Instytut Obywatelski Instytut Obywatelski
100
BLOG

Wstawmy się za Europą

Instytut Obywatelski Instytut Obywatelski Polityka Obserwuj notkę 0

Konrad Niklewicz*

Za osiem miesięcy wybory do Parlamentu Europejskiego. Dobra okazja, żeby przypomnieć po co nam jest Unia Europejska. I zarazem docenić jej spokojną, konsekwentną integrację

Nikt pewnie nie potrafiłby policzyć, ile razy w ostatnich kilku latach czytaliśmy o nieuchronnym końcu i rozpadzie Unii Europejskiej, a przynajmniej strefy euro. Na złość Kasandrom, Unia Europejska ma się jednak dobrze – właśnie powiększyła się o kolejne, 28. państwo członkowskie (Chorwację) i małymi krokami pogłębia swoją integrację. Więcej nawet: ma odwagę, głosem swoich przedstawicieli, przypominać Europejczykom o swojej wartości, o tym, że jest potrzebna i że się sprawdza w codziennym życiu.

11 września szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso wygłaszał na forum Parlamentu Europejskiego doroczne przemówienie o stanie Unii. Wspomniał w nim właśnie o tych „drobiazgach”, które na co dzień ułatwiają życie pięciuset milionom Europejczyków: o obniżeniu opłat roamingowych czy funduszach europejskich na rozwój infrastruktury i walkę z bezrobociem.

Barroso mówił jednak także o sprawach fundamentalnych: przypomniał, że w przyszłym roku Europa będzie świętować 100-lecie wybuchu I Wojny Światowej i 75-lecie wybuchu II Wojny Światowej. Te dwie daty to symbol – dwa światowe konflikty, jeden po drugi, oddzielone krótszym czasem niż życie jednego pokolenia.

„Europa sprzed integracji, pełna podziałów, wojen i okopów, nie jest tym, czego ludzie pragną ani na co zasługują” – mówił Barroso. „Kontynent europejski nigdy w swojej historii nie zaznał tak długiego okresu pokoju jak od czasu utworzenia wspólnoty europejskiej” – dodał.

Powinniśmy chyba te słowa wyryć na kamiennych tablicach i postawić w centrum każdej europejskiej miejscowości. Bo to jest fakt, o którym na co dzień zapominamy. Unia Europejska, przy wszystkich swoich wadach, zapewniła naszym krajom najdłuższy okres pokoju i dobrobytu w historii. Najdłuższy. I mimo wszystkich wad konstrukcyjnych, jakie ujawniły się zwłaszcza ostatnio, w czasie kryzysu, o tę Unię powinniśmy dbać. I serio traktować pogłębianie integracji, powolne, spokojne i przemyślane usuwanie kolejnych pozostałości po państwach narodowych. Tam, gdzie ma to sens i gdzie przyniesie korzyści dla wspólnoty, czyli prawie wszędzie – choć nie wszędzie.

Państwa strefy euro właśnie robią kolejny krok na drodze integracji. W dzień po przemówieniu Barroso, Parlament Europejski poparł utworzenie wspólnego systemu nadzoru nad bankami w UE, który, od września 2014 roku, odda Europejskiemu Bankowi Centralnemu prawo kontroli ok. 150 największych banków w UE. Ten system wspólnego nadzoru będzie obowiązkowy dla krajów należących do strefy euro. Dla krajów spoza strefy będzie otwarty na zasadzie dowolności.

W polskich mediach (zajętych relacjonowaniem protestów związkowych) ta informacja się nie przebiła. A szkoda, bo na naszych oczach europejska wspólnotowość stała się faktem w kolejnym (kluczowym dla gospodarki) obszarze życia.

Za osiem miesięcy będzie kolejna okazja, żeby przypomnieć sobie o Unii Europejskiej. Kilkaset milionów Europejczyków będzie mogło zagłosować na swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. Czy będą chcieli poprzeć tych, którzy opowiadają się za wzmacnianiem Unii? Czy może tych, którzy na problemy XXI wieku proponują recepty z XIX stulecia? „Nadszedł czas, żebyśmy wstawili się za Europą” – podkreślał w swoim przemówieniu w Strasburgu Jose Manuel Barroso.
Trudno się z nim nie zgodzić.

*dr Konrad Niklewicz – współpracownik Instytutu Obywatelskiego, doradca Platformy Obywatelskiej

Tekst opublikowany na: instytutobywatelski.pl

Zajmuje nas: społeczeństwo obywatelskie, demokracja, gospodarka, miasta, energetyka. Nasze motto to "Myślimy by działać, działamy by zmieniać".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka