Jakub Pacan Jakub Pacan
194
BLOG

Krok w przód, krok w tył

Jakub Pacan Jakub Pacan Polityka Obserwuj notkę 0

...czyli o rozchodzących się wektorach polityki prorodzinnej rządu, który zaakceptował dwie istotne zmiany w programach polityki prorodzinnej. Niestety zmiany te idą w przeciwnych kierunkach.

W dwóch można powiedzieć równoległych i kompatybilnych programach, rząd kierował się sprzeczną logiką. Z jednej strony uchwalono w końcu tzw. ustawę żłobkową, która znacznie ułatwi teraz otwarcie prywatnego żłobka i obejmie w końcu prawem opiekunki do dzieci, co skłonić ma młodych do częstszego rodzenia. Z drugiej zaś zaostrza przepisy w programie „Rodzina na swoim”, pozbawiając owe rodziny z małymi dziećmi możliwości zamieszkania w godnych warunkach.

Każda polityka, ale szczególnie polityka prorodzinna, by była skuteczną musi być traktowana całościowo, systematycznie. Bierze się to stąd, że pojawienie się w rodzinie małego człowieka, zmienia wszystko w życiu jego matki i ojca. Lawinowo rosną wydatki, zmienia się cały plan dnia a nawet styl życia. To wymaga określonych zabezpieczeń. Poza tym nie ma prawnego przymusu rodzenia przez młodych dzieci. Nikt nie może im administracyjnie nakazać posiadanie określonej liczby pociech. Jedyne co może zrobić państwo, to stymulować młodych do posiadania potomstwa, zachęcać ich różnymi programami i ulgami do takiego kroku. A z pokolenia na pokolenie ambicje młodych Polaków co do komfortu życia są coraz wyższe. Dlatego dla sprostania wszystkim wymogom, jakie stawiają sobie dziś młodzi Polacy polityka prorodzinna działać musi z rozmachem.

Kapitalne znaczenie o decyzji posiadania dziecka jest oferowana przez państwo opieka nad nim. Mamy w Polsce kryzys żłobkowy i przedszkolny. Placówek tych jest dramatycznie mało i są stosunkowo drogie. Bywa, że za przedszkole trzeba zapłacić od 400 do 1000 zł miesięcznie a nawet więcej. Istnieje oczywiście alternatywa prywatna, ale w kraju, gdzie produkuje się tysiące przepisów prawnych i uregulowań, jest do w praktyce niemal niewykonalne. Tak przynajmniej było do tej pory. Ustawa żłobkowa ma na celu przekłucie tego rozdętego balonu administracyjnego i możliwość tworzenia małych, kilkuosobowych nieraz przedszkoli przez osoby prywatne w rozsądnych ramach prawnych. Teraz przedszkole może mieć osoba niekarana, która ma odpowiednie wykształcenie lub choćby kurs z psychologii rozwojowej, wpisze swoją działalność do rejestru i zgodzi się, by nadzorowała ją gmina. Również nianie objęte będą prawem pracy. Przysługiwać im będzie min. urlop i składka ZUS, którą płacić będzie za nie państwo. W gminie funkcjonować będzie ktoś na wzór opiekuna dyżurnego, do którego w każdej chwili rodzic będzie mógł zawieźć malucha bez lęku o jakość takiej opieki. Reasumując, ustawa jest dobra. Uelastycznia prawo i daje więcej możliwości różnorodnej opieki nad dziećmi.

Nim jednak dzieci te trafią do żłobków i przedszkoli, ich rodzice muszą mieć gdzie z nimi zamieszkać. Zazwyczaj jest tak, że młodzi najpierw zabezpieczają sobie godziwą pracę i normalne warunki do życia, a potem decydują się na potomstwo. Wiele młodych par czeka z decyzją o porodzie do czasu, kiedy zamieszka na swoim, gdyż perspektywa gnieżdżenia się u rodziców z małym dzieckiem to droga przez mękę. Program rządowy „Rodzina na swoim” miał im to znacznie ułatwić. Z grubsza polega on na tym, iż państwo spłaca część oprocentowania kredytów powziętych na to przedsięwzięcie przez pierwsze osiem lat. Oczywiście jest wiele obwarowań. Para musi wykazać, że wzięła najkorzystniejsze rozwiązanie bankowe w okolicy i korzystną (niedrogą) ofertę deweloperską.

Niestety już niedługo dostęp do tego programu będą mieli nieliczni. Rząd Donalda Tuska wprowadził wiele restrykcji, np. mieszkanie będzie można kupić tylko na rynku pierwotnym, a więc nie ma szans na kupno używanego lokum z wielkiej płyty. A właśnie te mieszkania stanowiły do tej pory aż 60% wszystkich transakcji. Mieszkania nie będzie mógł kupić singiel, który do tej pory miał taką możliwość. Oznacza to pożegnanie się z programem wielu par żyjących w związkach nieformalnych. No i niekorzystna zmiana mnożnika, który z 1,4 zmienia się na 1,1. Co to oznacza? Że państwo liczy sobie za metr kwadratowy mniej niż on rzeczywiście kosztuje. Jeśli małżeństwo pokaże cenę za metr kwadratowy wyższą od tej wyliczonej przez państwo, nie dostanie pieniędzy. W konsekwencji wiele mieszkań w największych miastach gdzie młodzi mają największe szanse na pracę i żłobki dla dzieci, nie kwalifikuje się do programu.

Jak zatem interpretować ostatnie posunięcia rządu? I co myśleć o pracach obecnej ekipy?Uchwalenie dwóch sprzecznych przepisów w jednym czasie dotyczących jednego zagadnienia jest co najmniej dziwne. Czy Donald Tusk kontroluje podległe mu ministerstwa? Czy ministerstwa współpracują ze sobą i wiedzą co aktualnie się dzieje? A jest może tak, że premier zajęty ratowaniem twarzy po fatalnym zaniechaniu w sprawie smoleńskiej nie ma już czasu na zwykłe, codzienne administrowanie? Bo jak inaczej wytłumaczyć tę wpadkę.

Jakub Pacan
O mnie Jakub Pacan

Od centrum w prawo - tu mi najlepiej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka