Polityk, podobnie jak partia polityczna, powinien potrafić przewidzieć skutki swojej działalności. Umie również wykorzystać wcześniejszą wiedzę do realizacji swoich planów i zamierzeń. Dbałość o wizerunek jest dbałością o własne dobra i interesy. Niestety, zdarza się, że w trakcie takich działań wyrządza się krzywdę konkretnemu człowiekowi, danej grupie osób, lub nawet całemu państwu na długie lata.
Już w PRL pojawiła się propaganda partyjno-rządowa, w którą kazano wierzyć jak w religię fundamentalistyczną. Wraz z postkomunistami, oficerami SB i ich tajnymi współpracownikami nadal panoszy się ona w wolnej Polsce. Za przykład może służyć skuteczne budowanie legendy gen. Jaruzelskiego. Do tej pory ludzie o wątpliwej moralności wmawiają Polakom, że wprowadzając stan wojenny generał chciał bronić demokracji i życia Polaków przed atakiem Sowietów. Wersję tę modyfikowano w zależności od tego, jakie fakty udało się odnaleźć dzięki pracy historyków IPN. Ale zawsze chodziło o to, by gen. Jaruzelskiego wykreować na bohatera narodowego przez wielkie B. Należy zaznaczyć, że TW. zawsze byli kapusiami pracującymi na polecenie SB i za pieniądze. I czynią to nadal; lecz teraz również w obawie przed zdemaskowaniem ich nikczemności przed opinią publiczną, co groziłoby im kompromitacją i utratą lukratywnych posad oraz stanowisk. A więc pracują bardzo wiernie i solidnie. Niestety dla wrogów i przeciwko interesom wolnej Polski. Są bardzo niebezpieczni, gdyż oficerowie SB najczęściej werbowali ich spośród ludzi światłych i wpływowych, którzy mogą zadziałać znacznie więcej od przeciętniaczków.
D. Tusk, jako historyk, docenił znaczenie dobrego wizerunku w robieniu własnej kariery. Jest sprawnie działającym politykiem. W sposób kulturalny, z uśmieszkiem na twarzy, z nienaganną poprawnością polityczną, przy pomocy sprawnie działającego aparatu propagandy, zbudował swój wizerunek. Zdobył tym sympatię i zaufanie większości wyborców. Służąca PO machina propagandy stworzyła sytuację bezalternatywną. Społeczeństwo zostało zmanipulowanie i podzielone, gdyż dało się omamić dobrze wykreowanym wizerunkiem, szumnymi hasłami i obietnicami bez pokrycia. Wytworzono zwodnicze przeświadczenie, że tylko tak ma być, jak mówi premier oraz podlegające mu rząd i partia.
Niezwykły jest również brak zainteresowania mediów nieprawidłowościami i zamachem na demokrację, rządów D. Tuska. Do tego chóru chwalców dołączyła się też większość najznamienitszych osobistości z dziedziny wymiaru sprawiedliwości, kultury i nauki. Dopiero po dwóch latach uprawiania demagogii przez PO i popełnieniu wielu rażących błędów, poddano rząd D. Tuska delikatnej krytyce. I to też tylko przez niektóre media. Do tej pory wmawia się Polakom, że Polski nie stać na to, by PiS wróciła do władzy. A przecież to D. Tusk i jego partia odrzucili możliwość powstania koalicji zaproponowaną przez J. Kaczyńskiego i wepchnęło PiS w szpony Giertycha i Leppera. Komu i do czego miało to służyć? Nie zapominajmy o tym, że ojciec Giertycha doradzał gen. Jaruzelskiemu.
Widocznie ludzie nie zmieniają się tak szybko, gdyż mechanizmy rodem z PRL wykorzystuje się obecnie do siania zamętu w głowach Polaków. Nadal ludzie wpływowi i przebiegli odciskają swoje piętno w sercach i umysłach społeczeństwa. Rządowi pomaga w tym również część biznesu, korumpując wszystko, na czym można zrobić intratny interes. Sytuacja się powtarza. Jest dużo służb. Twierdzą one, że służą Polsce i Polakom, a życie większości ludzi się pogarsza. Czy dzieje się tak dlatego, że oficerowie SB w dalszym ciągu mogą zniewalać swoich tajnych współpracowników, gdyż nie dopuszczono do otwarcia archiwów IPN?
Tylko dlaczego nadal cierpią niewinni? Można przypuszczać, że większość rodzin już zaczyna odczuwać ciężar cudów D. Tuska. Polskę ominął kryzys. PKB wzrasta o prawie 2%. Ale wzrasta również dług publiczny. Nawet L. Balcerowicz jest zdania, że może on sięgnąć aż stu miliardów zł. Czy rząd przejada te pieniądze? Jeżeli nie, to gdzie się one podziały? Czy z „cudów” D. Tuska mogą korzystać tylko uprzywilejowani i tylko im ma się żyć lepiej?
Nigdy nie należy poddawać się wrogiej propagandzie, gdyż zniekształca ona rzeczywistość. Tak właśnie został wypaczony obraz pana prezydenta L. Kaczyńskiego. Prominentni politycy PO głośno przyrównują go do chama. Są i tacy, którzy nie mogą przeboleć tego, że w Gruzji nie zabili go agresorzy rosyjscy. W tym procederze bierze niemały udział TVN24. Ta telewizja zachowuje się tak, jakby nie była rzetelnymi mediami, tylko partią polityczną na usługach PO, uprawiającą wrogą propagandę przeciwko Kaczyńskim. Jak pan prezydent przekręcił nazwisko trenera Benhakkera, to szyderczo śmiano się z głowy państwa przez kilka miesięcy, przypominając to aż do znudzenia. Gdy poseł Palikot wiele razy przekręcił nazwisko swojego kolegi z SLD, to potraktowano to bardzo wyrozumiale, nie wytykano mu tego, nie wyśmiewano się z niego, a sprawę szybko zamknięto.
Tak samo została wypaczona, zohydzona i wyśmiana partia PiS i prezes J. Kaczyński. W wakacje ubiegłego roku redaktor TVN24 tak wypowiedział się o J Kaczyńskim: cytuję z pamięci: „Nie wie, czy nie umie powiedzieć co złego zrobił D. Tusk w sprawie tarczy antyrakietowej, ale winien jest Tusk”. A na konferencji, która odbyła się wcześniej, J. Kaczyński dwukrotnie oznajmił, że szybka ratyfikacja przez rząd D. Tuska umowy o tarczę z rządem B. Obamy, utrudniłaby prezydentowi USA zerwanie tej umowy. Utrudnić to nie to samo, co uniemożliwić. Ale Polska byłaby wówczas w lepszej sytuacji negocjacyjnej i mogłaby więcej zyskać od USA. Dlaczego tacy dziennikarze wprowadzają społeczeństwo w błąd? Na czyje polecenie to robią? Nikt przecież w to nie uwierzy, że są to błędy w pracy. Takich nierzetelności się nie toleruje.
Jak widzimy, możemy się śmiać ze wszystkiego „pod warunkiem, że są to kaczory”.
Czy nagonka na braci Kaczyńskich i na PiS trwa dlatego, że bronią oni historyków pracujących archiwa IPN archiwa chcą udostępnić archiwa IPN? Lecz nie ma na to zgody większości. Musiałby to być śmiertelny cios dla intratnych interesów wielu. Dlatego tak zażarcie bronią swego dorobku. Stoją nadal tam gdzie stali i nic im nie zagraża. Niektórzy posłowie SLD są zdania, że archiwa IPN należy zabetonować na jakieś pięćdziesiąt lat. Czy po to, by niektórzy z nich zdążyli zmienić swoje życiorysy i mogli uchodzić za prawych Polaków?
Siły postkomunistyczne w wolnej Polsce są przeogromne. Świadczyć może o tym wypowiedź gen. Kiszczaka z 2009 roku, który dał dziennikarzom do zrozumienia, że tak jak do tej pory nic wymiar sprawiedliwości im nie zrobił, tak będzie w dalszym ciągu. Pomimo tego, że niektórzy bardzo się o to starają, by ich osądzić.
Rząd D. Tuska sam chce tworzyć prawo, przepisy, ustawy i uchwały, by sycić się pełnią władzy. Niestety robi to nieudolnie. A jak pan prezydent zawetuje jakiś pakiet ustaw, który jest nie do przyjęcia z powodu wielu błędów, lub jest szkodliwy dla wolnej Polski, to rozdmuchiwana jest nagonka na głowę państwa w sposób monstrualny i nieelegancki. Tego, że rząd zaniedbuje ważne dla Polski sfery z dziedziny spraw polityczno-gospodarczych, godzące w jakość życia Polaków, nie dostrzega się. A tych, którzy o tym śmią wspominać – piętnuje.
Brak cywilnej kontroli nad służbami specjalnymi doprowadził do tego, że płk Mąka pozwał przed sąd dziennikarza i wykorzystał przeciwko niemu nieformalnie zebrane dane operacyjne, które również nieformalnie wydała mu prokuratura. Gdyby to nie był zastępca szafa ABW – płk Bondaryka, to jego wniosek o wykorzystanie danych z takiego podsłuchu wylądowałby w koszu na śmieci.
Nastają czasy, w których zwyczajny obywatel nie będzie miał żadnych szans w dochodzeniu do sprawiedliwości w starciu z ludźmi przy władzy. Tak jak w PRL. Z tą różnicą, że jesteśmy w UE i nie dokonuje się morderstw na niewygodnych ludziach. Bruksela, w przeciwieństwie do Moskwy, temu nie przyklaskuje. Ale ten dziennikarz został zaszczuty do tego stopnia, że chciał popełnić samobójstwo. „Nie kijem go, to pałką”.
Sytuacja już wymknęła się spod kontroli. Na tzw. pięciodniowe podsłuchy nie trzeba pozwolenia sądu. Dane wrażliwe nie są niszczone, lecz przechowywane „na wszelki wypadek”, by mogły być wykorzystane przeciwko niepokornym, lub niewygodnym.
Należy nadmienić, że ten specjalista od szyfrów, który uciekł granicę, był przez pana Macierewicza zweryfikowany negatywnie. Ale rząd D. Tuska to zlekceważył. A o czym jeszcze nie wiemy?
Zadziwiające jest również zjawisko samobójstw, lub śmiertelnych wypadków kluczowych świadków w ważnych śledztwach. W sprawie zabójstwa gen. M. Papały wyeliminowano w ten sposób ok. dziesięciu świadków, którzy mogli obciążyć E. Mazura. Mówi się, że działał on na styku polityki, różnych służb specjalnych i szemranego biznesu. Może dlatego tych niewygodnych świadków potraktowano po bolszewicku. Taki sam los spotkał świadków w sprawie zabójstwa K. Olewnika. Podobno zagrażali oni lokalnym działaczom SLD.
Ale dlaczego popełniła samobójstwo B. Blida? Jak by po mnie przyszli funkcjonariusze, by mnie aresztować, to dał bym się wyprowadzić z domu nawet w nocy, gdyż pewny jestem swojej prawości. Oczywiście nie jestem bez grzechu. Ale też nic takiego nie zrobiłem, że wolałbym się zabić niż wyprowadzić i udowodnić niewinność. A może B. Blida dobrze wiedziała, że gdy powie przed sądem coś niestosownego, to ucierpią jej najbliżsi? A tak, „bogowie” mafii węglowej pozostają anonimowi i mogą spać spokojnie.
Polskie sądy działają tak opieszale, że nic nie mogą udowodnić różnym podejrzanym. Czy dlatego, że nie ma na to politycznego przyzwolenia. Jak do tej pory prokuratura podlega przecież partyjnemu ministrowi. A więc wymiar sprawiedliwości nie stanowi istotnego zagrożenia dla niektórych. Czy afery dokonywane przez nomenklaturę są nie do wykrycia?.
Również afera hazardowa zostanie rozmyta przez komisję sejmową, opanowaną przez PO. Chyba zaplanowano, by ta komisja cechowała się zakłamaniem i nieudacznictwem.
D. Tusk umie korzystać ze swych praw. Ale robi to w sposób skandaliczny. Koalicja rządowa dysponując większością głosów, przegłosowuje swoją wersję prawdy, atakuje wolne media i IPN. Mnożą się podsłuchy i nielegalne wykorzystywanie danych wrażliwych, które nie są niszczone, lecz zbierane po to, by zamykać usta niepokornym. Jest to jawny zamach na demokrację. Brak jest za to podejmowania przez rząd D. Tuska dojrzałych decyzji, które służyłyby dobru powszechnemu. Premier rzuca bez sensu hasłami typu: „ Zmiana Konstytucji”, czy „Wprowadzenie w Polsce waluty euro w 2011r.” Ale, czy zmiana Konstytucji i inna waluta jest potrzebna do zreformowania finansów w wolnej Polsce, lub opracowywania dobrych ustaw?
Okazało się, że D. Tusk może współpracować z każdym. Nawet ze swym najgroźniejszym konkurentem do fotela prezydenta, W. Cimoszewiczem. Ale nie z Kaczyńskimi. Takie niesprawiedliwe zachowania mogą wywoływać niesmak u Polaków starających się zachować bezstronność. Oczywiste staje się dla ludzi nie uprawiających propagandy, że bez manipulowania informacjami, PO trudno by było utrzymać wysokie notowania, a popularność premiera jest wykreowana potęgą jego popleczników.
Czy partia D. Tuska jest prawobylejaka?
Inne tematy w dziale Polityka