mjg53 mjg53
83
BLOG

Czereśniaki, mędrki, a rekiny ludojady.

mjg53 mjg53 Polityka Obserwuj notkę 0

Jak na razie Polska „sprawiedliwość” trzyma się mocno. Z pięćdziesięciu jeden sędziów, którzy wydawali w okresie stalinowskim haniebne wyroki na patriotów polskich, osądzony został tylko jeden. Nad resztą, już w wolnej Polsce, natychmiast rozciągnięto parasol ochronny w postaci immunitetu. Dobrze jest mieć takie zabezpieczenie, które gwarantuje bezwarunkową nietykalność i niczym niezmącone poczucie bezpieczeństwa.

 

Prawdą okazały się słowa J. Kochanowskiego: „Ręka rękę myje …”. Teraz już śmiało można publicznie pokazywać czyste rączki i wmawiać, że nigdy nie były zbrukane. Siły sprzyjające takiej sprawiedliwości nie tylko nie słabną, ale znacząco wpływają na ważne decyzje. Do tej pory nie dopuszcza się do otwarcia archiwów IPN. Widocznie tym strukturom bardzo zależy na tym, by nie została obnażona ich niechlubna działalność.

 

Ale nie tylko korporacjom w wolnej Polsce nadzwyczaj dobrze się wiedzie. Nie do ruszenia są nadal oficerowie SB i ich TW. Wiadomo, że część oficerów SB kiedyś była szpiegami. Teraz część z nich działa w mafii. Czy pod osłoną KGB, czy innych służb specjalnych? Wiadomo, że PZPR otaczało ich szczególną ochroną. W tej partii, która przede wszystkim sprzyjała interesom Rosji Sowieckiej, było kilkanaście tysięcy wiernych aparatczyków. Wśród nich znajdowali się również zdrajcy i zbrodniarze gorsi od faszystów i Judasza. Gorsi, gdyż ich niegodziwość przerastała najmroczniejsze dzieje cywilizacji ludzkiej. Nigdy też nie zrobili rachunku sumienia i nie popełnili samobójstwa za swe nikczemności.

 

Należy zaznaczyć, że rząd T. Mazowieckiego, pozwolił odziedziczyć olbrzymi majątek PZPR lewicowej patii. Do tej pory SLD może korzystać z niego bez ograniczeń. Dało jej to i bogactwo, i władzę. Żeby nie skłonność do afer i przekrętów to, kto wie, czy nadal nie kierowałaby ona wolną Polską. A skoro jest tam najwięcej zasiedziałych, wiernych idei komunistycznej aparatczyków, to nie wykluczone, że rządzili by po sowiecku, wprowadzając w pierwszej kolejności porządki moskali. Wówczas, znacznie szybciej, zapanowałby w wolnej Polsce reżim i komunistyczna propaganda sukcesu. Niemniej, jak na postkomunistów przystało, nigdy nie rezygnują ani z bogactwa, ani z władzy. Już wystawiono na kandydata na prezydenta J. Szmajdzińskiego. A przecież on również był funkcjonariuszem w PZPR. Zdaniem redaktora Sierakowskiego, do tej pory SLD przykłada duże znaczenie do wybielenia PZPR. Należy się spodziewać, że J. Szmajdziński też nie zmieni ani tej polityki, ani mentalności postkomunistów.

 

A jakie skryte zamiary mają poplecznicy D. Tuska? Wśród nich są też nie byle jakie figury: znaczna część szanowanych profesorów, ludzi kultury, sztuki, pióra, wymiaru sprawiedliwości. Cieszą się oni wśród niedoinformowanych Polaków szacunkiem i mają duży posłuch. Czy i oni nie chcą, by wyszła na jaw ich przeszłość?

 

Chętnie wspierają się również politycy PO. Pieniądze, spryt, propaganda i obłuda umożliwiają panoszenie się grup cieszących się niezasłużonymi względami. Część z nich swoje wpływy wykorzystuje do kontrolowania intratnych interesów. Czy mają swoich przedstawicieli nawet w rządzie i partii D. Tuska? Zastanówmy się.

 

Komu zależy na stworzeniu neoliberalnego systemu prawa. Systemu, w którym oni muszą mieć jak najwięcej władzy, ochrony i przywilejów. Systemu, w którym struktury państwa muszą być słabe i nieudolne. Żeby prawo, czy to karne, cywilne, czy gospodarcze (w tym i finansowe), tak można było  interpretować, by zawsze niewygodni byli na przegranej pozycji, a zwyciężali swoi. Czyli chodzi o to, by karać emerytkę za to, że nie wpłaciła do fiskusa kilkunastu groszy bardzo wysoką grzywną, sięgającą kilkuset zł. By staruszków prześladować za wycięcie dwóch krzaków do tego stopnia, że do ich skromnego domku, który budowali całe życie, ma wejść z nakazu sądu komornik, gdy nie zapłacą wymierzonej im niewspółmiernie wysokiej kary. Za to pan Sobiesiak, za wycięcie bez pozwolenia dużego obszaru lasu objętego ochroną Natura 2000 w Zieleńcu, został ukarany kilkuset złotową grzywną. Czyżby komunistyczna „urawniłowka”? Ale chodzi i o coś znacznie więcej. O wrogie przejmowanie uczciwie prowadzonych, dobrze prosperujących przedsiębiorstw i zakładów produkcyjnych od Polaków, którym się powiodło, a którzy nie wspierają partii politycznych, lub struktur mafijnych, dzierżących faktyczną władzę w wolnej Polsce.

 

Powstają wielkie ugrupowania lokalne. Na Dolnym Śląsku w skład takiej nieformalnej rodziny wchodzi część wymiaru sprawiedliwości, biznesu i władzy na poziomie samorządów, oraz wiele innych znaczących osób. Ponieważ jest to bogaty region, to i interesy też są niewąskie. Czy dlatego sięgają oni swoimi mackami członków partii D. Tuska? Niemniej szczęście zainteresowanym sprzyja, gdyż nie szczędzą pieniędzy na wpłaty na rzecz PO. Należy zaznaczyć, że ludzie ci nie grzeszą wysokim poziomem moralnym, gdyż dla zamaskowania swoich interesów nie zawahali się wplątać w swe intrygi tragicznie zmarłej siostry jednego z nich. Czyli stać ich nawet na szarganie świętości.

 

D. Tusk i jego partia nie kieruje się chęcią rozwiązywania problemów, lecz chce je ukryć przed Polakami. Czy uważa większość swoich zwolenników za matołków, którym można mydlić oczy? PO samo wykreowało się na partię, która nawiązuje bliskie kontakty z biznesmenami, których część nie stroni od przekrętów. Komisja „hazardowa” celowo wprowadza napięcie, a wręcz jawną walkę z opozycją, która chce odkryć i wyjaśnić tę patologiczną sytuację. PO utrudnia dostarczanie komisji bilingów rozmów i innych dokumentów, które obnażyłyby nieprawość części wpływowych polityków partii D. Tuska. I nic dziwnego. Przecież jest to destrukcyjne działanie części wierchuszki PO przeciwko dobru Polski i Polaków. Jednak te patologiczne układy dzielą Polaków na tych, którym wszystko uchodzi płazem i tych, którzy muszą być karani za najdrobniejsze uchybienia. Lecz PO cały czas chwali tę komisję, pomimo tego, że nie zmierza ona do rozwiązania postawionego przed nią problemu. Najpierw poplecznicy D. Tuska chwalili tę komisję za to, że w styczniu wstrzymała swoje prace. Oczywiście za ten zastój obwiniano PiS. Teraz chwali się ją za to, że tak bardzo przyspieszyła, że opozycja nie ma szans na rzetelne opracowanie tego materiału, który nagle zaczęła dostawać i dojście do wniosków, które mogłyby zaszkodzić D. Tuskowi i jego partii. A afer jest tyle, że trudno jest dostrzec ich koniec. Jak na razie, za przekręty „na cmentarzu” ukarano M. Kamińskiego i osłabia się CBA usuwając z jej szeregów funkcjonariuszy nie związanych z aparatem władzy z PRL.

 

Nie zawsze ten, kto ma siłę, ma rację. Jeżeli rząd D. Tuska będzie przymykał oko na dalsze organizowanie się grup mafijnych i wzmacnianie się ich wpływu na losy Polski i Polaków, to stanie się współodpowiedzialny za przestępstwa dokonywane przez chciwców i złoczyńców.

 

Cała Europa dąży do rozwoju nauki i gospodarki oraz walczy z kryzysem i korupcją. W tym celu scala swoje siły tworząc spójne prawo i ustawy sprzyjające dobru ogólnemu. D. Tusk natomiast sprzyja neoliberalizmowi. Jest to skompromitowany system ekonomiczny, przerzucający swoje koszty na innych i dążący do maksymalizacji zysków wszelkimi sposobami. Niebawem wyprzedane zostaną za bezcen resztki przemysłu polskiego. Prywatyzacja to, co innego niż rabunkowa wyprzedaż. Przykładem niech będą stocznie. Min. Grad zrobił znacznie więcej, niż chciała UE. Zjednoczona Europa chciała jedynie ograniczenia produkcji statków w polskich stoczniach i przedstawienia  dobrego biznesplanu. Dopuszczała jednak do tego, by w każdej stoczni działała jedna pochylnia. Ale min. Grad zrobił znacznie więcej. Oczywiście na szkodę Polski. Doprowadził do tego, że już nigdy w tych dwóch polskich stoczniach nie będzie się budować statków. Wydaje się, że większą cenę uzyskałby skarb państwa sprzedając elementy metalowe stoczni na złom, a tereny stoczniowe jako działki budowlane. Trzeba nadmienić, że przy okazji padły inne gałęzie przemysłu związane z produkcją statków. Przez to bezrobocie w miastach stoczniowych z roku 2007 na rok 2008 wzrosło o 90%, a w Poznaniu o 70%. Takich szkód społecznych i masakry przemysłu nie dokonał żaden zaborca.

 

Nadal wmawia się społeczeństwu, że to, co mówi D. Tusk i jego partia – to prawda. Każde inne obiektywne spojrzenie na rzeczywistość, to wroga propaganda, która sypie piasek w tryby rządu D. Tuska. Ale dlaczego komisja Palikota nie ułatwia w praktyce życia biznesmenom? Czy dlatego, by ci uprzywilejowani mogli stosować argument, że muszą się posługiwać nieformalnymi metodami, by coś zbudować?

 

Przekaz rządów D. Tuska dla Polaków jest coraz bardziej żałosny. Niewiele dobrego mogą się po nim spodziewać również jego przyjaciele, którzy przestali być w danym momencie potrzebni. Genialny premier wymienia lojalnych swoich sług na mało wiarygodnych lewicowców, którzy w danej chwili są bardziej atrakcyjni. Nagle znalazł łaskę w jego oczach W. Cimoszewicz. Lecz Cimoszewicz, tak samo jak Tusk, nie mają szans na zwycięstwo w wyborach prezydenckich, gdyż brak im woli walki. Po prostu boją się porażki. Ale nawet, gdyby W. Cimoszewicz startował w wyborach z namaszczenia D. Tuska, to wyraziłby publicznie zgodę na nieszanowanie go. Bo to właśnie pan Miodowicz – podwładny D. Tuska, wymyślił przeciwko niemu aferę, która miała skompromitować W. Cimoszewicza i jego rodzinę. W skutek tego W. Cimoszewicz wycofał się z wyborów na prezydenta RP w 2005 roku.

 

W. Cimoszewicz powinien również pamiętać o tym, żeDanuta Hübner została wykorzystana przez spindoktorów PO do wzmocnienia partii D. Tuska w Unii Europejskiej. Wynika z tego jasny wniosek, że wszyscy z PO służą jako dźwignia do kariery dla D. Tuska. Jeżeli chodzi o propagandę, to rzeczywiście D. Tusk jest geniuszem trzeciego tysiąclecia. A kim są ci, co mu wiernie służą?

