Z ogłoszonego właśnie raportu "State of the World's Mothers", publikowanego od 14 lat przez brytyjską organizację Save the Children, wynika, że co roku na świecie umiera, w ciągu pierwszego miesiąca swojego życia, około 3 mln. dzieci. 1/3 z nich umiera tego samego dnia, w którym się rodzą. Największy odsetek zgonów dzieci notowany jest w krajach rozwijających się, gdzie matki i dzieci nie mają odpowiedniego dostępu nawet do podstawowego leczenia. Mimo że sytuacja od kilku lat poprawia się, na całym świecie codziennie 19 tysięcy kolejnych matek opłakuje śmierć swojego dziecka. Większości tych śmierci, zdaniem autorów raportu, można zapobiec.
Do przygotowania rankingu wykorzystywano dane o zdrowiu kobiet, ich dzieci, edukacji kobiet i odsetka kobiet biorących udział w polityce.
Jak pisze we wstępie do raportu Melinda Gates, od 1970r. liczba umierających dzieci na świecie zmalała o ponad połowę, mimo że liczba ludności wzrosła prawie dwukrotnie. Jeszcze w 1999r. w Rwandzie umierało 1 na 5 dzieci przed ukończeniem 5 roku życia. W 2011r. wskaźnik ten spadł do 1 na 20. Zdaniem Gates, obserwujemy także bardzo pozytywne trendy jeśli chodzi o walkę ze śmiertelnością noworodków, nie tylko dzięki opiece medycznej, ale i zwiększonej świadomości rodziców. "Możemy sprawić, że te liczby będą nadal szły w odpowiednim kierunku, jeśli będziemy inwestować w sprawdzone rozwiązania, takie jak szczepienia, suplementy witaminy A, odpowiednia liczba personelu medycznego, którzy je dostarczą" - pisze.
Jak piszą autorzy raportu, ogólnie jednak poprawa sytuacji związanej ze śmiertelnością niemowląt jest niezadowalająca i za wolna. Jednym z powodów może być błędna wiara, że niewiele można zrobić, by uratować życie dzieci w najbiedniejszych krajach. Jak wynika jednak z analizy Save the Children, co roku można uratować milion dzieci jeśli będą miały dostęp do czterech produktów, które kosztują od 13 centów do 6 dolarów. Są to m.in zastrzyki sterydowe dla kobiet rodzących przed czasem (redukują ryzyko śmierci wcześniaków z powodu problemów z oddychaniem), urządzenia do resuscytacji, zastrzyki z antybiotykami (na sepsę i zapalenie płuc). Póki co jednak, pierwszy dzień życia noworodków niesie dla nich największe ryzyko. Najbardziej zagrożone są kobiety i dzieci w Afryce subsaharyjskiej. W krajach rozwiniętych, najwyższy odsetek śmierci noworodków w pierwszym dniu życia ma miejsce w USA. Rocznie odnotowuje się tam 11.300 takich zgonów. Dla porównania - w całej Unii Europejskiej jest to 5.800 przypadków (mimo że w UE rodzi się o milion dzieci więcej niż w USA).
Jedną z najważniejszych części raportu Save the Children jest ranking krajów pod kątem sytuacji matek. Najlepiej w tym roku wypadły w nim:
1. Finalndia
2. Szwecja
3. Norwegia
4. Islandia
5. Holandia
6. Dania
7. Hiszpania
8. Belgia
9. Niemcy
10. Australia
Polska zajmuje w rankingu 28 miejsce. W 2011r. w pierwszym dniu życia zmarło 670 noworodków, co stanowi 27% zgonów dzieci poniżej 5. roku życia.
Mimo że odsetek dzieci, które w świecie rozwiniętym umierają w pierwszym dniu życia, jest nieporównywalnie niższy niż w krajach rozwijających się, Polska ma jeden z wyższych wskaźników w tej grupie. Wyższe mają jedynie USA, Kanada, Szwajcaria, Łotwa, Australia i Nowa Zelandia.
***
Obniżenie śmiertelności noworodków jest jednym z tzw. Milenijnych Celów Rozwoju. W sumie to osiem celów, które 189 członków ONZ zobowiązało się osiągnąć do 2015 r. w walce z biedą i w promocji praw człowieka. Jednym z nich jest właśnie obniżenie w okresie do 2015 śmiertelności dzieci poniżej 5. roku życia o 2/3 w porównaniu z 1990 rokiem. Kolejnym - obniżenie umieralności okołoporodowej kobiet ciężarnych i położnic o 3/4 w porównaniu z 1990. Część celów została już osiągnięta: zredukowano o połowę skrajną biedę i głód; o połowę zmniejszono liczbę osób, które nie miały dostępu do źródeł wody pitnej; poprawiono warunki życia 200 milionów ludzi żyjących w slumsach; odsetek dziewcząt chodzących do szkół podstawowych dorównał odsetkowi chłopców.
Raport o postępach w osiąganiu celów milenijnych, stan na 2012r. - tu.
***
O sytuacji dzieci (standardu życia) w 29 krajach rozwiniętych traktuje także tegoroczny raport UNICEFu. Wynika z niego, że Polska nie jest najlepszym miejscem do dorastania. W rankingu ogólnym wysoko nad nami uplasowały się np. kraje skandynawskie, Czechy i Słowenia, ale niżej np. Estonia, Litwa, Włochy, Grecja i Stany Zjednoczone.
Sytuacja dzieci była analizowana na podstawie pięciu wskaźników: statusu materialnego, zdrowia i bezpieczeństwa, poziomu edukacji, zachowań nastolatków oraz warunków mieszkaniowych. Najlepszą w tych kategoriach pozycję Polska uzyskała w edukacji dzieci i młodzieży - na 9. miejscu w rankingu. Najgorzej jest zaś pod względem warunków mieszkaniowych - zajęliśmy dopiero 26. miejsce, za nami były jedynie Litwa, Łotwa i Rumunia. Prawie 10% małych Polaków zmaga się z takimi problemami jak zły stan techniczny domu/mieszkania, ciemne pomieszczenia, brak łazienki lub toalety.
Najlepiej dzieciom żyje się w Holandii, Norwegii, Islandii, Finlandii i Szwecji.
Pod względem statusu materialnego Polska jest na 22. miejscu - poziom ubóstwa wśród najmłodszych wynosi 14%. Najwyższy wskaźnik na tym polu wśród badanych krajów jest na Łotwie, w USA i Rumunii. W kategoria "zdrowie i bezpieczeństwo" Polska znalazła się na 18. miejscu.
Polska znajduje się niestety w czołówce krajów z najwyższym odsetkiem otyłości u dzieci i młodzieży - ponad 15% osób pomiędzy 11 a 15 rokiem życia zmaga się z nadwagą. 14% nastolatków sięga po marihuanę, do upijania się co najmniej dwa razy w tygodniu przyznaje się 16% Polaków między 11 a 15 rokiem życia.

- dane z raportu Unicef, infografika opublikowana na stronie dzieci.pl
Miejsce Polski w kategorii "edukacja" mogłoby być wyższe, gdyby nie kiepski wynik dotyczący edukacji przedszkolnej - korzysta z niej 76% dzieci, co daje nam pozycję czwartą od końca (główny powód tak niskiego wskaźnika: brak odpowiedniej liczby miejsc w placówkach). W takich krajach jak np. Francja, Holandia, Belgia, Włochy czy Wielka Brytania z tej formy edukacji korzysta prawie 100% dzieci.
Niewątpliwie, sytuacja dzieci w Unii Europejskiej pogarsza się w obliczu kryzysu finansowego. Wg danych UNICEF, co 5. hiszpańskie dziecko żyje w biedzie - tak trudnej sytuacji nie mają dzieci w żadnym innym kraju strefy euro, a w Unii Europejskiej w gorszej sytuacji są jedynie dzieci w Rumunii i na Łotwie.
***
Prof. Wiesława Warzywoda-Kruszyńska z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego jest ekspertką w problematyce biedy, ubóstwa i wykluczenia społecznego, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. W wywiadzie dla portalu DzieciwŁodzi mówi, że w Polsce bieda ma przyczyny strukturalne, związane z przemianami gospodarczymi i decyzjami politycznymi - "bardzo słabemu wspieraniu ludności biednej przez państwo, towarzyszyły różnego rodzaju ulgi dla zamożnych (zwłaszcza tzw. duża ulga budowlana i duża ulga remontowa w latach 90.), które w sposób oczywisty dochody państwa. Ta decyzja polityczna przyczyniła się do poprawy warunków mieszkaniowych jedynie najzamożniejszych, którzy inwestowali w mieszkania i dom" - mówi.
Zwraca uwagę, na badania przeprowadzone w 1998r. w Łodzi - wynikało z nich, że w mieście jest 17 enklaw biedy (najwięcej w Polsce), w tym 12 zlokalizowanych w strefie śródmiejskiej. Badania z 2008r. wykazały, że po 10 latach nic w tej kwestii się nie zmieniło - nadal istnieje tych 12 enklaw. "Bieda tam zastygła", mówi prof. Warzywoda-Kruszyńska. Powołuje się także na badania Eurostat z 2008r. (czyli z początku kryzysu finansowego), z których wynika, że zasięg biedy wśród dzieci jest większy niż wśród ludności dorosłej niemal w całej Unii Europejskiej. Według danych z tych badań, w 2008r. stopa ubóstwa w Polsce wynosiła 17% całej populacji kraju, ale zasięg ubóstwa wśród dzieci sięgał 22%.
***
Raport o biedzie w Polsce, "Różne oblicza polskiej biedy", opublikował w listopadzie 2012 Główny Urząd Statystyczny. Mimo że nie ma w nim podziału ze względu na wiek badanych, daje on także wyobrażenie w jakich warunkach wychowywana jest część polskich nieletnich. Raport rozróżnia kilka rodzajów biedy, w tym ubóstwo dochodowe (dochód miesięczny, jakim dysponowało gospodarstwo, był niższy od wartości uznanej za próg ubóstwa), którym z badań GUS wynika, dotkniętych jest ok. 15% gospodarstw domowych - są to przede wszystkim gospodarstwa domowe osób mających niski poziom wykształcenia, częściej mieszkańców wsi niż miast. Kolejny typ to ubóstwo
warunków życia (obejmujące jakość mieszkania, poziom wyposażenia w dobra trwałego użytku oraz deprywacja różnego typu potrzeb konsumpcyjnych), które odnotowano w 13,5% gospodarstw domowych. Zagrożone tym typem biedy są również gospodarstwa osób posiadających niski poziom wykształcenia, w skład których wchodzą osoby bezrobotne, często gospodarstwa rolników, a także rencistów oraz emerytów. Zagrożenie ubóstwem warunków życia rośnie wraz z liczbą dzieci na utrzymaniu. Kolejny wyróżniony przez GUS typ biedy związany jest z trudnościami w zrównoważeniu budżetu - dotyczy ona 16% badanych gospodarstw domowych. W szczególności takim ubóstwem zagrożone są rodziny, w których głową jest osoba z wykształceniem co najwyżej gimnazjalnym (27%), ale wysoki jest i odsetek ubogich gospodarstw osób z wykształceniem zasadniczym zawodowym (ok. 20%). W znaczącym stopniu ta forma ubóstwa dotyczy gospodarstw domowych, w których przynajmniej jedna osoba jest bezrobotna, a także gospodarstw domowych rencistów oraz rodzin z 3 lub więcej dzieci na utrzymaniu oraz rodzin niepełnych.
Ponad 1/4 badanych przez GUS gospodarstw domowych (28%) należała przynajmniej do jednej ze sfer ubóstwa. Co setna osoba w wieku 16 lat i więcej doświadcza jednocześnie trzech form ubóstwa i jest wyizolowana społecznie.
Instytut Wolności jest niezależnym od partii politycznych think tankiem nowej generacji, założonym przez Igora Janke, Dariusza Gawina i Jana Ołdakowskiego.
Zapraszamy na stronę Instytutu Wolności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka