Jacek Tomczak Jacek Tomczak
143
BLOG

Prawica, lewica i PiS

Jacek Tomczak Jacek Tomczak Polityka Obserwuj notkę 4

Niemiecki filozof Hans Vaihinger stworzył swego czasu teorię nazywaną fikcjonalizmem. Ogólnie rzecz biorąc, jej podstawą było przeświadczenie, że do opisywania świata człowiekowi potrzebne jest tworzenie fikcji. Osiowym stwierdzeniem tejże teorii było ‘jak gdyby’, wyrażające taką właśnie fikcję.

Fikcjonalizm pozwala bardzo dobrze pojąć, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość nazywane jest ‘partią prawicową’ i ‘partią konserwatywną’, podczas gdy jest ‘jak gdyby prawicowe’ i ‘jak gdyby konserwatywne’, czyli – w istocie – ani w 100% prawicowe, ani w 100% konserwatywne. Otóż, zdecydowana większość ludzi (oraz niemal wszystkie media), by sprawnie uporządkować świat, uprzednio musi istniejące w nim zjawiska odpowiednio posegregować. Pozbawiona chęci lub zdolności szczegółowej analizy wrzuca np. PiS do worków z napisami ‘prawica’ i ‘konserwatyzm’. Jest to błąd. Dlaczego? Zaraz napiszę, w oparciu o przeświadczenie, jak powinien wyglądać prawdziwy prawicowiec i konserwatysta.

Wg. mnie prawica powinna przeciwstawiać lewicy nie tylko konserwatywne spojrzenie na kwestie obyczajowe, ale także, a może przede wszystkim, liberalne, pro-kapitalistyczne podejście do gospodarki.

Dlaczego? Przypomnijmy sobie czasy PRL-u. ‘Realny socjalizm’ kojarzy się nam z ustrojem lewicowym nie dlatego, że jakoś szczególnie sprzyjano wówczas homoseksualistom, czy też sprzeciwiano się karze śmierci (więcej! – homoseksualizm był tematem tabu, a karę śmierci wykonywano), lecz dlatego, że nacjonalizowano prywatną własność, do majątku nie można było dojść ciężką pracą i faworyzowano najbiedniejszych.

Przecież istotą lewicowości Władysława Gomółki nie było liberalne podejście do kwestii obyczajowych, więcej – siedział on w więzieniu stalinowskim za ‘prawicowe odchylenie’ i ‘polski nacjonalizm’. Gomółkę nazywa się przywódcą socjalistycznym (lewicowym), bo sprzyjał klasie robotniczej itd.

Podobnie sprawa wygląda z socjalistycznym przywódcą Chile – Salvadorem Allende. Jak ostatnio słyszałem, był on zajadłym wrogiem homoseksualistów, fascynowały go też metody stosowane wobec nich przez hitlerowców. Natomiast utożsamia się go z socjalizmem (lewicą), bo wysyłał rady robotnicze, które zabierały majątek ‘prywaciarzom’.

Do czego zmierzam? Otóż, jeśli lewica kojarzy się z socjalizmem, nacjonalizacją majątków i faworyzowaniem najbiedniejszych, to prawica powinna być kapitalistyczna, prywatyzująca i wyznająca zasadę, że ‘każdy jest kowalem swego losu’ (na ile sobie zapracujesz, tyle będziesz miał), tzn. nie faworyzująca najbiedniejszych, choćby przez podatek progresywny.

PiS, który wygrał wybory hasłem ‘Polska solidarna’ od ideału prawicy bardzo odstaje. Solidarność w wydaniu obecnie rządzącej partii sprowadza się do przekonania, że ludzie bogaci i wykształceni powinni pracować na biednych i nierobów (oczywiście, jedno nie zawsze idzie w parze z drugim, vide – pielęgniarki).

Jarosław Kaczyński czas jakiś temu powiedział publicznie, że niczego się w życiu nie dorobił, ostatnio natomiast pochwalił, że nie ma własnego konta w banku. Obydwa stwierdzenia zawierały w sobie przesłanie: „Ja jestem człowiekiem z prostego ludu, nie to, co oni – ci, którzy doszli do wielkich majątków dzięki korupcji i robią przekręty”. Obydwa trąciły socjalizmem. Kaczyński tak naprawdę wyraził przekonanie, że w Polsce do bogactwa dojść można tylko w sposób nieuczciwy, zaś ideałem obywatela jest żebrak. Jeśli premier publicznie chwali się tym, że nie umie dojść pracą do pieniędzy, to jest to głęboko demoralizujące dla społeczeństwa...

Na początku protestów pielęgniarek, domagających się podwyżek, ten sam premier zaproponował, by ich koszty pokryły osoby najlepiej zarabiające, tzn. by podniesiono wysokość podatku, który będą one płacić (co byłoby ultra-debilizmem i niesprawiedliwością, zważywszy na fakt, że obecnie obowiązujące stawki podatku progresywnego wynoszą 19, 30 i 40 %). Pomysł wydał się na tyle głupi, że nawet zazwyczaj broniący interesów ‘zwykłego człowieka’ „Fakt” go skrytykował (nawet dziennikarze tej brukowej gazety nie kryli przekonania, że najbiedniejsi nie mogą być całkowicie na łasce bogatych).

Co ciekawe, przez wzgląd na podejście do kwestii gospodarczych część radykalnej lewicy uważa za większe zagrożenie dla Polski Platformę Obywatelską niż PiS. Przywołać można choćby tekst, który swego czasu Sławomir Sierakowski, redaktor naczelny „Krytyki Politycznej” (wydrukowała ona m.in. dzieła Włodzimierza Lenina z komentarzem marksisty Slavoja Żiżka) opublikował w „Dzienniku”, a w którym wyraził takie właśnie przekonanie albo mojego znajomego anarchistę, który robił sobie zdjęcia z podpaloną flagą z godłem PO, a nie np. PiS.

Oczywiście, można postawić tezę, że radykalni lewacy skupiają się na powstrzymywaniu tej części prawej strony, która ma przeciwne zapatrywania na kwestie gospodarcze, licząc, że lewica sejmowa dostatecznie skutecznie powstrzyma tą część, która ma przeciwne spojrzenie na sprawy obyczajowe (zresztą, jeśli chodzi o gospodarkę to SLD często forsuje bardziej prawicowe pomysły niż PiS, vide – podatek liniowy dla firm, wprowadzony przez ministra gospodarki w rządzie Marka Belki – Jerzego Hausnera). Tym niemniej, zaznaczyć należy, że jeśli chodzi o podejście do gospodarki to lepiej reprezentuje prawicę PO (dodać jednak należy, że ona również często ściga się w socjalnym populizmie z PiS, np. głosując za becikowym).

Warto dodać, że choćby w USA czy we Francji reprezentanci partii określanych jako prawicowe, oprócz konserwatyzmu w sprawach obyczajowych przedstawiają liberalizm w kwestiach gospodarczych (niskie zasiłki dla bezrobotnych, prywatyzacja, niskie podatki etc.). Ergo – podział przebiega na linii konserwatywni liberałowie – liberalni socjaliści, a nie – jak w Polsce – konserwatywni socjaliści – liberalni soft-socjaliści (oczywiście, socjalne lub liberalne podejście do gospodarki w każdym z tych krajów oznacza trochę co innego).

Oprócz prawicowego ‘jak-gdybyzmu’ PiS reprezentuje także ‘jak-gdybyzm’ konserwatywny. Dlaczego?

Otóż, hasło ‘silnego państwa’, głoszone przez PiS nie jest stricte konserwatywne. Ideologii konserwatywnej obce jest państwo z wszechobecnymi, kontrolującymi wszystkie sfery życia urzędnikami, bliższe natomiast ‘silne społeczeństwo’, połączone więzami moralnymi, co słusznie zauważył w jednym ze swoich tekstów konserwatywny publicysta Jacek Bartyzel.

Powyższe przykłady sugerują, że – nim nazwiemy PiS ‘partią prawicową’ tudzież ‘partią konserwatywną’ – powinniśmy się poważnie zastanowić...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka