do jej redakcji pisemnej, była przekazywana ustnie, a prawdopodobnie istniał nawet zakaz jej spisywania. Gdy jednak doszło już do jej redakcji — to zapisano owo ustne prawo nawet w zmienionych okolicznościach, kiedy w innej już sytuacji nie mogło być stosowane. Toteż można śmiało powiedzieć, że w traktatach Miszny przechowało się wiele praw obowiązujących od powrotu z niewoli babilońskiej, bez względu na ich aktualność. A nawet ta niemożność ich realizacji świadczy o ich dawnym pochodzeniu, przynajmniej z czasów, gdy istniała świątynia, a Sanhedryn sprawował najwyższą władzę religijną, jeśli nie polityczną zarazem, w Palestynie.

W myśl nakazów przechowanego w Misznie prawa świadkowie towarzyszyć winni przy aresztowaniu oskarżonego, ich zeznaniami otwierano przewód sadowy, a traktat Miszny Sanhedrin zawiera najdokładniejsze przepisy, dotyczące napomnień świadków przed składaniem zeznań oraz określonych form zachowywanych przy przesłuchiwaniu!. S. Ladier streszcza je w sposób następujący: ,,Rozprawa przed sądem karnym — do której się właściwie ogranicza całe postępowanie (prawo talmudyczne nie zna żadnego postępowania przygotowawczego przed rozprawą w rodzaju śledztwa lub dochodzeń), rozpoczyna się według prawa talmudycznego od oskarżenia. Oskarżenie wnoszą ustnie dwaj świadkowie (może być większa ilość, ale najmniej dwaj). Świadkowie mają zatem podwójną rolę, są oskarżycielami, a zarazem są ich zeznania jedynym w procesie karnym istniejącym dowodem, będącym podstawą wyroku skazującego. Czasem też występuję oni jako kaci, szczególnie przy wykonywaniu kary śmierci.

Charakterystyczne jest stanowisko świadków jako oskarżycieli. Przyjmuje się, że świadkowie współdziałają z sądami w wymiarze sprawiedliwości, zwłaszcza przy wyrokach skazujących; są oni niejako współtwórcami wyroku”.

Rozważana na takim tle odpowiedź Chrystusa dana Annaszowi staje się w pełni zrozumiała. ,,Jam jawnie mówił światu, jam zawsze nauczał w synagodze i w świątyni, gdzie się wszyscy Żydzi gromadzą, a nic nie mówiłem potajemnie” (w. 20). Jakże to przypomina odpowiedź Sokratesa dana sędziom ateńskim: ,,A jeśli ktoś mówi, że się kiedyś u mnie nauczył, albo ode mnie słyszał prywatnie coś innego, niż i wszyscy inni, bądźcie przekonani, że kłamie”.

Oskarżeniem świadków zresztą przesłuchanie winno się rozpocząć. I na to zwraca uwagę Chrystus W swej odpowiedzi: ,,Czemu mnie pytasz? Spytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem, oni wiedzą com ja mówił” (W. 21). Było to jedynie odwołanie si do obowiązującego prawa i uchylenie się od odpowiedzi.

Sytuacji nie zmieniło znieważenie Chrystusa przez jednego z obecnych przy przesłuchaniu, nazwanego uperetes; (W. 22). Zwykle tłumaczy się to przez sługa, ale również dobrze może oznaczać ,,gwardzista” — ,,adiutant” należący do wojskowej straży przybocznej Annasza. Taka postawa Chrystusa nic dala żadnych wyników wstępnego przesłuchania u Annasza. Przerwał je tedy Annasz wobec odwołania się Chrystusa do świadków i polecił odprowadzić oskarżonego do Kajfasza, u którego w tym czasie zebrali się członkowie Sanhedrynu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura