Otóż, nowelizacja nakazuje ściganie poza granicami Polski cudzoziemca za pomawianie Narodu o współudział w zbrodniach Niemców hitlerowskich, a zwłaszcza za mówienie, jakoby istniały ”polskie” obozy śmierci.
Wszystko cacy mój Pankracy, ale...
Jest to przestępstwo znane jedynie w polskim prawie karnym. Ja gwarantuję, choć głowy nie dam, że tego typu przestępstw nie znają kodeksy karne innych państw.
Ma to duże znaczenie, bo zwykle pomówienia Narodu dopuszczają się cudzoziemcy i to poza granicami Polski.
Postępowanie wszczynał będzie prokurator polski, ale szeregu czynności musiałby dokonać poza granicami kraju. Tam jest nikim, tam nie znaczy nic. Będzie musiał ubiegać się o pomoc prawną prokuratorów państwa obcego. Ci zaś, w świetle obowiązującego tam prawa oraz konwencji o pomocy prawnej władni są odpowiedzieć polskiemu prokuratorowi żeby lepiej spróbował pocałować się tam gdzie mu słońce nie zagląda , a nie zawracał im głowy.
I vice versa, kiedy obcy organ śledzy zwróciłby się do polskiej prokuratury lub sądu o pomoc prawną, jako że ma ochotę ścigać cudzoziemca ( Polaka) mieszkającego w kraju i na jego terenie popełniającego czyn, który jest przestępstwem tylko i wyłącznie w tamtym obcym kraju, polski prokurator lub sąd może również odpisać zagranicznemu koledze po fachu, żeby tem połaskotał się tam, gdzie mu słoneczne promyki nie docierają, zamiast zawracać mu łepetynę.
Tak ta sprawa się ma cała...
Żeby skutecznie ścigać za zagraniczne pomawianie Narodu o współudział w dokonywanym przez Niemcy hitlerowskie, cudzoziemca, musiałaby obowiązywać międzynarodowa konwencja w sprawie zwalczania takiego czynu, zezwalająca na ogólnoświatowe represjonowanie jego sprawców.
Oto, dlaczego nowelizacja ustawy o IPN jest nic nie warta.
