mjg53 mjg53
42
BLOG

Głosu ich nikt nie słyszy

mjg53 mjg53 Polityka Obserwuj notkę 0

 

Dbałość o wizerunek jest niczym innym jak dbałością o własne dobra, własny interes. Zdarza się, że w trakcie działań na własną korzyść, wyrządza się krzywdę jakiejś grupie osób. Często z tego powodu cierpią niezaradni, lub trwale upośledzeni, czyli najbardziej bezbronni. Lecz sprytnie spreparowana przez propagandę iluzja rzeczywistości nadal oddziałuje na podświadomość większości społeczeństwa do tego stopnia, że nie zauważa się prawdy. Niestety, nie poprawia to ani warunków bytu, ani relacji z ludźmi.

 

Jaki interes miał D. Tusk, wygłaszając szumne deklaracje o zapewnieniu miłosierdzia na niezmienionym poziomie przez swój rząd, dla osób znajdujących się w potrzebie? W ten sposób jedynie zapewnił publicznie Polaków, że żaden pokrzywdzony człowiek nie pozostanie bez pomocy ze strony rządu. Niestety, w praktyce jest wręcz przeciwnie. Pomimo tych tak głośno wykrzykiwanych deklaracji, zabezpieczenie społeczeństwa staje się coraz nędzniejsze.

 

Rząd kieruje się przede wszystkim propagandą dostosowaną do cykli wyborczych. Działalność wizerunkowa na rzecz D. Tuska, przysłania konstytucyjny obowiązek tego rządu, zabezpieczenia ludziom godnych warunków pracy i płacy. Propozycje pracodawców są ignorowane. A przecież to oni najlepiej wiedzą, jaka jest ich sytuacja i co zrobić, aby nie było bezrobocia. W wyniku tego, oraz irracjonalnego schładzania gospodarki przez rząd D. Tuska, ubożeje coraz więcej ludzi i powiększa się „dziura budżetowa”.

 

Propaganda rządowa dochodzi do granic absurdu i zaczyna się kierować „myśleniem magicznym”. Każe się wierzyć Polakom w nadprzyrodzone zdolności D. Tuska, oraz w to, że jego rząd umie sobie radzić z każdym problemem. Czy jest to nowa forma radykalizmu i ortodoksji neoliberalnej?

 

Ludzie o wątpliwej moralności coraz dotkliwiej odciskają swoje piętno w życiu polityczno-gospodarczym i ekonomicznym. Czy „tytani” marginesu finansowego już uzależnili od siebie opiniotwórcze media tak, że stały się one partiami politycznymi na usługach rządu? Czy tak dzieje się również ze znaczną częścią wpływowych ludzi kultury i nauki?

 

Można przypuszczać, że większość rodzin zaczyna boleśnie odczuwać ciężar cudów D. Tuska. Ale można mieć całkowitą pewność, że ludziom zasłużonym dla pomyślności D. Tuska żyje się coraz lepiej. Bulwersuje również rażący brak miłosierdzia dla trwale pokrzywdzonych, a więc i całkowicie bezbronnych ludzi.

 

Nie są to tylko wyimaginowane zagrożenia ludzi chorych i niepełnosprawnych. Obejmując urząd premiera, D. Tusk obiecywał, że ludziom będzie żyło się lepiej. Gdy na początku tego roku zapewniano Polaków, że wzrost gospodarczy wyniesie ponad 3%, rząd już szukał 20 miliardów oszczędności. Po co, skoro miało być tak cudownie? Jednak rząd nie chciał oficjalnie przyznać się do konieczności zwiększenia przewidywanego deficytu. Zbliżały się przecież wybory do PE. Gdzie znaleziono oszczędności? Między innymi zmniejszając o prawie 50% pieniądze z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Dlatego również nie dostały tych pieniędzy Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie. Z tych funduszy finansowane są potrzeby niepełnosprawnych. Niestety, nie tylko potrzeby (nie zachcianki) osób trwale skrzywdzonych przez los są bagatelizowane.

 

Przekonałem się o tym na własnej skórze, gdy nie otrzymałem w tym roku dofinansowania do turnusu rehabilitacyjnego dla mojego upośledzonego syna, gdyż drastycznie obcięto na to fundusze. Ma on już 25 lat i jest niesprawny ruchowo do tego stopnia, że nie może poruszać się o własnych siłach. Jest on również zbyt ciężki, jak na mój wiek i moje możliwości fizyczne. Od lat bezskutecznie staram się o zrobienie podjazdu na cztery schodki prowadzące do naszego mieszkania. Lecz właściciel domu nie wyraża na to zgody.

 

W wyniku braku usprawniania przez profesjonalistów jego sposobu chodzenia, już dwa razy spadłem z nim z tych kilku schodków. Pytanie brzmi: kiedy się połamiemy, lub zabijemy?.

 

W 2004 roku starałem się o skierowanie syna na leczenie sanatoryjne. Proponowałem nawet wspólny wyjazd z nim, w celu sprawowania nad nim opieki. Ja jestem chory na astmę i też, zgodnie z prawem, kwalifikuję się do leczenia sanatoryjnego. Otrzymałem pismo z NFZ, że ze względu na to, iż syn wymaga całkowitej opieki osoby drugiej „bezwzględnie jest to przeciwwskazaniem dla leczenia uzdrowiskowego”. „Zgodnie z Rozporządzeniem ministra Zdrowia z dnia 9 kwietnia 2003 r. (Dz. U. nr 80, poz 733 § 4 ust. 3 na niepotwierdzone skierowanie przez oddział wojewódzki NFZ nie przysługuje Panu odwołanie” – napisano w piśmie. Czy do sanatoriów mogą jeździć tylko zdrowi?

 

Podejmuję wszelkie starania w sprawie utrzymania mojego syna w sprawności ruchowej. Do tej pory mógł on korzystać z turnusów rehabilitacyjnych dofinansowywanych przez PCPR raz w roku. W jego przypadku jest to jedyny rodzaj aktywnej rehabilitacji. Na początku tego roku wysłałem wniosek o dofinansowanie do turnusu. Odpowiedziano mi, że fundusze z PFRON zostały obcięte o 49,63% i nie można zapewnić synowi dofinansowania do rehabilitacji. Zaproponowano mi, aby syn skorzystał z leczenia uzdrowiskowego w sanatorium. Mimo wielokrotnych starań, nie mogłem również umieścić syna na warsztatach terapii zajęciowej. Należy nadmienić, że mimo ograniczenia pieniędzy na PFRON wydrukowano ulotki objaśniające nieświadomym, że rząd troszczy się o upośledzonych.

 

Aż strach pomyśleć, co będzie z pomocą niepełnosprawnym, gdy w przyszłym roku, planowany jest deficyt budżetowy znacznie przekraczający 50 mld. Wtedy niepełnosprawni, bezrobotni i zwyczajni emeryci, dopiero odczują kryzys. Ale nie martwmy się. Rząd na pewno da sobie radę, a przy nim i nieliczni inni – uprzywilejowani. Jak na razie, z powodu olbrzymiej „dziury budżetowej”, już nie możemy korzystać z rehabilitacji na turnusach rehabilitacyjnych.

 

mjg53
O mnie mjg53

dociekliwy komentator rzeczywistości

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka