Jeśli Rosja zaatakuje Polskę, ten obszar zniknie z powierzchni ziemi. "W kilka godzin"

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 76
Obwód kaliningradzki zostanie zmieciony z powierzchni ziemi, jeśli Rosja zaatakuje Polskę - powiedział gen. Ben Hogdes w wywiadzie dla "Vot Tak". To były dowódca wojsk amerykańskich w Europie.

Były dowódca armii USA w Europie, generał Ben Hodges, w rozmowie z rosyjskojęzycznym kanałem "Vot Tak” ostro ostrzegł Kreml przed konsekwencjami ewentualnego ataku na państwo NATO. Według niego, jakikolwiek atak Rosji na Polskę czy inne państwo członkowskie Sojuszu zakończyłby się natychmiastową i druzgocącą w skutkach dla Moskwy reakcją Sojuszu Północnoatlantyckiego. 


NATO tak odpowie Rosji na potencjalny atak

– Jeśli Rosja zaatakuje Polskę w 2025 roku tak, jak zaatakowała Ukrainę, zostanie ona zniszczona przez siły powietrzne NATO i wojska lądowe Sojuszu. Bądźcie spokojni: Kaliningrad zniknie w ciągu pierwszych godzin, wszystkie rosyjskie możliwości zostaną wyeliminowane. Wszystkie rosyjskie obiekty wojskowe w Sewastopolu również zostaną zniszczone – powiedział amerykański generał.

Hodges uważa również, że ewentualna wojna NATO z Rosją nie miałaby nic wspólnego z działaniami wojennymi na Ukrainie, ponieważ Sojusz posiada ogromną przewagę technologiczną, logistyczną i operacyjną. – Bezpośrednie porównania są nietrafione – zaznaczył.  



Hodges: Baliśmy się zareagować 

Były dowódca sił amerykańskich w Europie odniósł się również do sytuacji z 2014 roku, kiedy Rosja anektowała Krym. Jak przypomniał, wówczas wiele państw Zachodu unikało ostrych reakcji, obawiając się eskalacji i utraty dostaw energii z Rosji.

– Ludzie mówili, że nie wolno nam dramatyzować sytuacji, Rosja to ważny kraj, posiadający broń jądrową. Nawet w 2014 roku nie mogliśmy jasno powiedzieć, że agresja Rosji nie pozostanie bezkarna. Nawet porozumienia mińskie straciły znaczenie, a żadne sankcje nie zmieniły zachowania Moskwy – powiedział Hodges.

Jego zdaniem, gdyby NATO wcześniej przygotowało się na potencjalną obronę Ukrainy, inwazja z 2022 roku mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. – Zamiast działać, zmarnowaliśmy lata na rozważania o tym, co by było, gdyby Rosja użyła broni jądrowej. Dyskutowaliśmy o negocjacjach, zamiast odstraszać agresora realną siłą – dodał. 

 

Kryzysowy rok 2027

Wcześniej to generał Alexus Grynkewich, Naczelny Dowódca Sojuszniczy w Europie, ostrzegał, że 2027 rok może być potencjalnym czasem kryzysowym, w którym Władimir Putin zdecyduje się na eskalację wojny poza Ukrainę. Twierdził, że USA i Europa mają około 18 miesięcy na przygotowanie się do potencjalnego konfliktu globalnego, w którym jednocześnie zaatakuje nie tylko Rosja, ale też Chiny. 

- Każde z tych zagrożeń, które istnieją, nie może być postrzegane, w mojej ocenie, jako odrębne wyzwania. Musimy się zastanowić, w jaki sposób wszystkie one się do siebie dopasowują - wskazywał Grynkewich.  

Fot. zdjęcie ilustracyjne/Unsplash

Red. 


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj76 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (76)

Inne tematy w dziale Polityka