Syndrom Ah1N1

"Świat ogarnia zaglada!" To bynajmniej nie haslo z afisza jakiejś superhoolywoodzkiej produkcji, ani pierwsze słowa broszurki Świadków Jehowy, ale esencja wielu poważnych artykułów, zamieszczanych w poważnych gazetach. Mam pytanie: czy cala ta panika wywołana tą nową chorobą, jest, choć w pierwiastku adekwatna dla realnego zagrożenia? Wątpię.

Chwała bogu, że po 1 wojnie światowej, nie było tak rozwiniętych środków społecznego przekazu. Wtedy to wybuchłaby panika. Wszak, każdy, kto choć lizną historii wie, iż właśnie po tej druzgocącej wojnie, która jak każda nowoczesna wojna miała trwać góra parę miesięcy, wybuchła straszliwa zaraza nazwana hiszpanką. Też była grypą, też jej się bano. Są tylko dwie male różnice, które różnią tamtejszą grypę od tej, którą mamy dzisiaj: tamta, nie miała takiego pijaru oraz ona zabijała. Naprawdę.

Pytam się: gdzie są te stosy trupów? Gdzie są te szpitale pozapychane, w których nie ma gdzie położyć tych wszystkich biedaków chorych na AH1N1?

Pozapychane szpitale są to prawda, ale nie nieborakami z grypą, a zwykłymi, tymi "normalnymi" chorymi. Wcale nie dziwię się, że o tych "normalnych" nikt nie mówi, chyba, że od święta, albo w czasie jakiejś wielkiej, medialnej akcji zbierania datków. Moja teoria jest taka: oni cierpią na kiepsko nazwane schorzenia!

O ileż bardziej nośna jest nazwa  AH1N1 od takiego nieżytu nosa? Nazwa nowej grypy jest, bowiem Cool i trendy. Swoim skrótowym charakterem przypomina nazwę jakiejś super grupy muzycznej jak ABBA, albo AC/DC. Śmiem twierdzić, iż gdyby lekarze nazwaliby ją Humoklezopentorybomendozamillerotuskoheparynaaspirynarysiomisiozpsl to nikt nawet o niej by nie wiedzial.

A tak mamy AH1N1, i mamy o co się niepokoić!