Witany iście po królewsku, na wielgachnym stadionie Santiago Bernabeu przy błysku fleszy i zachwytach działaczy Realu Madryt, najbardziej utytułowanego klubu na świecie. Jerzy Dudek został zawodnikiem "Galaktycznych", a w Polsce... krytyka!
Jan Tomaszewski nie zdążył się dziś dobrze ogolić, a już naopowiadał mediom, jak to Dudek zszedł na psy. Maciej Szczęsny, bramkarz, ten gamoń, który przy rzutach różnych nie obstawiał krótkiego słupka i zawsze dostawał bramy w to miejsce, teraz mądrzy się, że Jurek to za kasą biega. A sam Santiago Bernabeu to widział jedynie w telewizji.
Karierze Jurka - przypomnę: bohatera finału Ligi Mistrzów, bohatera finału Pucharu Ligi Angielskiej z 2003 roku, najlepszego zawodnika (nie bramkarza, ZAWODNIKA!) ligi holenderskiej - od zawsze towarzyszyło krytykanctwo, umniejszanie sukcesów i wyolbrzymianie wpadek jak z MU w 2002 roku.
A propos wpadek. Fabiena Bartheza znacie? No pewno że tak. Dobry bramkarz? Świetny! To przypomnę jak stracił pracę w Manchesterze: był mecz sparingowy, letnie przygotowania do sezonu. Strzał zza połowy boiska. Barthez głupio wysunięty, ale biegnie, biegnie i... dosięga piłki! Wybija ją na rzut rożny, ale ta trafia w poprzeczkę, następnie w głowę zdezorientowanego Bartheza i do bramki. Jego. Sir Alex nie zdzierżył.
Klopsy zdarzały się każdemu bramkarzowi i nie należy się nad tym pochylać, rozwodzić czy co tam jeszcze. Krytykanci w stylu Szczęsnego i Tomaszewskiego zapominają albo pomijają najważniejsze: Real będzie siedzenie Jurka na ławce sowicie opłacał dlatego, że docenił jego umiejętności, doświadczenie, psychikę, pozwalające zastąpić w razie czego Casillasa. Real Madryt to nie przytułek dla piłkarskich nieudaczników, jak próbuje nam dowieść Tomaszewski! Real Madryt to doskonali piłkarze. Na boisku i na ławce.
Jurek, gratulacje!
Inne tematy w dziale Kultura