 

Ale skoro D. Tusk tak brutalnie traktuje swoich „przyjaciół”, to i oni mogą przestać poczuwać się do lojalności wobec niego. Do tej pory duża część wierchuszki PO obawia się otwartej walki o wpływy. Dlatego D. Tusk woli trzymać „żelazną ręką” swoją partię i nadal dzierżyć urząd premiera. Uważa, że w wyborach w 2011 roku znów zwycięży PO. Ale jest to wątpliwe. Społeczeństwo polskie tak bardzo może zubożeć, że na PO niewielu zagłosuje. Wówczas zawiedzeni przez D. Tuska funkcjonariusze PO wyrzucą go precz, a D. Tusk straci wszystko.

 

Przemieszczanie rzeczy nie zmienia ich ilości. Dług publiczny w RP nadal rośnie. Trzeba go będzie spłacić. Żeby odsunąć od rządu D. Tuska tę konieczność, minister Rostowski uprawia kreatywną księgowość, upychając ten dług w różne miejsca: w ZUS, fundusze celowe… Nie spowoduje to jednak zmniejszenia zadłużenia. Oprócz tego Polska jest uważana za mniej wiarygodną od np. Grecji i obsługa zadłużenia w Polsce rządzonej przez D. Tuska jest znacznie droższa niż w Grecji, czy USA, lub we Francji. Jak na dziś wydaje się na odsetki bardzo dużą część budżetu. A to są koszty stałe, które trzeba spłacać. O tym się oczywiście nie mówi. Ale dzięki rozdmuchanej propagandzie sukcesu, D. Tusk i jego spindoktorzy nadal będą mogli chwalić się dobrym stanem gospodarki. Książkowy przykład obłudy, demagogii i propagandy.

 

Pod koniec stycznia bieżącego roku, premier „ni w piątkę, ni w dziesiątkę” wygłosił swoje następne orędzie. Znów zaroiło się w nim od szumnych haseł i obietnic. Ale czy można nadal ufać D. Tuskowi? Gdy zwyciężył wybory i został premierem to obiecał około trzydziestu ważnych, korzystnych dla Polski i Polaków zmian. Spełnił tylko jedno: oddzielenie funkcji prokuratora generalnego od partii rządzącej. Czyli projekt służący przede wszystkim wzmocnieniu korporacji prokuratorów. A jak działa wymiar sprawiedliwości w wolnej Polsce? Prawdziwy tego obraz pokazuje tajemnicza sprawa śmierci K. Olewnika. Za przykład może również służyć wypuszczenie na wolność E. Mazura, podejrzanego o zlecenie zabójstwa gen. M. Papały i niejasności temu towarzyszące, włącznie z dziwnymi samobójstwami najważniejszych świadków. Generał Papała został zamordowany za czasów rządów SLD.

 

D. Tusk nie nadaje się na głowę Państwa Polskiego, ani premiera. Nawet użyte ostatnio przez niego słowo „konsolidacja”, może oznaczać zastój reform, nawet tych najbardziej koniecznych dla pomyślnego rozwoju kraju, przez następne dwa lata trwania jego rządów.

 

Ale co niektórzy mają za co popierać D. Tuska i jego partię. Dla dobrobytu Polaków nie wiele on robi, ale za to atakuje IPN. Zastrasza niezależnych dziennikarzy, którzy ośmielili się obnażyć chociażby cząsteczkę przekrętów PO. Jarosławowi Kaczyńskiemu i PiS, wypowiada jawną wojnę. Jawnie też pokazuje, że urząd prezydenta RP ma za nic i dlatego nie będzie kandydował, gdyż miałby zbyt mało władzy. Ale czy z tej władzy, którą ma, umiał godnie i sprawiedliwie korzystać? Widać wyraźnie, że D. Tusk i PO skutecznie walczy z demokracją. Za to nadal są nie do ruszenia przeróżne indywidua.

mjg53
O mnie mjg53

dociekliwy komentator rzeczywistości

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka