Ja Ewa Ja Ewa
70
BLOG

Kap, kap, płyną przyszłe łzy

Ja Ewa Ja Ewa Polityka Obserwuj notkę 4

 

Ach cóż to cóż to zajmuje najgoręcej opinię publiczną pod światłym przewodnictwem byłych, obecnych i przyszłych Dziennikarzy Roku. Jego Elokwencja Pali(tfu)kot i Jego Filantropia Owsiak. Niektórzy jeszcze wałkują dlaczego gaz nie płynie lub czemu tyle ognia w Gazie. O problemach gazowych niestety trzeba rozmawiać z minimalną znajomością tematu i realiów go otaczających no i nie można z każdym (ci kamikadze to chyba nie zostaną Dziennikarzem Roku), za to o dwóch pierwszych to można na okrągło i z każdym. Z KAŻDYM. A do tego łatwo i opłacalnie.
Na Palikota wszak można się oburzać na parę tysięcy sposobów i na wszelki wypadek podsycać wątek bo taki wdzięczny (finansowo-wierszówkowo-ramówkowo oczywiście). Ale żeby IV Władza wymagała od Pierwszej i Drugiej zachowania jakichś standardów, oczekiwała zdecydowanej reakcji, a przede wszystkim wykazała, że nie dość, że cham to jeszcze nie miał merytorycznej racji? To dopiero musi w necie zdemaskować „doomer” (dzięki Doomer).
O Owsiaku można też łatwo pisać bardzo chwalebnie i znaleźć w całej Polsce mnóstwo dowodów na usprawiedliwienie tej chwalebności. Na wszelki wypadek – bo po co sobie utrudniać – należy zamykać oczy i uszy na wrzącą podskórnie, czyli w necie, dyskusję o motywacjach, o finansach, o megalomanii, o uczciwości, o różnorakich skutkach społecznych, o roli Państwa w zapewnieniu właściwej opieki zdrowotnej. Wchodzić w szczegóły organizacji czegokolwiek (nawet prywatkę trzeba przygotować), rozliczeń, kto z czego żyje itd.itp. Owsiakowi albo to pomoże albo go zdemaskuje. Ale czy opłaca się demaskować? Po co wywoływać publiczną debatę (w mediach tradycyjnych, bo w necie jest!) skoro temat taki jaki jest jest łatwy i przyjemny i może co roku przynosić profity.  No i jeszcze można wypiąć serduszko.
 
No cóż władza IV czy którakolwiek - standardy te same i równo ciągną w dół. Ta IV nie zorientowała się jeszcze, że nie jest żadną władzą, a tylko mechatą skórką owocu kiwi (ewentualnie samym kiwi nielotem). Skórka owocu kiwi dość długo wygląda na świeżą dopóki jej się nie dotknie. Wtedy może się okazać, że owoc, który skórka oplata jest miękki albo i zgniły, i tylko ona go chroni przed rozpadnięciem bo on swoją zgnilizną przykleił się do wewnętrznej strony.
 
‘Co by’ być sprawiedliwą zdarzają się owszem publikacje na inne tematy. Rozmowa z tym czy innym posłem bądź członkiem rządu, przedruk informacji PAP lub IAR. Jakaś analiza dogłębniejsza tematu pobocznego (bo broń Panie Boże tego wiodącego) znajdzie się w periodykach trafiających do 10tys.czytelników, zwykle zdeklarowanych. Ale co do owej dogłębności i wiarygodności nie można mieć w pełni zaufania (stwierdzam po doświadczeniach z artykułem J.Paradowskiej „Kanał na żywo” Polityka 2/2009).
 
No i wyszła znowu moja mania na światło dzienne. Media publiczne. Proszę o wybaczenie, ale na innych tematach słabo się znam. Więc jak się znam na jednym to się go uczepiłam.
Rzeki i strumienie rwące w postaci Palikota i Owsiaka zajmują uwagę. Nieliczni zauważają, że rwą brzegi i podmywają fundamenty. A już prawie nikt nie widzi (mówię o dziennikarzach), że gdzieś z boku kap kap, kropla drąży skałę. Podskórnie toczą się partyjne (i korporacyjne) targi i „negocjacje”, które nic nie mają wspólnego z dobrem wspólnym. Tak przy okazji mam pytanie: czy ktoś wie kto prowadzi szkolenia dla inspektorów ochrony przeciwpożarowej (czy jak to się tam zwie) i czyją własnością, współwłasnością, rodziną lub przyjacielem są te firmy?
 
W owym moim maniakalnie traktowanym temacie mediów publicznych oczywiście najważniejsze dla pismaków jest kto kiedy wyleci, kto go zastąpi i na jak długo. No i dlaczego, ups... tzn. z czyjego nadania.
Z przykrością stwierdzam, że najbardziej merytorycznie do zagadnienia podchodzi Trybuna (ech). Nawet pobieżna analiza „protokołu” rozbieżności pomiędzy PO i SLD przedstawionego przez owe ...pismo, dla kogoś kto zna projekt powinna jednak być bulwersująca. Otóż Trybuna nie wymienia wśród zapisów ustawy, na które nie ma zgody SLD powołania bez konkursów, przez nową KRRiT, na 4 lata komisarzy komitetów radiowo-telewizyjnych (bo jak inaczej nazwać jednoosobowy zarząd bez prawa odwołania go przez Radę Nadzorczą) – pewno właśnie rozdzielają te stołki. SLD nie sprzeciwia się możliwości ODWOŁYWANIA członków Rad Nadzorczych przez KRRiT – to byłby ewenement w spółkach prawa handlowego, stanowiący niezwykle niebezpieczny precedens. SLD nie sprzeciwia się uwolnieniu archiwów TVP i PR w sposób zaproponowany przez PO (dla jasności – też bym chciała owego uwolnienia, ale w sposób zgodny z prawem). SLD nie sprzeciwia się finansowaniu z Funduszu wyłącznie nadawców (może następnym razem przedstawię spis audycji, filmów i seriali, które zostały przyniesione przez producentów zewnętrznych lub licencje zagraniczne i zobaczymy co zostanie z rdzennie polskiej oferty wszelakich telewizji ogólnopolskich).
Żaden z dziennikarzy nie przedstawił w pełni projektu Platformy. Najwidoczniej żaden nie przeczytał  jej w całości, nie mówiąc o wczytaniu się dogłębnie. Żaden nie zestawił propozycji prof.T.Kowalskiego z propozycjami projektu ustawy obywatelskiej. (Swoją drogą mam żal do owych obywateli, że nie uwzględnili w swoim projekcie kwestii Archiwów.) Nikt nie otworzył publicznej debaty o przewidywaniach skutków tej czy drugiej ustawy, które wg niego pomysły są dobre, a które szkodliwe. Może dlatego, że nie wiadomo czy pracodawca jest za czy przeciw? A skoro nie wiadomo to trzeba poczekać aż będzie wiadomo? To będzie musztarda po obiedzie drodzy Państwo. A może wiadomo, ale jeszcze nie wypada głośno mówić?
Nie mogę sobie odmówić kolejnego komentarza do pomysłu finansowania mediów z VAT. Załóżmy, że teraz budżet Państwa dostaje z rynku mediów 1 mld., generowany przez wpływy z abonamentu (PIT, VAT, CIT). Wg ustawy PO zamiast dostać, budżet Państwa będzie musiał wydać 1 milard z VAT. Traci więc 2 miliardy. Jaki w tym sens, zwłaszcza w kryzysie?
 
Miałam zamiar wypunktować przyszłość mediów publicznych wg ustawy PO w obecnym kształcie, nie odnosząc się nawet do kwestii politycznych, a jedynie finansowych. Ale tych kolejnych punktów upadku było zbyt wiele i ciągle by je mnożyć można. Wbrew zasadom beletrystyki podam więc najpierw zakończenie:
 
Radia publicznego nie ma, TVP nikt myślący nie ogląda, z gazetami już teraz widać co się dzieje. Dzieci dziwią się, że istnieją takie egzotyczne zwierzęta jak kogut, baran czy koza bo widzą tylko zebry, żyrafy i hipopotamy z wielkimi japońskimi oczami. O Złotej Kaczce czy Królu Kraku nie ma co marzyć bo oryginalna bajka kosztuje 20 razy tyle (albo więcej) co japońska licencja w pakiecie.
Na koniec jakiś tabloid niemiecki, „amerykański” czy radziecki pisze, że obozy koncentracyjne to był pomysł Polaków, żadnego Katynia w ogóle nie było i robi hit z filmu o "bohaterze" Tewje Bielskim... Jak myślicie z kim za 2 lata interesy będzie robił Wejchert albo Solorz? Odpowiedzą coś na to, zaprotestują? Że niby Radio Maryja zagrzmi? Nie żartujcie.
Będziemy mieli media, rządowe, nie publiczne, których nikt nie słucha i nikt się z nimi nie liczy. Za 2-3 lata.
 
Kap kap płyną przyszłe łzy. Polak mądry po szkodzie...
 
P.S. Tak dodam bo mam wrażenie, że te 2 stówki rocznie są niezwykle istotne... Gdyby kto przeczytał projekt prof.Kowalskiego to wyczytałby, że zaległy abonament będzie ściągnięty z pełną bezwzględnością z odsetkami karnymi. Też wbrew prawu, ale co im tam...
 
Ja Ewa
O mnie Ja Ewa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka