http://bit.ly/1s4Fv5h
http://bit.ly/1s4Fv5h
Instytut Kościuszki Instytut Kościuszki
769
BLOG

„Żelazna kopuła” w rękach czerwonego smoka

Instytut Kościuszki Instytut Kościuszki Polityka Obserwuj notkę 4
Chińscy hakerzy włamali się do izraelskich sieci i wykradli informacje dotyczące systemu „Żelazna kopuła”. Incydent ten wpisuje się w trend rosnącej ilości aktów cyberszpiegostwa w środowisku wirtualnym, potwierdza również wysokie umiejętności hakerów z Państwa Środka oraz negatywnie rzutuje na Izrael, państwo uznawane za czołowego gracza w aspekcie cyberbezpieczeństwa.
 
„Żelazna Kopuła” jest systemem opracowanym przez Rafael Advanced Defense System do obrony przed pociskami artyleryjskimi i rakietami krótkiego zasięgu. Prace nad nim rozpoczęły się po drugiej wojnie libańskiej, kiedy to na teren Izraela spadło ponad 4 tys. rakiet. W 2012 roku nowy sprzęt został przetestowany w boju podczas operacji Filar Obrony osiągając bardzo wysoką skuteczność rzędu 87 %.
 
Wielki sukces nowego systemu spowodował duże zainteresowanie na świecie, co przełożyło się też na zwiększoną groźbę wykradania danych przez szpiegów i ich odpowiedników w świecie wirtualnym. Chińscy hakerzy osiągnęli spory sukces włamując się i kradnąc dane dotyczące nowej technologii w 2011 i 2012 roku. Udało im się wykraść informacje nie tylko dotyczące „Żelaznej Kopuły”, ale również samolotów bezzałogowych, rakiet balistycznych oraz systemu Arrow 3, rozwijanego wspólnie z amerykańskim Boeingiem, którego głównym celem jest eliminacja pocisków balistycznych. Według niektórych izraelskich ekspertów może być on również użyty jako broń anty-satelitarna. 
 
Operacja przeprowadzona przez chińskich hakerów cechowała się dużą dozą profesjonalizmu i wydaje się mało prawdopodobne, żeby została zainicjowana przez tzw. „patriotycznych hakerów”. Stały za nią wyspecjalizowane, świetnie wyszkolone jednostki wchodzące w skład Chińskiej Armii Ludowo- Wyzwoleńczej, które wcześniej zasłynęły z udanych włamań do amerykańskich koncernów zbrojeniowych, wykradając informacje m.in. na temat najnowszego myśliwca F-35, czy systemów antyrakietowych Patriot Pac – 3. Podobieństwa między tymi incydentami nasuwają się same i bardzo prawdopodobne, że zarówno za jednymi, jak i drugimi atakami stała ta sama grupa.  Warto wspomnieć, że to nie pierwsza próba zhakowania izraelskich sieci przez hakerów z Państwa Środka. W 2013 roku, ponad 140 przedstawicieli polityki i przemysłu otrzymało zainfekowaną wiadomość. Wtedy jednak błyskawiczna reakcja uchroniła przed utratą ważnych danych.
 
Według wstępnych informacji hakerzy włamali się do trzech firm (Elisra Group, Israel Aerospace Industries, Rafael Advanced Defense Systems) pracujących nad system „Żelaznej Kopuły” i wykradli ponad 700 dokumentów, jednak całkowita ilość wykradzionych danych może być jeszcze większa. Dostęp do części z nich miałby być zastrzeżony na podstawie przepisów międzynarodowych o handlu bronią.
 
Z ujawnionych informacji nasuwa się kilka następujących wniosków. Po pierwsze, Chińczycy po raz kolejny potwierdzili, że w szpiegowaniu informacji przemysłowych w sieci są niedoścignieni, a celem ich ataków padają państwowe i międzynarodowe instytucje oraz firmy prywatne nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Zastanawiać może fakt, że rząd chiński potrzebuje planów systemu antyrakietowego, który jest raczej nieprzydatny w warunkach geostrategicznych Chin. Należy jednak pamiętać, że system „Żelazna Kopuła”, składa się z wielu nowoczesnych i innowacyjnych technologii, które mogą zostać wykorzystane przez Chińczyków we własnych projektach systemów antybalistycznych, a te nie są najmocniejszą stroną chińskiej armii. 
 
Drugim aspektem jest fakt, że Arrow- 3 i „Żelaza kopuła”  powstały we współpracy z Amerykanami. Biorąc pod uwagę znaczenie systemów antyrakietowych w potencjalnym konflikcie w rejonie Azji i Pacyfiku, chińscy hakerzy mogą szukać dziur w ich cyberobronie i zneutralizować albo oślepić podobne systemy amerykańskie jak Pac-3, Aegis czy THAAD.
 
Kolejnym istotnym wnioskiem jest uderzenie w reputację Izraela, państwa dotąd cieszącego się sławą jednego z najlepiej zabezpieczonych przed komputerową infiltracją. Wiele raportów eksperckich umieszczało państwo żydowskie w ścisłej czołówce jeśli chodzi o zdolności cyberobrony. Warto też wspomnieć o niezwykle rozbudowanym sektorze prywatnym zajmującym się obroną przed cyberatakami. Kradzież danych dotyczących „Żelaznej kopuły” może zaszkodzić ich rynkowej pozycji, skoro nie są one w stanie skutecznie zabezpieczyć własnego podwórka.
 
 
Innym ważnym aspektem jest cel ataku. Po raz kolejny okazało się, że najsłabiej zabezpieczone są prywatne firmy. Wynika to po części ze wciąż słabej współpracy pomiędzy sektorem publicznym i prywatnym oraz, i co wydaje się nawet ważniejsze, ze względu na kwestie finansowe. Po prostu, wkalkulowanie cyberataków w koszty funkcjonowania firmy opłaca się bardziej, niż zakup drogiego systemu obronnego i zatrudnienie wykwalifikowanych ekspertów.  
 
 
Andrzej Kozłowski, ekspert IK 
 
 
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka