Benjamin Netanjahu lamentuje nazywając właśnie zawarte porozumienie nuklearne z Iranem mianem historycznego błędu dla świata. Inny żydowski polityk płacze, że to tragedia dla wszystkich, którzy dążą do stabilności regionalnej.
A ja pytam – niech mi to ktoś wytłumaczy, dlaczego jeśli Izrael dysponuje bronią jądrową, to dobrze, a gdy miałby ją mieć Iran, to źle? Wszyscy zgodnie potępiają zamachy terrorystyczne dokonywane przez muzułmanów. Ale czy jak Izrael łamie prawo międzynarodowe dopuszczając się aktów terrorystycznych poza granicami swojego kraju (skrytobójstwa dokonywane przez żydowskich zbrodniarzy posługujących się paszportami skradzionymi obywatelom UE, bombardowania infrastruktury technicznej w innym kraju bez wypowiedzenia wojny…) to jest dobrze?
A może Żydzi uważają, że są wyższą cywilizacją od Irańczyków i dlatego oni mają prawo mieć broń masowego rażenia, a ci podludzie z Persji nie? Może Żydzi mają przekonanie, że w porównaniu z Irańczykami kierują się wyższą moralnością, zwłaszcza z tymi dwiema miarami przykładanymi do tego samego – jedną dla swoich, drugą dla gojów?
Nie wszystko mi się w Iranie podoba, ale jest to wielki kraj z bogatą historią i kulturą. Polacy mogą mieć do Iranu sentyment, bo w czasach okupacji znalazły tam przez szereg lat schronienie dziesiątki tysięcy naszych rodaków. Z drugiej strony, jak my Polacy możemy oceniać to, co się obecnie dzieje w Strefie Gazy, w Hebronie, politykę apartheidu, odpowiedzialności zbiorowej, zamykania Palestyńczyków w gettach za murami z drutem kolczastym, zakazywania Arabom korzystania z dróg szybkiego ruchu (jeśli ich pojazd ma białe, a nie żółte - tylko dla Żydów, tablice rejestracyjne)? Czy Żydzi, którzy po własnych doświadczeniach z czasów Hitlera, dopuszczający się dzisiaj wobec innego narodu podobnych czynów, jakich sami doznali, nie są obecnie większym zagrożeniem dla pokoju światowego niż Iran?
