Łukasz Mejza w oświadczeniu przyznał, że pędził swoim BMW 200 km/h, przekraczając dwukrotnie dozwoloną prędkość. Nie przyjął mandatu, bo spieszył się na lotnisko. Sejm w listopadzie uchyli mu immunitet, a PiS rozważa kary dyscyplinarne wobec posła.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Łukasz Mejza został zatrzymany przez policję na trasie ekspresowej S3 w okolicach Polkowic (woj. dolnośląskie) za jazdę z prędkością 200 km/h przy ograniczeniu do 120 km/h. Jak ustalił RMF FM, funkcjonariusze zaproponowali mu mandat w wysokości 2,5 tys. zł oraz 15 punktów karnych, jednak parlamentarzysta odmówił jego przyjęcia, powołując się na immunitet. Teraz policja skieruje do Sejmu wniosek o jego uchylenie.
Mejza wydał oświadczenie
Mejza w wydanym oświadczeniu dla mediów przyznał, że popełnił błąd i przeprasza za swoje zachowanie. - Źle się zachowałem i nie mam zamiaru pieprzyć głupot, bo nic tego nie tłumaczy. Przepraszam. Taka sytuacja nie powtórzy się więcej - napisał w oświadczeniu przesłanym stacji.
Jednocześnie poseł tłumaczył, dlaczego nie przyjął mandatu i przypomina zachowania innych polityków. - Mandatu nie przyjąłem tylko dlatego, że spieszyłem się na lotnisko i czas potrzebny na jego wypisanie sprawiłby, że na pewno bym się spóźnił na samolot (ostatecznie i tak się spóźniłem). Jeśli będzie taka możliwość prawna, to ureguluję ten mandat od razu, a jak nie – oczywiście natychmiast zrzeknę się immunitetu i poniosę pełną odpowiedzialność, bo jestem charakternym gościem, a nie jakimś Grodzkim, który będzie się chował za immunitetem - zapewnił.
W dalszej części oświadczenia Mejza odniósł się do krytyki ze strony rządzących. - A wszystkim komentującym, w przypływie emocjonalnej ekstazy, cymbałom z Platformy, przypominam, że jechałem na S3, a nie w terenie zabudowanym, jak Donald Tusk w swoim barbarzyńskim rajdzie, po którym stracił prawo jazdy - dodał.
PiS nie wyklucza wyciągnięcia konsekwencji
Rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek potwierdził, że sprawa Łukasza Mejzy trafi do komisji etyki partyjnej. - Łukasz Mejza w swoim stylu, ale mimo wszystko publicznie przeprosił za swoje zachowanie i jasno się wypowiedział, że jest gotów ponieść pełną odpowiedzialność: pokryć wystawiony mandat, a jeśli zajdzie taka konieczność, to zrzec się immunitetu - powiedział Bochenek w rozmowie z PAP.
Tusk: To głupie zachowanie
Sprawę skomentował również premier. - Jak ktoś w takich sytuacjach zasłania się legitymacją poselską, to jest tak głupie, że nawet nie chce mi się tego komentować - powiedział Tusk, przypominając, że sam wielokrotnie był zatrzymywany przez policję i nie powoływał się na immunitet. - Gdyby to był największy grzech pana Mejzy, to byłoby „pół biedy”. To taka "wisienka na torcie” - skwitował.
Fot. Łukasz Mejza, poseł PiS/PAP
Red.
Inne tematy w dziale Polityka