Skrzynka mailowa wypełniła się "reakcjami" na mój tekst o "tęczy" z setek listów - jedynie dwa negatywne, co cieszy niezmiernie... Obawiałem sie, że "burza po "teczy" bedzie większa.
oto ich fragmenty...
1/ od pewnej Pani: "pragnę wyrazić swoje dogłębne oburzenie, tym, co napisał Pan na portalu Rzeczpospolitej. Nazywanie mniejszości seksualnych dewiantami jest bardzo płytkie, puste (...) Co do symboli religijnych... czy naprawdę wszyscy musimy skakać wokół kościoła katolickiego? Polska to państwo świeckie, cóż z tego, że w Biblii jest coś napisane?! Cóż to za argument? A to, że kicz? No proszę pana....A kimże pan jest, żeby ocenić, czym jest sztuka, a czym nie? Krytykiem sztuki, twórcą, czy przeciętnym odbiorcą? De gustibus....Wreszcie, co ma do tego wszystkiego prawo: że dewiacja, że Biblia, że kicz?"
- sens jest taki: a co tam Biblia, a co tam wiara katolicka... Wyjaśniem, że polskie prawo do tej dewiacji już nie ma nic, o tyle, że nie uznaje jej uprawiania za przestępstwo...
2/ od pewnego pana: "Szanowny Panie,
jestem katolikiem, jak Pan.
Nie podoba mi się, że w liście otwartym w sprawie spalonej tęczy użył Pan sentencji:
"Ustawienie symbolu przywłaszczonego przez dewiantów seksualnych w centrum stolicy Polski, na placu Zbawiciela, obok kościoła pw. Najświętszego Zbawiciela jest ohydną prowokacją, z którą katolicy nigdy się nie pogodzą i będą wszelkimi siłami dążyli do usunięcia jej z tego miejsca."
Wynika z niej, że wszyscy katolicy uważają tak jak Pan i występuje Pan w nas wszystkich, katolików, imieniu. Nie ma Pan takiego prawa. Powiniem Pan zaznaczyć, że jest to Pana osobisty pogląd, a nie włączać mnie do grona osób zgadzających się z Pana poglądem w tej sprawie.
Nie podoba mi się też określenie "dewiant seksualny", o ile mi wiadomo, opinie środowiska lekarskiego o tym, czy homosesualizm jest dewiacją, czy nie - nie są jednoznaczne."
- mnie chodziło tylko o to, że jednoznaczne określenie homoseksualizmu jest w Biblii - i nie jest ono moim wymysłem...
Inne tematy w dziale Społeczeństwo
